Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
To fenomen na skalę europejską. 400 uniwersytetów trzeciego wieku przyciągnęło w kraju do siebie ponad 100 tys. osób starszych. Dynamiczny rozwój UTW w ostatnich latach skłonił Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” do zbadania ich fenomenu. O raporcie „Zoom na UTW” opowiadają jego autorki Beata Tokarz-Kamińska i Łucja Krzyżanowska.
Dlaczego chcieliście badać uniwersytety trzeciego wieku?
Beata Tokarz-Kamińska, członkini zarządu Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”: – Od blisko pięciu lat współpracujemy z uniwersytetami trzeciego wieku, przyznajemy dotacje na projekty, które pozwalają słuchaczom UTW wyjść z działaniami do społeczności lokalnej. Wspieramy też sieciowanie uniwersytetów na poziomie regionalnym. Działania te prowadzimy dzięki środkom Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, która bardzo wcześnie dostrzegła potencjał tego ruchu. Z jednej strony mieliśmy poczucie, że dość dobrze znamy to środowisko, a z drugiej obserwowaliśmy boom na uniwersytety, nagły wzrost ich liczby w ostatnich latach. Kiedy program PAFW ruszał kilka lat temu, było 60 UTW, teraz jest ich 400, skupiają ponad 100 tys. starszych osób. Uniwersytety powstają w coraz mniejszych miejscowościach, działają w różnych formach prawnych. Z jednej strony chcieliśmy zbadać potencjał tak dużej sieci i to jak ona wpływa na społeczności, a z drugiej zbadać różnorodność uniwersytetów, czy opierają się na jednym modelu działania czy może są one różne. Liczmy, że wyniki badania będą impulsem do dyskusji o wyzwaniach, przed jakimi stoją liderzy UTW, że staną się inspiracją do rozwoju i wprowadzania zmian na UTW. To, co było dla nas także ważne, to postawienie pytania o model aktywizowania osób starszych w Polsce. Model UTW rozwija się z sukcesem od 37 lat, najbardziej się rozpowszechnił, prawie każda gmina chce mieć swój uniwersytet trzeciego wieku. Z jednej strony to wspaniale, że bez wsparcia rządowego ten ruch oddolnie się zbudował i to stało się wręcz naszym produktem eksportowym, bo mamy najwięcej UTW w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Mieliśmy poczucie, że to fenomen, ale też zadawaliśmy sobie pytanie, czy nie ma w tym ryzyka dominacji jednego modelu aktywizowania osób starszych nad innymi. Badanie miało rozpocząć dyskusję, na jakie potrzeby odpowiada model UTW, jaki obszar potrzeb osób starszych wypełnia, a jakie są niezagospodarowane, na jakie inne formy jest jeszcze miejsce. Miało też pozwolić zastanowić się, czy może warto poeksperymentować, bo sięganie po sprawdzone metody jest najprostsze, a trzeba pod uwagę wziąć to, że na pewno nie wszyscy seniorzy będą słuchaczami uniwersytetów trzeciego wieku.
Reklama
Co najbardziej Was uderzyło w wynikach badania?
Łucja Krzyżanowska, koordynatorka badania „ZOOM na UTW”: – Mnie przede wszystkim zaskoczyła ich różnorodność. Pod nazwą uniwersytet trzeciego wieku kryją się bardzo różne instytucje. UTW funkcjonują nie tylko w dużych miastach. Połowa z nich działa w miastach do 50 tys. mieszkańców, powstają też uniwersytety na wsiach (11%). UTW działają zarówno w ramach publicznych i prywatnych uczelni wyższych, w formie stowarzyszeń, jak też w ramach instytucji samorządowych – przede wszystkim domów kultury. UTW różnią się także wielkością, najmniejsze skupiają zaledwie 10 słuchaczy, największe ponad 2 tys. osób. Mają różne profile. Są uniwersytety taneczne, artystyczne, takie, które bardziej nastawione są na naukę i te, które stawiają głównie na towarzyskość.
Po drugie zaskakująca jest skala. Teraz mamy w Polsce około 400 UTW, a trzeba pamiętać, że są to inicjatywy oddolne. Do tej pory UTW rozwijały się bez wsparcia rządowego. Były finansowane przede wszystkim ze składek słuchaczy, dotacji samorządów, a prowadzone dzięki społecznej pracy osób starszych i współpracy z licznym gronem partnerów. Dopiero w 2012 roku ruszył Rządowy Program na rzecz Aktywizacji Społecznej Osób Starszych, który będzie stanowić ważne wsparcie dla działań podejmowanych przez UTW. UTW są przykładem, że nie zawsze trzeba wydawać tyle co na orliki czy świetliki, by zaangażować ludzi. Uniwersytety ludzie zrobili sami dla siebie, bez rządowej pomocy.
Zaskakujące jest to, że mężczyźni to jedynie 15-20% słuchaczy.
Ł.K.: – Z mężczyznami to bardziej skomplikowana sprawa. Obawiają się, że nie będą się tam dobrze czuli, dlatego że to miejsce zdominowane przez kobiety. Demografia jest też nieubłagana. Mężczyźni żyją krócej, krócej zachowują dobre zdrowie. Wiele ze słuchaczek to byłe nauczycielki. Zawód nauczyciela jest sfeminizowany, więc UTW to kolejne pole działania kobiet. To trochę błędne koło. Im więcej kobiet, tym oferta bardziej sprofilowana na potrzeby kobiet i tym dla mężczyzn jest coraz mniej miejsca. W programach dominują „kobiece” przedmioty. Mężczyźni podkreślają też, że UTW nie jest formą organizacji czasu, która im odpowiada. Czują się za bardzo wtłoczeni w jakieś ramy, w ustrukturyzowany program działania. Wolą być bardziej niezależni i pozostać we własnym towarzystwie – pójść na ryby, majsterkować.
B.T.-K.: – Warto podkreślić, że sfera działań społecznych jest sferą kobiecą, a po przejściu na emeryturę kobiety mają poczucie, że jeszcze się nie zrealizowały, że wychowały dzieci, że dużo dawały rodzinie, że ta emerytura to czas dla nich. Stąd motorem wielu inicjatyw społecznych są kobiety. Tak jest też na uniwersytetach trzeciego wieku. Bardzo ważne, żeby tę kompensacyjną przestrzeń kobiecej aktywności tworzyć, ale też pamiętać o mężczyznach, których tam nie ma. Myślę, że są potrzebne programy priorytetowo traktujące aktywność starszych panów.
O UTW mówi się często, że mają charakter elitarny, skupiają wąskie grono seniorów i w ograniczonym stopniu są zainteresowane współpracą z innymi organizacjami? Czy ten obraz znalazł odzwierciedlenie w badaniu?
Ł.K.: – Mimo deklarowanej otwartości w trakcie badań terenowych mogliśmy jednak poczuć elitarność UTW. Ich słuchacze zazwyczaj są osobami dobrze wykształconymi, nierzadko będącymi w dobrej sytuacji finansowej, zdrowszymi i aktywniejszymi niż przeciętni seniorzy. To są „młodzi seniorzy” – 60 % słuchaczy UTW to osoby do 65 roku życia, czyli w wieku częściowo przedemerytalnym lub kobiety na wcześniejszej emeryturze. Zdarza się, że mówi się o nich jako o elicie lokalnej społeczności. I choć słuchacze nie wydają się wykluczać czy stygmatyzować innych, na pewno samym sposobem bycia sprawiają, że można się czuć przy nich onieśmielonym. Trzeba podkreślić, że sama nazwa „uniwersytet trzeciego wieku” budzi skojarzenia związane z uczelnią wyższą i tym samym wiele osób gorzej wykształconych nawet nie próbuje zainteresować się ofertą tego typu instytucji. Aspiracje i oczekiwania słuchaczy dotyczące uczestnictwa w kulturze są raczej typowe dla klasy średniej i wyższej (np. członkowie UTW zazwyczaj wolą wyjazd do filharmonii niż na festiwal piosenki biesiadnej). Zatem trzeba mieć świadomość, że UTW nie zaspokaja potrzeb i nie reprezentuje interesów wszystkich osób starszych, że warto rozwijać UTW ale też inne formy aktywności seniorów.
B.T.-K.: – Kiedyś elity były do czegoś zobowiązane, do wytyczania pewnych trendów, do zwracania uwagi na tych, którym jest trochę trudniej. To jest ten kierunek działania, który jako Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” staramy się wspierać – zachęcać słuchaczy uniwersytetów i ich zarządy do inicjowania szerszej współpracy ze społecznością lokalną. W tym roku rozpoczynamy zakładanie sekcji współpracy ze społecznością lokalną i wolontariatu na UTW, aby te osoby, które oprócz nauki angielskiego, chodzenia na basen, chcą bardziej uczestniczyć w życiu swoich miejscowości, miały taką możliwość. Z badania wynika, że 50% uniwersytetów takie działania podejmuje – to praca z dziećmi, odwiedzanie samotnych osób starszych, organizowanie imprez otwartych dla mieszkańców czy angażowanie się w akcje charytatywne. Mam jednak takie poczucie, że oferta wykładów i warsztatów UTW w niewielkim stopniu kształtuje postawy obywatelskie i daje narzędzia, żeby na emeryturze zostać aktywistą.
UTW działające przy organizacjach pozarządowych są bardziej nastawione na działania społeczne, a te działające przy uczelniach wyższych budują model akademicki. Który z tych modeli może przeważyć?
B.T.-K.: – Na przyszłość uniwersytetów trzeciego wieku będzie mieć z pewnością wpływ rządowy program na rzecz aktywności osób starszych. Ten model finansowania wspiera organizacje pozarządowe. Inne UTW mogą zawiązywać partnerstwa ze stowarzyszeniami czy fundacjami i w ten sposób aplikować o fundusze, ale jednak wiadomo, że łatwiej być organizacją i bezpośrednio korzystać ze środków rządowych. Myślę, że będzie coraz mniej uniwersytetów działających przy uczelniach państwowych, więcej w formie stowarzyszeń, popularniejsze będą też UTW działające w ramach instytucji samorządowych, dlatego że one często wpisują UTW w swoje działania budżetowe. Gminom zależy, żeby mieć takie uniwersytety. W przypadku rządowego programu potrzebna będzie ewaluacja – aby określić, co dzięki tym pieniądzom po fali wsparcia udało się zrobić.
Ł.K.: – Uniwersytety będą się zmieniały razem z kolejnymi pokoleniami swoich słuchaczy. Program zajęć i wykładów jest ustalany pod kątem ich potrzeb. Teraz nie wszyscy jeszcze umieją obsługiwać komputer, nie wszyscy znają języki obce, nie wszyscy podróżują. Kolejne pokolenia będą miały tę wiedzę i te kompetencje. Będą potrzebowały czegoś innego – może np. więcej działań społecznych. Coraz więcej różnych organizacje będzie realizować projekty, które będą wymagały znalezienia partnera, innej organizacji, z którą mogą coś robić. Naturalnym partnerem staną się uniwersytety – to może będzie je odciągać od stricte akademickiego profilu.
B.T.-K.: – Ważne są tez zmiany na rynku pracy. Jeśli rzeczywiście będziemy pracować dłużej, to na UTW będą trafiać starsi słuchacze. Tu pojawia się pytanie, czy uniwersytety mogą wspierać aktywność zawodową i przedsiębiorczość osób starszych. Dotychczas UTW nie profilowały się w tym kierunku. Były po prostu ofertą dla osób na emeryturze. Myślę, że to zacznie się zmieniać. Być może różne formy ekonomii społecznej to również przyszłość dla UTW. W naszej dyskusji z ekspertami ciekawe byłe też to, które tematy są przez UTW pomijane.
Jakie to tematy?
B.T.-K.: – Tematy tabu to: późna starość, śmierć, wdowieństwo, depresja. Działa to trochę na zasadzie zaprzeczenia. Słuchacze nie mówią o sobie, że są starzy. Podkreślają, że są aktywni, młodzi.
Ł.K.: – UTW mogą być świetną receptą na poradzenie sobie z depresją, ze śmiercią kogoś bliskiego. Są przykłady osób, które były w ciężkim stanie psychicznym, a na uniwersytetach odżywały, znajdowały tam nowe zainteresowania, nowych znajomych. Nadal jednak na UTW jest mało wykładów poświęconych starości, negatywnym aspektom starzenia. Są wykłady medyczne – jak dbać o zdrowie. Natomiast o psychicznej stronie, oswajania starości, już niekoniecznie.
Przyszłość UTW jest „wspólnotowa” czy „konsumpcyjna”?
B.T.-K.: – Konieczne jest wspieranie form służących integracji słuchaczy. Wykłady, czyli ta dominująca forma aktywności, nie sprzyjają budowaniu więzi. Dopiero działania w małych grupach pozwalają przełamać anonimowość. To jest warunek niezbędny, żeby na uniwersytetach rodziły się inicjatywy. Jeżeli ludzie stworzą grupę, to będą chcieli mieć wpływ na działanie UTW i może zrobią coś, co wyjdzie na zewnątrz. Liderzy, zwłaszcza tych dużych UTW, mówią o nasilających się postawach konsumpcyjnych słuchaczy. Coraz więcej z nich przychodzi, by kupić tanie zajęcia z angielskiego, na basenie, zajęcia jogi. Nie traktują UTW jako wspólnoty. A przecież pierwsze Uniwersytety z założenia powstawały jako wspólnota osób starszych.
Ł.K.: – Z kolei integracja wewnętrzna często następuje mimowolnie. Kiedy w ankiecie pytaliśmy o działania towarzyskie, imprezy, to nie było tego tak dużo. A gdy przyjeżdżaliśmy na UTW, to rzeczywiście to się działo, ale poza władzami, liderami. Grupy kilkunastu osób wychodziły wspólnie na obiady zawsze po wykładach. Organizowali się sami. Toczy się też dyskusja wokół tego, czy uniwersytety powinny być płatne. To dość kłopotliwa sytuacja, bo teraz są one bardzo niezależne. Każdy może założyć UTW, każdy go może na swoją modłę zorganizować. W momencie, kiedy uniwersytety uzyskałyby systematyczne finansowanie, utraciłyby swoją niezależność – pojawiłaby się konieczność dostosowania programów do jakiś zewnętrznych norm. To usztywniłoby formułę.
Badanie „Zoom na UTW” zostało przeprowadzone przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę" we współpracy naukowej z Instytutem Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego. Badanie zostało dofinansowane ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Raporty z badania są dostępne na stronie www.zoomnautw.pl.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.