Co to jest etyczna konsumpcja? Na ile w Polsce jesteśmy gotowi włączyć się w ten nurt, tak popularny na zachodzie? Jak my, jako członkowie organizacji społecznych, powinniśmy patrzeć na to zagadnienie? Na takie pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy kolejnego spotkania w bezdyskusyjnym Klubie Dyskusyjnym, które odbyło się w 19 sierpnia 2004 w Centrum Organizacji Pozarządowych „Szpitalna” w Warszawie.
- Mnie robienie zakupów doprowadza do rozpaczy. Wybranie produktu ze
względu na cenę, przy takiej masie towarów, jest bardzo trudne. Jeden parametr więcej i już się
gubię. A wygląda na to, że powinno się zwracać uwagę na jeszcze kilka lub nawet kilkanaście innych
spraw - przyznał Piotr Frączak, zagajając dyskusję na temat etycznej konsumpcji. W trakcie dalszej
rozmowy okazało się, jak ważne są te sprawy, o których należy pamiętać dokonując wyboru produktu, a
nawet miejsca, w którym go kupujemy.
Na początek Marcin Wojtalik z Polskiej Akcji Humanitarnej
zaproponował, aby policzyć jaka jest siła pieniądza osób przybyłych na spotkanie. Po odliczeniu 1/3
sumy, czyli wydatków, co do których nie mamy wyboru, w puli pozostało 720 tysięcy złotych w skali
roku.
- Od nas tylko zależy do kogo te pieniądze pójdą - mówił Marcin
Wojtalik. - Czy do firm kierujących się etycznymi zasadami, czy nie? Pytanie o to, czy etyczna
konsumpcja może mieć wpływ na naszą rzeczywistość jest dla mnie pytaniem, czy te 720 tysięcy może
mieć wpływ? Moim zdaniem może.
O czym możemy decydować?
Dokonując wyboru towaru, możemy jednocześnie wpływać na bardzo wiele
istotnych spraw, które często w ogóle nawet nam się nie kojarzą z trzymanym w ręce bananem,
koszulką, puszką kawy czy proszkiem do prania. Możemy - być może bezwiednie - popierać firmy
zatrudniające dzieci, jako tańszych pracowników. Możemy pomnażać zyski producentów, którzy każą
swoim pracownikom - dzieciom i dorosłym - wykonywać pracę w warunkach szkodliwych ze względu na
miejsce, nieludzkie traktowanie, wymiar godzin pracy czy trujące substancje. Możemy w ten sposób
godzić się na wyzysk ludzi, którzy nie mogą się bronić przez potentatami, dyktującymi warunki lub
nie mogą sprzedawać swoich produktów po cenach, które pozwoliłyby im na godziwe utrzymanie. Możemy
także przyczyniać się do zanieczyszczenia środowiska - zarówno na etapie produkcji, jak i
dystrybucji towaru (nieekologicznie opakowanego). Pośrednio także możemy mieć swój mały udział w
łamaniu fundamentalnych praw człowieka.
W jaki sposób możemy decydować?
Jeśli nie chcemy przykładać ręki do wymienionych powyżej występków i
jeśli chcemy być etycznymi konsumentami powinniśmy na początek odpowiedzieć sobie na kilka pytań.
Po pierwsze - ile kupujemy? Być może, po głębszym zastanowieniu się, dojdziemy do wniosku, że
nie potrzebujmy aż tylu rzeczy i możemy kupować ich mniej? Po drugie - od kogo kupujemy? Jaka jest
firma, która na przykład wyprodukowała ten aparat telefoniczny i jakimi kieruje się zasadami?
Następne pytanie - kto to produkował i w jaki sposób? Kto zlecał produkcję, a kto wykonał
zlecenie?
- Jest to jeden z bardzo popularnych sposobów unikania
odpowiedzialności przez firmę - wyjaśniał sprawę Marcin Wojtalik. - Często jest tak, że dana firma
prowadzi jakąś markę i w zasadzie tylko nią zarządza, a produkcją zajmują się podwykonawcy, u
których już nie obowiązują standardy oficjalnie wprowadzane przez tę firmę. Firma może mówić, że
działa superetycznie, natomiast faktem jest, że jej produkty wcale etycznie nie były
produkowane.
Kolejne pytanie - jaka jest reklama? Do kogo kierowana? Przy czym
należy brać pod uwagę nie tylko nasz rynek reklamowy, ale możliwie wszystkie.
Etycznym konsumentem możemy być nie tylko dokonując zakupów. Ważna
jest także tzw. działalność rzecznicza, czyli zadawanie pytań innym. Zapytaj swojego sklepikarza,
czy nie miałby wody gazowanej w butelkach szklanych, a nie plastikowych? Czy za kawę, którą kupuję
u niego, rolnicy dostali sprawiedliwą cenę. Podobne pytania można stawiać producentom, importerom i
władzom, które też powinny egzekwować różne normy. Ale przede wszystkim sami powinniśmy dowiadywać
się więcej.
- Etyczna konsumpcja to jest styl życia, a nie wybór określonych
towarów. Nie chodzi tylko o to, co ja sobie wybiorę, wchodząc do supermarketu, bo być może w ogóle
nie powinienem wchodzić do tego supermarketu, tylko gdzie indziej - mówił Marcin Wojtalik,
powołując się między innymi na przykłady zachowań pracowników zachodnich organizacji pozarządowych
zajmujących się sprawiedliwym handlem. - Myślę sobie, że to dobrze, gdy jest spójność między tym,
co mówimy i robimy jako pracownicy organizacji pozarządowych, a tym co mówimy i robimy po
godzinach. Jak wychowujemy swoje dzieci, jak je nagradzamy, karzemy, jaki świat im przedstawiamy,
jakie wartości.
Czy nas na to stać?
W Polsce dyskusja na temat etycznej konsumpcji czy sprawiedliwego
handlu najczęściej sprowadza się do rozmów o cenach produktów - rzeczywiście nierzadko wyższych lub
kształtujących się na poziomie cen towarów trochę bardziej luksusowych.
Tymczasem z badań, jakie przeprowadziła Fundacja Komunikacji
Społecznej wynika, że Polacy dokonują wyboru towaru przede wszystkim na postawie ceny.
- W Polsce o wyborze towaru decyduje głównie cena. Konsumenci, co
prawda, deklarują postawy etyczne, ale na deklaracjach się kończy - mówił Ireneusz Stankiewicz z
FKS. Z badać wynika także, że biznes staje się odpowiedzialny społecznie wtedy, gdy wymagają tego
klienci. Im zamożniejszy kraj, tym konsumenci bardziej wymagają. Im większa świadomość, tym
bardziej konsumenci są w stanie wpływać na firmy.
Jednak zdaniem Jakuba Wygnańskiego należy walczyć z postawą głoszącą,
że Polskę powinno być stać na etyczną konsumpcję. - Te towary nie muszą być drogie - mówił,
powołując się na przykłady amerykańskich restauracji, oferujących "etyczne" jedzenie,
wcale nie droższe, ale też nie najsmaczniejsze. - To jest kwestia odpowiedzi na pytanie, czy
jesteśmy gotowi na takie świadome wyrzeczenie? Sądzę także, że w tym kontekście bogactwo pojawia
się raczej w związku z edukacją - uważa J. Wygnański.
Człowiek, czy konsument?
Uczestnicy dyskusji zgodni byli co do tego, że etyczna konsumpcja ma
szanse zaistnieć wtedy, gdy ludzie żyją świadomie. Należy być świadomym tego, co jest dobre dla
mnie, ale także być świadomym wagi problemu, a nawet jego wymiaru filozoficznego.
- Musi dojść do indywidualnej decyzji człowieka i odpowiedzi na pytanie "Kim jestem?".
Przede wszystkim człowiekiem, czy przede wszystkim konsumentem? - mówił Marcin Wojtalik.
Według Ireneusza Stankiewicza optymistyczne jednak jest to, że w
Polsce jest duży obszar deklaratywnej chęci, aby zwracać uwagę na sprawy etyczne w handlu. Dotyczy
to, co prawda głównie osób o wyższym wykształceniu i wyższej pozycji społecznej, ale jednak
pojawiła się moda. - To prawdopodobnie może przełożyć się na decyzje klienckie - uważa I.
Stankiewicz.
Aby tak się jednak stało konieczne są działania uświadamiające,
informacyjne i edukacyjne. - Chodzi o to, aby szukanie informacji nie było tak trudne - mówiła
Beata Juraszek-Kopacz z Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. - Teraz, aby być etycznym
konsumentem, trzeba być bardzo aktywnym.
Szczególnie ważna jest informacja niezależna, ale do jakiego
stopnia można ufać tzw. organizacjom certyfikującym? Czy tworzyć kolejne instytucje
"strażnicze", czy kwestię odpowiedzialności społecznej firm pozostawić ich własnemu
poczuciu przyzwoitości? A w przypadkach, gdy poczujemy się oszukiwani korzystać z już ogólnie
dostępnych form dochodzenia sprawiedliwości? Na te pytania trudno podać jednoznaczną odpowiedź. Nie
znaleźli jej też uczestnicy bezdyskusyjnego Klubu Dyskusyjnego. Jednym z proponowanych rozwiązań
była instytucja, zbierająca informacje o wszystkich towarach (certyfikowanych i
niecertyfikowanych), które są dystrybuowane jako etyczne.
- Przed nami parę ładnych lat rozmów i edukowania. Na razie efekt naszej dyskusji może być taki, że
teraz wchodząc do sklepu będziemy inaczej patrzeć na produkty, a zakupy, które do tej pory
zajmowały nam 20 minut, będą trwały godzinę - mówiła Mirella Panek z Amnesty International.
- Na początku liczyliśmy, jaką mamy siłę oddziaływania jako
odpowiedzialni konsumenci razem, potem okazało się, że jest to także sprawa indywidualnej decyzji.
A zatem indywidualnie, ale pod warunkiem, że razem - podsumował dyskusję Piotr Frączak.
Źródło: inf. własna