Na początku września do Warszawy przyjadą najciekawsze monodramy z całej Polski. Przegląd Monodramu Współczesnego jak co roku organizuje Teatr WARSawy, znany dawniej jako Teatr Konsekwentny. To trzynasta edycja tego unikalnego wydarzenia kulturalnego. Czy ostatnia?
Nie ma stałej siedziby ani stałego zespołu, ale za sobą kilkanaście premier. Teatr WARSawy co roku organizuje Przegląd Monodramu Współczesnego – cieszącą się dużym uznaniem widzów i krytyków jedyną taką imprezę w Polsce.
Na pewno takie spektakle będzie można zobaczyć na początku września w ramach Przeglądu Monodramu Współczesnego. Spośród 41 monodramów teatrów z całej Polski, m.in. z Poznania, Szczecina i Wałbrzycha, które zgłosiły się do konkursu, wybrano dziesięć najlepszych. Wszystkie są na bardzo wysokim poziomie. To różnorodne spektakle, od monodramów muzycznych, po niemal stand-upy, gdzie klasyka, np. „Pieśń nad Pieśniami” Teatru Żydowskiego mieszają się ze współczesnością, jak opowiadający o bardzo aktualnych problemach monodram „Marzenie Nataszy”.
Spektakle konkursowe powalczą o nagrodę, w tym roku jest to 10 tysięcy złotych. Werdykt wyda jury w składzie: Anna Seniuk – aktorka, Jacek Wakar – krytyk teatralny oraz Piotr Ratajczak – reżyser.
– Tradycyjnie na naszym przeglądzie jedna osoba z publiczności, wylosowana spośród tych, którzy kupili karnet, wejdzie w skład profesjonalnego jury jako pełnoprawny członek, który uczestniczy w obradach i ustaleniu werdyktu oraz przyznaniu nagród – mówi Aldona Machnowska-Góra. – Takie osoby zawsze walczą o swoje zdanie i kłócą się z takim akademickim i zawodowym podejściem reszty jurorów, co jest bardzo fajne – dodaje.
Jak jest twoja opowieść?
– To musi być opowieść, która jest naznaczona indywidualnym piętnem – mówi Aldona Machnowska-Góra. – Bez względu na to, czy to jest specjalnie napisany tekst, czy monodram autorski, czy jakaś adaptacja, po tych kilkunastu latach jesteśmy pewni, że wtedy jest dla widza ważny i cenny, kiedy nie jest grany powierzchownie, tylko kryje się za nim coś więcej – dodaje.
Po raz pierwszy w tym roku teatr rozpoczyna współpracę z grupą „Wszyscy jesteśmy fotografami”. W jej ramach odbędą się warsztaty ze znanym fotografem Andrzejem Świetlikiem. Z artystą odbędzie też otwarte spotkanie dla publiczności i rozmowa na temat tego, czym jest portret, który, podobnie jak monodram, może być okazją do rzeczywistego spotkania.
– Od lat walczymy o to, by monodram nie był tylko komercją, komedią, stand-upem, tanim spektaklem, który można wysłać w Polskę i zarobić trochę kasy. Ale żeby był intymnym spotkaniem – mówi Machnowska-Góra. – Dziś słowo „kultura” stało się tak bardzo szerokie, że oddala się od słowa sztuka. Kulturą są multimedialne pokazy fontann nad Wisłą, koncerty, targi śniadaniowe, które gromadzą wielu ludzi. To jest też oczywiście bardzo ważne i cenne, buduje wspólnotę między ludźmi, A czasami ta sztuka czy kultura jest tylko pretekstem do tego, żeby być razem – dodaje.
– My chcemy dać widzowi okazję do spotkania w cztery oczy. Chcemy zrobić coś, co nie będzie eventem, wydarzeniem, tylko spotkaniem, wymianą. Chcemy dać widzom okazję do prawdziwego kontaktu. Tego ludzie dzisiaj się niezwykle boją – podkreśla Machnowska-Góra.
Niepewne jutro, pewna widownia
– Przestaliśmy się zastanawiać, czy ta zamiana się odbędzie, czy czeka nas kolejna przeprowadzka. Po prostu działamy dalej. Mamy już plany na 2016 rok – mówi Aldona Machnowska-Góra.
Teatr WARSawy to jeden z pierwszych tzw. pozarządowych teatrów w Warszawie. Przez kilkanaście ostatnich lat powstało ich kilkadziesiąt. Wiele z nich to duże instytucje, działające bardzo sprawnie, np. Teatr Polonia Krystyny Jandy.
– To pokazuje, że jest potrzeba, żeby istniały teatry z różnorodną formułą – mówi Aldona Machnowska-Góra. – Ważne jest, żeby to był po prostu dobry teatr czy dobra instytucja kultury, nie ważne, kto ją prowadzi, tylko jaki jest efekt, produkt, jaki jest ten teatr – dodaje.
Jak podkreśla, przez ostatnie dwadzieścia lat cały sektor pozarządowy bardzo się rozbudował. – Ludzie po pierwsze zaktywizowali się, i to w najprzeróżniejszych płaszczyznach, także kulturalnej. Po drugie, ta sfera aktywności została uregulowana prawnie – weszła w życie Ustawa o działalności pożytku publicznego i wolontariacie, przy samorządach muszą działać komisje dialogu społecznego, rady pożytku, zwiększyła się też ilość pieniędzy dla trzeciego sektora – dodaje.
Jak zauważa Machnowska-Góra, od kryzysu w 2008 r. tych pieniędzy jest mniej, zamykają się też powoli możliwości finansowania ze środków unijnych. – Natomiast nie rozwinęła się zupełnie ta druga noga finansowania, czyli finansowanie ze środków prywatnych. Wciąż jest tak, że duże firmy niechętnie wspierają kulturę. A jeśli już, to sponsorują raczej twarze celebrytów, gwiazd, np. teatr Tomasza Karolaka, który jak donoszą media dostawał dwa miliony złotych od prywatnych sponsorów. To są ogromne pieniądze.
Jak zaznacza Machnowska-Góra, dla teatru WARSawy takie środki są właściwie niemożliwe do zdobycia. – Nie jesteśmy teatrem gwiazdorskim. Współpracujemy z wieloma wybitnymi twórcami teatru, ale jednak nie posługujemy się ikoną czy celebrytą, która reprezentuje nas jako teatr. Jak podkreśla, teatr najbardziej może liczyć na widownię, która przychodzi na spektakle, kupuje bilety i wspiera teatr w większym stopniu niż środki publiczne.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)