Z okazji 15-lecia Komisji Trójstronnej 27 maja 2009 w Warszawie odbyła się międzynarodowa konferencja. Poza przedstawicielami organizacji pracodawców, związków zawodowych i gośćmi zagranicznymi uczestniczyli w niej także poprzedni ministrowie pracy oraz osoby w różny sposób związane z pracami Komisji Trójstronnej. Konferencję otworzył wicepremier Waldemar Pawlak mówiąc „15 lat Komisji Trójstronnej to piękna karta naszej historii”. Refleksje nad tą historią i ewentualne wnioski na przyszłość formułowali ci, którzy w niej aktywnie uczestniczyli: Longin Komołowski, Michał Boni, Jerzy Hausner, Henryka Bochniarz i Andrzej Malinowski. W tych wspomnieniach nie brakowało jednak pewnego rozczarowania przebiegiem samego procesu i jego efektami.
Jerzy Hausner podkreślał, że choć w historii dialogu społecznego są piękne momenty, to jego efektywność należy ocenić jako umiarkowaną. Zwracał uwagę, że w sumie więcej było w nim niepowodzeń, bo choć w sprawach nagłych, operacyjnie, łatwiej było się porozumieć, to w wymiarze rozwiązywania problemów długofalowych, tworzenia wizji rozwojowych, o sukcesach trudno byłoby mówić. Wśród głównych źródeł trudności w prowadzeniu skutecznego dialogu społecznego J. Hausner wymieniał rywalizację pomiędzy samymi związkami zawodowymi, silniejszą niż między związkami a organizacjami pracodawców, zbyt bliską więź między związkami zawodowymi a partiami politycznymi, ambicje polityczne liderów organizacji pracodawców oraz złe uregulowania dotyczące zasad tworzenia organizacji związkowych.
Michał Boni, jako niegdysiejszy minister pracy, doceniał pierwszy okres budowania dialogu społecznego: „rozmawiało się o każdej porze, bez porządku, ładu” – mówił, ale udało się mimo wszystko przygotować pakt o przedsiębiorstwie, kluczowy z punktu widzenia dalszych prac nad tworzeniem zinstytucjonalizowanego dialogu. Oceniając obecną sytuację zwracał uwagę, podobnie jak J. Hausner, na zagrożenie, jakim są afiliacje polityczne central związków zawodowych, ale do listy słabych punktów dodawał także nieumiejętność definiowania wspólnego dobra, widzianego w dłuższej perspektywie, bezwład administracyjny a także media, nastawione na pokazywanie konfliktu, a nie osiągniętego porozumienia.
Henryka Bochniarz, jako prezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, podkreślała problem związany z reprezentatywnością związków zawodowych (ale też organizacji pracodawców), który powinien być niezwłocznie rozwiązany. Zwracała także uwagę na to, że jeśli organizacje pracodawców chcą być traktowane poważnie, to czeka je wiele pracy związanej z określeniem standardów działania, audytem wewnętrznym i przestrzeganiem zasad demokratycznych wyborów w samych tego rodzaju organizacjach.
Przedstawiciel Komisji Europejskiej podkreślał, że dialog społeczny jest narzędziem dobrego rządzenia i niezbędnym elementem europejskiego modelu społecznego, w którym kluczowa rola przypisana jest partnerom społecznym. Obecna minister pracy Jolanta Fedak mówiła: „Dobrze jest dla Polski, jeśli będziemy umieli rozwiązywać swoje problemy w sali negocjacyjnej, a nie w innych miejscach” oraz zwróciła uwagę, że „istotną cechą okresu transformacji jest nawiązywanie dialogu społecznego w kwestiach istotnych dla obywateli”.
I od tych obywateli się zaczęło. Przedstawiciel Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego Staffan Nilsson wspomniał bowiem, że choć potrzeba dialogu społecznego jest bardzo silna, to jednak warto pamiętać także o rosnącym znaczeniu dialogu obywatelskiego, który w debatę publiczną włącza także przedstawicieli organizacji pozarządowych, nie ograniczając się do związków zawodowych i organizacji pracodawców. Zaznaczył także, że w sytuacji, kiedy przed państwami członkowskimi stoją wyzwania związane ze zmianami klimatycznymi czy problemy demograficzne, udział w dyskusji samych partnerów społecznych nie wystarcza.
Wicepremier W. Pawlak natychmiast zaznaczył, że dowodem na to, że dialog obywatelski w Polsce dobrze się rozwija i uzupełnia dialog społeczny jest fakt zaproszenia przedstawiciela Rady Działalności Pożytku Publicznego w charakterze obserwatora prac Komisji Trójstronnej. Nie wspomniał niestety, że na samą konferencję członkowie Rady nie zostali jednak zaproszeni.
Do konieczności uzupełniania dialogu społecznego obywatelskim odnieśli się także inni paneliści. Andrzej Malinowski z Konfederacji Pracodawców Polskich podkreślał konieczność stałego, regularnego oddziaływania obywateli na władzę. Przytoczył słowa jednego z amerykańskich antropologów mówiąc: w globalnej wiosce potrzebna jest znowu grecka agora, na której obywatele mogliby prezentować swoje opinie.
Jerzy Hausner bardzo wyraźnie podkreślił, że należy uzupełniać dialog społeczny – korporacyjny, dialogiem obywatelskim, który powinien być budowany w oparciu o szerszy – niż tylko organizacje pozarządowe – krąg partnerów. Należałoby przyjąć, że dyskusja z różnymi partnerami jest strategicznym kierunkiem w polityce społecznej. Do tego głosu dołączyła także H. Bochniarz mówiąc: „Bez otwarcia się także na dialog obywatelski nie będziemy spełniać naszej roli, bo jeśli chcemy być traktowani (Komisja Trójstronna) jako jedna z najważniejszych instytucji, to musimy otworzyć się na wiele nowych problemów”.
Dr Marek Pliszkiewicz z Uniwersytetu Śląskiego zwrócił uwagę, że dialog społeczny jest integralną częścią dialogu obywatelskiego i niesłusznie wprowadza się pomiędzy nimi ostry rozdział. Jego zdaniem należałoby raczej zacząć myśleć w kategoriach także instytucjonalnego uzupełniania różnych form i metod prowadzenia debaty, niż skupiać się nad tym, gdzie przebiega granica pomiędzy tymi dwoma rodzajami dialogu.
Biorący w dyskusji przedstawiciel Międzynarodowej Organizacji Pracy – co naturalne – podkreślał to, że dialog społeczny jest zinstytucjonalizowany, podczas kiedy dialog obywatelski nie ma ani podstawy prawnej, ani nie osiągnięto konsensu co do samego konceptu – czym powinien on być, koniecznych procedur oraz miejsca jakie powinien zajmować w procesie dobrego rządzenia. Zastanawiając się nad przyszłością każdej z form dialogu, zwracał równocześnie uwagę więc na to, że istnieje pilna potrzeba określenia kryteriów, wyróżniających dialog obywatelski, ale także sygnalizował konieczność odróżnienia reprezentacji od reprezentatywności. W swoim wystąpieniu podkreślił jednak, ze także na poziomie europejskim trzeba znaleźć sposoby i procedury, żeby uzupełnić dialog społeczny dialogiem obywatelskim.
W tym kontekście przedstawiane przez gości z innych krajów przykłady sprawnego funkcjonowania rad społeczno-ekonomicznych pokazywały pewien możliwy kierunek poszukiwań dobrych rozwiązań. Włoskie, francuskie, bułgarskie, a przede wszystkim węgierskie doświadczenia i rozwiązania, choć różne, dowodzą, że istnieje możliwość instytucjonalnego włączenia przedstawicieli organizacji pozarządowych do dyskusji nad strategicznymi kierunkami rozwoju państw i rozwiązywaniem długofalowych problemów. Węgierska Rada Społeczno-Ekonomiczna (w skład której wchodzą przedstawiciele organizacji pozarządowych), istniejąca obok komisji trójstronnej, zajmując się właśnie takimi zagadnieniami, formułuje jednocześnie rekomendacje nie tylko dla rządu, ale także dla społeczeństwa obywatelskiego.
W Polsce proces budowy takiej instytucji, istniejącej w większości państw europejskich, nie jest jeszcze nawet w powijakach. Nie ma się co łudzić, że stałaby się ona panaceum na wszystkie problemy, ale być może w części przyczyniłaby się do uwzględnienia w wielu dyskusjach także głosu przedstawicieli innych niż związki zawodowe i organizacje pracodawców środowisk. Dyskusji o roli i znaczeniu dialogu obywatelskiego to oczywiście by nie zakończyło, ale może przynajmniej kwestia reprezentatywności środowiska organizacji pozarządowych musiałaby zostać rozstrzygnięta i zamknięta. Czas pokaże czy ze świętowania 15 lat istnienia zinstytucjonalizowanego dialogu społecznego zacznie się nowy okres tworzenia uzupełniającego go zinstytucjonalizowanego dialogu obywatelskiego.
Źródło: inf. własna