Bartłomiej Włodkowski: Nie chodzi o troskę o jakość treści przekazywanych uczniom, a o wyrugowanie ze szkół organizacji nielubianych przez rząd
W zasadzie pismo MEiN można byłoby skomentować cytatem z nieśmiertelnego Stanisława Barei: „Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?”. Przy czym w tym przypadku jest to czarny humor, wszak rzecz dotyczy edukacji młodych ludzi.
W październiku Mazowiecka i Warszawska Rady Działalności Pożytku Publicznego skierowały apel do Ministra Edukacji i Nauki o odstąpienie od projektu nowelizacji Prawa Oświatowego. Zaproponowane zmiany między innymi w znaczący sposób ograniczają współpracę szkół i organizacji pozarządowych, uzależniając ją każdorazowo od zgody kuratora. Niedawno nadeszła odpowiedź z ministerstwa.
Odpowiedź MEiN to popis mało finezyjnej dyplomacji. Wiele słów i zero treści. Resort nie odnosi się do żadnej z kwestii podniesionych w pismach Warszawskiej i Mazowieckiej Rady Działalności Pożytku Publicznego. Nie pytaliśmy w nich przecież, jakie zmiany w prawie oświatowym są proponowane, ale wskazywaliśmy – zapoznawszy się z projektami - na ich skrajnie negatywny wpływ dla dyrektorów i nauczycieli, NGO-sów, wreszcie samych uczniów i jakości ich kształcenia.
MEiN milczy w sprawach zasadniczych
Czemu ma służyć opinia kuratora oświaty o programach oferowanym szkołom przez NGO, skoro w obecnym systemie prawnym treści te weryfikują i dyrektor placówki, i rada rodziców. Czyżby rząd nie miał zaufania do obywateli? Jest to zastanawiające, ponieważ w tym samym piśmie urzędnicy ministerstwa jako jedyny argument wprowadzenia zmian podają troskę o wiedzę rodziców, jakie treści przekazywane są uczniom przez edukatorów z pozarządówki. A co z autonomią szkoły?
Czemu regulacje dotyczą tylko trzeciego sektora, a nie całego zastępu firm edukacyjnych, które w nie mniejszym stopniu współpracują ze szkołami?
Czemu nakłada się na i tak obciążone papierologią szkolne administracje dodatkowy obowiązek, związany z przekazywaniem do kuratorium obszernych opisów programów realizowanych we współpracy z organizacjami pozarządowymi?
Jaki będzie wykonawczy zakres wprowadzanych zmian: czy obejmą one również wynajem pomieszczeń szkolnych organizacjom pozarządowym i działania realizowane na terenie szkół dla społeczności lokalnej? Jeśli tak, to możemy spodziewać się zawieszenia przynajmniej na kilka pierwszych miesięcy obowiązywania nowych przepisów działalności wszystkich warszawskich klubów sportowych.
Czy planowany jest okres przejściowy? Oczekiwanie przez dwa miesiące na decyzję kuratora ogranicza faktyczną działalność, co w przypadku programów profilaktyki uzależnień, realizowanej wyłącznie przez NGO-sy, stanowić będzie stratę niepowetowaną i zwiększy skalę problemów, którym będzie musiało zaradzić państwo (oczywiście z naszych podatków).
Wreszcie - czemu programy dofinansowane ze środków samorządowych, a więc zweryfikowane przez przygotowanych merytorycznie ekspertów nie są wyłączone z procedury akceptacji kuratora, a programy mające grant ze źródeł rządowych już tak? Czy oznacza to, że mamy w Polsce środki publiczne „drugiego sortu”?
Minister potwierdza jedynie, że zmiany wejdą w życie
Wątpliwości naprawdę istotnych i merytorycznych jest dużo więcej. O to wszystko jako MRDPP i WRDPP pytaliśmy ministra edukacji i nauki.
Tymczasem przesłany w jego imieniu dokument potwierdza jedynie, że zmiany wejdą w życie. Poza tym wskazuje, że niepodjęcie decyzji przez kuratora w ciągu 30 dni oznaczać będzie ocenę pozytywną danego programu. Czyż nie brzmi to kuriozalnie, żeby nie powiedzieć barejowsko?
Ale ów zapis pozwala snuć domysły, że może wcale nie chodzi o troskę o jakość treści przekazywanych uczniom na lekcjach, a jedynie o wyrugowanie ze szkół tych organizacji, które przez obecny rząd nie są lubiane? Nie jest to wcale wniosek nieuprawniony, wszak z informacji do mnie docierających mówią, że w kuratoriach nie jest przewidziane zwiększenie etatów. A w samej Warszawie urząd musi być przygotowany na kilkaset (jeśli nie więcej) wniosków tylko w ciągu pierwszych tygodni obowiązywania nowych przepisów. Czyżby weryfikacja kuratora miała dotyczyć jedynie nazwy organizacji?
W tym kontekście przypomina mi się prywatna rozmowa z jedną z poprzedniczek obecnego szefa resortu edukacji. Na moje pytanie o rolę NGO w szkołach, pani minister rzuciła: „Te NGO-sy to tylko sex do szkoły przynoszą”. Brzmi anegdotycznie? Obawiam się, że dzisiaj już nie, a takie wąskie postrzeganie roli organizacji społecznych w systemie oświaty zaczyna być faktem. Oczywiście ze szkodą dla jakości kształcenia!
Dziecko staje się przedmiotem oddziaływania polityków
A najsmutniejszą refleksją po lekturze pisma jest to, że de facto nie dostrzega się w tym wszystkim dziecka i młodego człowieka z jego problemami, oczekiwaniami i potrzebami. Staje się on wyłącznie przedmiotem oddziaływania dorosłych, w tym polityków.
Na szczęście Polacy to naród niepokorny. Zwłaszcza ludzie młodzi. Niedawna rocznica wybuchu Powstania Listopadowego nasuwa tu pewne analogie i daje nadzieję… Tak, wiem, że rewolucja 1830-1831 roku została przegrana. Ale przecież nie w dalekosiężnej perspektywie…
Bartłomiej Włodkowski - członek Mazowieckiej i Warszawskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego, członek prezydium BKDS ds. Edukacji
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23