Aktywni mieszkańcy, absolwenci Akademii Inicjatyw Sąsiedzkich, przyjaciele i inspiratorzy wielu lokalnych działań zjawili się 15 grudnia 2010 r. w Klubie Traffic, aby podsumować pierwszy sezon (marzec-grudzień) pionierskich działań Q Ruchu Sąsiedzkiego (QRS) w Warszawie.
Na spotkaniu nikt nie mówił o statystykach. Rozmawiano o lokalnych działaniach, których w stolicy jest coraz więcej, choć w porównaniu z Berlinem czy innymi dużymi miastami europejskimi wypadamy dość blado, jeśli chodzi o ruch sąsiedzki. Ale przecież nie od razu Warszawę sąsiedzką da się zbudować.
– Na osiedlach, podwórkach, klatkach, ulicach dzieje się naprawdę sporo ciekawych rzeczy i mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie się działo ich jeszcze więcej. Ale warto zaznaczyć, że działania sąsiedzkie to nie tylko organizowanie życia towarzyskiego oraz imprez. Ważne są te wszystkie rzeczy, do których dochodzi, kiedy ludzie zaczynają ze sobą współpracować, wspólnie rozwiązują powstające problemy, przestają być anonimowi i wspólnie dbają o okolicę, klatkę, blok, rozmawiają ze sobą, uczą się od siebie – przekonywała Agnieszka Matan, koordynatorka QRS.
Przede wszystkim uprzejmość
Co sprzyja temu, aby sąsiedzi byli ze sobą w lepszych relacjach?
– Pierwsza i podstawowa kwestia w sąsiedzkich kontaktach to wzajemna grzeczność. Niestety, w wielu miejscach to nie występuje. Tymczasem lepsze relacje między ludźmi znacząco wpływają na jakość mieszkania. Jeśli ludzie potrafią się dogadać, to lepiej potrafią zrobić remont czy zadbać o swoje otoczenie – stwierdził Paweł Jordan, animator ruchu sąsiedzkiego i prezes Stowarzyszenia BORIS, prowadzącego Stołeczne Centrum Współpracy Obywatelskiej
Agnieszka Matan wymieniła kilka czynników, które sprzyjają inicjowaniu lokalnych sąsiedzkich działań. Zaczęła od poczucia kulturowej własności miejskiej przestrzeni, w której się mieszka. Coraz częściej dla ludzi jest ważna wspólna historia, przeszłość danego miejsca, lokalna tradycja (widać to na w takich działaniach, jak np. Mentalna Mapa Muranowa, Spacery po Pradze, wycieczki rowerowe po Pradze, Żoli-Fest 2010 zainicjowany przez mieszkańców Żoliborza). Kolejna rzecz, która łączy sąsiadów to konkretny problem, np. wspólny protest przeciw budowie wieżowca czy supermarketu, wycince drzew, likwidacji placu zabaw, zamazywaniu bazgrołów na blokach. Także parki, ulice, osiedla odcięte od głównego ruchu miasta, które zaczynają żyć swoim życiem są wykorzystywane do lokalnych działań i bardzo dobrze się w tym sprawdzają.
– Pojawia się także coraz więcej lokalnych animatorów, liderów i artystów, którzy mają jakiś pomysł i potrafią porwać za sobą innych. Powstają nowe lokalne stowarzyszenia i fundacje, które bronią interesów mieszkańców i odpowiadają na ich potrzeby. Jest coraz więcej lokalnych klubokawiarniami obywatelskich, w których organizuje się debaty, konsultacje, koncerty, spotkania. Kawiarnie zaczynają działać jak instytucje społeczne – wyliczała Agnieszka Matan.
Bardzo ważne jest także budowanie lokalnych partnerstw i sieciowanie, czyli dzielenie się doświadczeniami. Pojawiają się też miejskie i pozarządowe programy służące edukacji i budowaniu partnerstw oraz badania dotyczące ruchów sąsiedzkich, które także są takimi zbiorami dobrych praktyk. Sporo rzeczy pojawia się też w Internecie, np. lokalne blogi czy strony – to co się dzieje w sieci, przenosi się później do realu i na odwrót. Można powiedzieć, że nie ma już granicy pomiędzy światem wirtualnym a rzeczywistym.
– Mieszkańcy zaczynają też korzystać z zasobów, jakie oferuje ich sąsiedztwo. Coraz więcej jest wydarzeń, do których angażują najbliższe sklepy, kawiarnie, biblioteki, szkoły czy inne instytucje. I to bardzo dobrze, bo sprzyja to ożywieniu lokalnych społeczności, integruje i aktywizuje ludzi – przekonywała Agnieszka Matan.
Zmiany - nie od razu, ale istotne
Uczestnicy spotkania nie mieli też wątpliwości, że ruch sąsiedzki sprzyja budowaniu społeczeństwa obywatelskiego.
– Jakość i kondycja społeczeństwa obywatelskiego zaczyna się od silnych społeczności, właśnie sąsiedztw. Polska wypada dramatycznie we wszelkich badaniach dotyczących kapitału społecznego. A sąsiedzkie działania wytwarzają ten kapitał. Różne ma on przejawy, ale najważniejszy z nich to zaufanie do ludzi. Tylko w społecznościach, które mają między sobą sąsiedzkie, ludzkie więzi udaje się jakakolwiek inna działalność – zauważyła Beata Juraszek-Kopacz z Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. – Ruch sąsiedzki kopie i buduje fundamenty pod większą i niezwykle ważną budowę. Bez takich sąsiedzkich działań wszystkie instytucje społeczeństwa obywatelskiego nie pracują dobrze.
– Uważam, że grupy mieszkańców, którzy interesują się tym, co się wokół nich dzieje mobilizują władzę do różnych zmian i działań. Ponadto, budowanie poważnego ruchu sąsiedzkiego daje duże wsparcie tym, którzy chcą coś zmienić w swoim otoczeniu, bo mówiąc kolokwialnie – w kupie raźniej – zwrócił uwagę Krzysztof Izdebski ze Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich.
Sąsiedztwo najwyższej jakości
Na spotkaniu wręczono dyplomy ukończenia kolejnej edycji Akademii Inicjatyw Sąsiedzkich. Certyfikaty Q odebrali ci, którzy przyczynili się do rozwijania i promowania ruchu sąsiedzkiego. Natomiast dyplomami Sąsiedztwa Najwyższej Jakości nagrodzono prężnie działające w Warszawie ruchy sąsiedzkie, jak np. Osiedle Oleandrów ze Śródmieścia.
– Zjednoczył nas problem skweru Oleandrów. Stanęliśmy do walki, aby deweloper nie wyciął na nim ponad stu drzew i nie wybudował w ich miejscu kilkupiętrowego bloku wystającego ponad okoliczne domy – opowiadał Jan Rybczyński z Osiedla Oleandrów. – Udało się nam w końcu wywalczyć, żeby był to skwer miejski i teraz już nie tak łatwo będzie można go zniszczyć. I od tego się zaczęło budowanie naszych sąsiedzkich działań – dodaje.
Potem na placyku między drzewami mieszkańcy zorganizowali pierwszą sąsiedzką majówkę. Zaczęli od wystawy obrazów dziewczynki, mieszkanki osiedla. Był nawet burmistrz Śródmieścia, który zachwycał się twórczością młodej artystki. Na kolejnej majówce były występy artystyczne i połączono ją już z Dniem Sąsiada.
– W tym roku zrobiliśmy też Podwórkową Gwiazdkę. Zorientowaliśmy się, ile dzieci jest na osiedlu i do każdego z nich wysłaliśmy specjalne imienne zaproszenia. Każde dziecko dostało małą paczuszkę ze słodyczami i książką, a później mogło sobie wybrać jeszcze w prezencie pluszaka. Podwórkową Gwiazdkę powiązaliśmy z akcją charytatywną i zbieraliśmy żywność dla potrzebujących sąsiadów – mówiła Alicja Cechowska z Osiedla Oleandrów.
– Mamy nadzieję, że te nasze sąsiedzkie spotkania będą bardziej zbliżały ludzi do siebie i powstanie na naszym osiedlu jakaś nowa jakość w międzyludzkich relacjach – zapewniał Jan Rybczyński.
– W kwietni ruszy kolejna Akademia Inicjatyw Sąsiedzkich. Będziemy też organizować Dzień Sąsiada i Podwórkową Gwiazdkę. Chcemy też zrobić w Internecie porządną bazę dobrych sąsiedzkich praktyk, żeby było ich bardzo dużo i żeby można było się na tych przykładach uczyć – opowiada Agnieszka Matan. – W tym roku współpracowaliśmy z sąsiadami i ich partnerami na Ochocie, Mokotowie i w Śródmieściu. W 2011 r. zamierzamy przejść także do innych dzielnic. Chcielibyśmy wejść na obie Pragi. Spodziewamy się, że nie będzie łatwo, ale zależy nam na tym, aby pobudzić sąsiedzko obie te dzielnice. Na pewno sporo będzie się działo. Mam nadzieję, że za sprawą ruchu sąsiedzkiego o Warszawie zacznie się mówić, jako o dobrej sąsiadce.
Pobierz
-
201012131146520625
608457_201012131146520625 ・38.72 kB
-
201012211233350750
610872_201012211233350750 ・38.72 kB
-
201104180649280263
637012_201104180649280263 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo.pl)