Dawid nieoczekiwanie zaczął bić brawo, Julka głośno się śmiała, Kuba podpowiadał potrzebne w bajce słowa, a mała Ola próbowała wdrapać się na kolana najbliżej siedzącej nieznajomej pani. Chore dzieci z Fundacji „Dom w Łodzi” przy ul. Wierzbowej były zachwycone bajkową krainą czarów, jaką pokazały im „Latające babcie”.
„Latające babcie” to projekt kobiet-seniorek z Łodzi, które postanowiły nie siedzieć bezczynnie na emeryturze, tylko wykorzystać swoje talenty literackie, plastyczne i muzyczne (często skrywane przez lata pracy zawodowej), i podzielić się nimi z dziećmi z ośrodków społecznych, opiekuńczych, z przedszkoli czy szpitali. Panie piszą bajki, przygotowują rekwizyty i dekoracje, a także same opowiadają stworzone przez siebie historie…
Dawno, dawno temu
„Latające babcie” wymyśliła Urszula Machcińska wspólnie z dziewięcioma innymi kobietami, które w 2008 r. brały udział w warsztatach „Babcia nadaje”. Były one zorganizowane przez Stowarzyszenie kobiety.lodz.pl w ramach konkursu „Seniorzy w akcji”, prowadzonego przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności i Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” (TIT„ę”). Panie w wieku „z wyższej półki” uczyły się na nich m.in.: jak napisać dobrą bajkę, gdzie szukać tematów na swoje opowieści i co zrobić, żeby opisana historia zainteresowała małych czytelników. Bajkopisarki zaczęły też występować przed małymi widzami. Wkrótce o ich „nadawaniu” zaczęto pisać w lokalnej prasie, mówić w radiu i telewizji. Na koniec projektu wydano też broszurkę z bajkami i wierszami napisanymi przez uczestniczki warsztatów. Nic dziwnego, że kiedy zajęcia dobiegły końca, sporo pań nie zamierzało przestać pisać ani występować. Tworzyły zgraną grupę i postanowiły, że będą dalej działać.
– Miałyśmy w głowach tyle pomysłów, rozpierała nas energia i widziałyśmy podczas występów, że dzieci chcą nas słuchać, że cieszą się, gdy opowiadamy im bajki. Kiedy pewnego dnia przeczytałam w gazecie, że rusza kolejna edycja konkursu „Seniorzy w akcji” i dowiedziałam się, że Stowarzyszenie kobiety.lodz.pl nie weźmie w nim udziału, powiedziałam koleżankom, że powinnyśmy napisać projekt, aby dalej rozwijać nasze umiejętności – wspomina Urszula Machcińska.
Panie szybko podjęły decyzję, że biorą sprawy w swoje ręce. Przy wsparciu Stowarzyszenia kobiety.lodz.pl i innych bajkopisarek Urszula Machcińska napisała projekt „Latających babć”. Dlaczego „latających”? Bo chciały nie tylko pisać bajki, ale przede wszystkim jak najwięcej występować. Chciały być mobilne i swoją twórczością sprawić najmłodszym jak najwięcej radości, ale też i nauczyć cennych rzeczy bazując na swoim doświadczeniu.
Urszula Machcińska zasiadła do wielu papierów, które trzeba było wypełnić na początku. Potem miała straszną tremę wysyłając napisany przez siebie projekt do Warszawy. Do konkursu zgłoszono bowiem 446 wniosków z całej Polski. A na pieniądze mogło liczyć tylko 37. Do drugiego etapu „Seniorów w akcji” przeszło 88 projektów. Ich autorzy musieli przyjechać do Warszawy, Gdańska, Poznania lub Krakowa, aby przed komisją konkursową obronić swoją koncepcję.
– I wtedy pomyślałam, że nie pojadę sama, tylko wezmę do pomocy koleżankę, która w naszych wcześniejszych przedstawieniach grała rolę wróżki. Zabrała ze sobą czarodziejską różdżkę, ale okazało się, że nawet specjalnie nie musiała czarować, bo komisję przekonał nasz zapał, chęci, pomysły i w ten sposób znalazłyśmy się w gronie 37 laureatów, którzy zakwalifikowali się do konkursu – opowiada Urszula Machcińska.
– Do projektu „Latające babcie” mam szczególnie ciepły stosunek, dlatego że prowadzi go Ula, która z uczestniczki warsztatów stała się liderką. Sama przygotowała wniosek, a teraz uczy się zarządzać projektem. To jest niezwykle cenne, że z przedsięwzięcia, które uruchomiło stowarzyszenie kobiety.lodz.pl, udało się wyłonić liderki, że ta inicjatywa się usamodzielniła – przekonuje Beata Tokarz z Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę” i koordynatorka konkursu „Seniorzy w akcji”.
Za czterema warsztatami
We wrześniu 2009 r. pani Urszula wspólnie z innymi bajkopisarkami zrobiła w Łodzi wielką akcję informacyjną. Kobiety opowiadały o swoim projekcie w lokalnej telewizji i radiu. Wydrukowały też ogłoszenia, które rozlepiły w przychodniach, bibliotekach, w domach kultury, aby zachęcić panie w wieku 50+ do udziału w projekcie. Do dawnych „babć nadających” dołączyło kilka nowych. W sumie, w warsztatach bierze udział 15 seniorek. Najstarsza ma 75 lat, ale swoją energią i zapałem mogłaby obdzielić kilka młodych osób.
Zajęcia odbywają się cztery razy w miesiącu. W pierwszym tygodniu panie spotykają się z psychologiem – Martą Zielke. Kobiety nazywają te spotkaniami integracyjnymi, bo mówią na nich o sobie, o swoich problemach, ale też uczą się, jak dotrzeć do najmłodszych, jak pisać historie, żeby odpowiadały one dziecięcym emocjom.
Drugi wtorek miesiąca to czas warsztatów literackich, które prowadzi Beata Śniecikowska – adiunkt z Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk.
– Cierpliwie czyta wszystko, co napiszemy, a piszemy naprawdę dużo, i próbuje nie dopuścić do tego, żeby były to grafomańskie utwory. Wskazuje nam błędy, mówi, co jest nie tak, jak przerobić, żeby było lepiej, ale przekazuje nam to w taki sposób, że nie czujemy się dotknięte czy urażone jej bardzo trafnymi uwagami – twierdzi Urszula Machcińska.
Trzeci wtorek w miesiącu zarezerwowany jest na spotkania organizacyjne. „Babcie latające” mówią na nich o tym, gdzie były, gdzie występowały, bo nie wszystkie panie w tym samym czasie opowiadają swoje bajki. Oprócz tego planują, gdzie powinny pojechać, z jakimi utworami, i kiedy. Na koniec spotkania czytają swoje utwory, starają się je oceniać życzliwie i konstruktywnie, „bo każda dziewczyna zawsze przynosi coś nowego, co niedawno napisała”.
W ostatni czwartek miesiąca odbywają się warsztaty teatralne. Kobiety uczą się na nich, jak najładniej i najciekawiej mówić, jak ma wyglądać cały wstęp, wykonują ćwiczenia językowe i sceniczne, wymyślają rekwizyty do swoich przedstawień, mówią o scenografii. Jak twierdzą seniorki: „wszystko służy temu, żebyśmy coraz lepiej pisały i lepiej przedstawiały to wszystko, co stworzymy dla dzieci”.
– Ula zaraża energią i uśmiechem. Zresztą wszystkie panie z grupy „Latających babć” są w jakiś sposób szalone, kreatywne, poszukują swojej twórczej drogi. Część kobiet pisze, inne mają talenty plastyczne, muzyczne, a wspólnie przygotowują swoje przedstawienia. Najważniejsze jest to, że odważyły się wyjść z domu, że robią coś pożytecznego, ale przy tym dobrze się bawią. Widać, że ten projekt daje im wiele satysfakcji – uważa Beata Tokarz.
Występowały długo i szczęśliwie
W lokalnym wydaniu Gazety Wyborczej Urszula Machcińska przeczytała artykuł o Fundacji „Dom w Łodzi”, która opiekuje się dziewięciorgiem dzieci.
– To maluchy wyjątkowo pokrzywdzone przez los. Mało tego, że bardzo chore, to jeszcze porzucone przez rodziców. Fundacja szukała wolontariuszy, i dlatego postanowiłyśmy, że z tym nietypowym domem dziecka będziemy utrzymywać stały kontakt – mówi pani Urszula.
Właśnie przed małymi podopiecznymi „Domu w Łodzi” „Latające babcie” miały 10 listopada w ramach projektu swój pierwszy występ. Dzieciakom tak się on spodobał, że bajkopisarki wróciły po kilku dniach z zupełnie nowym materiałem.
– A 5 grudnia zorganizowałyśmy dla nich Mikołajki. Wymyśliłam, że dzieci w formie prezentu dostaną bajkę, każde swoją, napisaną tylko dla niego. Czytałyśmy na głos każdą bajeczkę, a potem pakowałyśmy ją do koperty z imieniem i nazwiskiem i uroczyście wręczałyśmy temu maluchowi, dla którego została napisana, żeby miał ją zawsze przy sobie – wspomina U. Machcińska.
Projekt będzie trwał do końca kwietnia. W lutym lub w marcu ukaże się też publikacja zawierająca bajki napisane przez seniorki. Pani Ula i jej koleżanki są pewne, że to co robią ma wielki sens i na pewno dalej będą rozwijały swoją bajkową działalność. Z każdej strony czują też wsparcie – jak choćby od Stowarzyszenia kobiety.lodz.pl. A kiedy okazało się, że Urszula Machcińska nie zaplanowała w budżecie pieniędzy na logo projektu, z pomocą przyszedł jej plastyk Ryszard Tobiański, który za darmo stworzył znak rozpoznawczy „Latających babć”. Panie zabierają teraz swoje powiększone kolorowe logo na każdy występ i są bardzo dumne, że jest takie ładne i coraz więcej osób je rozpoznaje.
– Na pewno są to bardzo udane projekty, zarówno ten pierwszy, od którego wszystko się zaczęło, jak i ten robiony przez Ulę. Z jednej strony trafia on w ważne potrzeby pań 50+ i oferuje im możliwość twórczego rozwoju. Z drugiej strony, nie jest to wyłącznie działalność dla siebie, tylko z tym rozwojem wiąże się wyjście do lokalnej społeczności, do dzieci z przedszkoli czy doświadczonych przez chorobę. To projekt typowo społeczny – zapewnia Beata Tokarz.
Bajarze z innych miast
W ramach programu „Seniorzy w akcji” nie tylko „Latające babcie” wychodzą z bajkami do najmłodszych.
– W Warszawie grupa kobiet 50+ uruchomiła „Wędrujący klub czytających dzieciom”. Działania klubu rozkręca pani Maria Biłas-Najmrodzka i jej przyjaciółki. Panie dobrały się w pary i postanowiły, że będą czytać dzieciom bajki np. w szpitalu na Niekłańskiej, w przedszkolach czy w świetlicach. Miały już warsztat z aktorką, zajęcia z pedagogiki i rozwoju dziecka. A wkrótce zaczną już czytać maluchom – opowiada Beata Tokarz.
Z kolei w Nowym Sączu Jolanta Kieres, słuchaczka Uniwersytetu Trzeciego Wieku (UTW) wspólnie z młodymi dziewczynami – Mariolą i Zofią wymyśliły akcję „Sądeckie bajanie – dziadkowe czytanie”. Panie twierdzą, że w mieście nie brakuje imprez kulturalno-artystycznych, ale ze świecą można szukać propozycji łączących starsze i młodsze pokolenia. Zaproponowały więc spotkania seniorów i przedszkolaków. Najpierw były wykłady psychologiczno-pedagogiczne dla studentów sądeckiego UTW zachęcające do czytania dzieciom. Potem warsztaty prowadzone przez aktora przygotowujące seniorów do wizyt w przedszkolach. Teraz, dwa razy w miesiącu, w czterech przedszkolach organizowane są spotkania z maluchami, wspólne czytanie i bajanie, a po nich rysowanie, malowanie, wydzieranie i wszelkie inne formy plastyczne, a także inscenizacje przeczytanych bajek.
Natomiast w Łazach 58. letnia Krystyna Knop postanowiła zrealizować projekt „Robimy teatr”. Do międzypokoleniowej zabawy zaprosiła studentów UTW, przedszkolaki i dzieci z miejskich szkół. Wspólnie wystawią trzy spektakle: biorą udział w warsztatach aktorskich, szyją stroje i przygotowują scenografię. Scenariusze spektakli opracowane zostaną na podstawie bajek napisanych przez uczestników projektu: „Dębowej wróżki”, „Bajki Mikołajka” i „Perłowego naszyjnika”. Gotowe spektakle będą oglądać dzieciaki z całych Łazów.
– Wspieramy seniorów, którzy chcą coś robić nie tylko dla siebie, ale i dla innych, np. dla dzieci czy dla swojej społeczności. Takich działań jest wciąż za mało, dlatego trzeba pokazywać więcej przykładów różnych aktywności i zachęcać do nich osoby 50+, które mogą stać się lokalnymi liderami i robić naprawdę fantastyczne rzeczy z dziećmi, młodzieżą czy osobami starszymi – przekonuje Beata Tokarz.
Pobierz
-
także d patronatów. mb
521188_201003021537230123 ・38.72 kB
-
201003300941230779
536229_201003300941230779 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo.pl)