Wczoraj, 10 lutego, zapadł wiążący wyrok w sprawie Agory, rosyjskiej organizacji pozarządowej działającej w zakresie pomocy prawnej obywatelom. Wszystko odbyło się na wniosek Ministerstwa Sprawiedliwości.
NGO-sy w Rosji nie mają lekko, ale to żadna tajemnica. Rząd Federacji Rosyjskiej nigdy nie patrzył przychylnym okiem na inicjatywy mogące zmniejszyć jego władzę nad obywatelami, nie dziwi zatem stanowcze przykręcanie śruby organizacjom pozarządowym. Ale do całkowitej likwidacji doszło po raz pierwszy.
Agora została oskarżona o bycie „zagranicznym agentem”, a więc przyjmowanie pomocy finansowej od państw należących do szerokiego kręgu potencjalnie wrogich Rosji. Tym razem padło na finansowanie m.in. ze strony Departamentu Stanu USA, które rzekomo miało dotować organizację w 2013 roku.
Najgorsze, że wszystko to dzieje się w majestacie prawa. W 2012 roku parlament rosyjski uchwalił specustawę dotyczącą NGO-sów, która wszystkie jednostki korzystające z zagranicznego finansowania oraz aktywnie uczestniczące w życiu publicznym (sic!) automatycznie wciąga na listę „organizacji pełniących funkcje zagranicznych agentów”. Wiąże się to z objęciem takiego NGO bardzo restrykcyjnym nadzorem państwowym, a w skrajnych przypadkach likwidacją, co widać na przykładzie Agory. Szefom znajdujących się na liście organizacji grożą bardzo wysokie kary finansowe oraz więzienie.
Działająca od 2005 roku Agora jako pierwsza padła ofiarą najcięższych sankcji rządowych. Skupiała 35 prawników i adwokatów działających w 40 regionach Federacji Rosyjskiej, a jej siedziba mieściła się w Kazaniu, stolicy Tatarstanu. Broniący Agory Ramil Ahmetgalijew stwierdził, że to jawny i jednoznaczny krok represyjny, który jasno pokazuje cele państwa wobec sektora pozarządowego. Zapowiedział również odwołanie do Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej.
A co tak naprawdę poszło? Cóż, Agora pomagała osobom narażonym na sankcje prawne za protesty przeciwko wynikom wyborów z 2011 roku. Wygrała je wtedy partia Jedna Rosja dowodzona przez Władimira Putina i nie obyło się oczywiście bez oskarżeń o sfałszowanie wyborów. Podobne zarzuty pojawiły się wyborach prezydenckich w 2012 roku.
Źródło: Technologe.ngo.pl