Przestrzeganie praw człowieka w Chinach trafiło na czołówki gazet za sprawą marcowych wydarzeń w Tybecie. Na krótko. Dziś, choć Olimpiada w Pekinie coraz bliżej, media właściwie milczą. Krakowscy studenci się na to nie zgadzają.
– Media pokazują tylko wybrane fragmenty rzeczywistości, nam
zależy na prawdziwym obrazie. Chcieliśmy opowiedzieć studentom, jak
sytuacja wygląda naprawdę – mówi Jan Żmuda, wiceprezes
stowarzyszenia Krzyk Wolności, student Wyższej Szkoły Europejskiej
im. J. Tischnera (WSE) w Krakowie.
Stowarzyszenie zorganizowało cykl warsztatów, podczas których
studenci dowiadywali się o prawach człowieka w Tybecie, ale także o
różnicach kulturowych między cywilizacją chińską a europejską,
globalizacji, rosnącym wpływie Chin na gospodarkę międzynarodową,
polityce zagranicznej tego kraju.
Mimo że spotkania odbywały się w „gorącym” okresie przed sesją,
cieszyły się dużym powodzeniem. Podsumowaniem warsztatów była
debata z udziałem m.in. Janusza Onyszkiewicza i Adama Kozieła z
Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
– Jesteśmy zaskoczeni, jak dużo ludzi wzięło w tych wydarzeniach
udział, i było aktywnych – mówi J. Żmuda.
– Kraków to miasto uczelni, widać tu inicjatywę ze strony studentów
i środowiska akademickiego – dodaje Karolina Musiał, rzeczniczka
prasowa stowarzyszenia.
Stowarzyszenie Krzyk Wolności włączyło się też w inicjatywę „Igrzyska Obłudy”, która polega na porównaniu igrzysk w Berlinie w 1936 r., w Moskwie w 1980 r., w Pekinie i w Soczi w 2014 r. – wszystkie organizowane były lub będą w niedemokratycznych reżimach.
– Chiny nie zasługują na Olimpiadę – mówi Jan Żmuda. Ale trudno
tu o łatwe rozwiązania. Sprawę komplikuje choćby fakt, że Chińczycy
są niezwykle dumni z organizowania igrzysk, uznają też Tybet za
część Chin. Jak więc wyrazić swój sprzeciw, nie urażając zwykłych
Chińczyków? Poza tym trzeba brać po uwagę międzynarodową pozycję
Chin i uzależnienie od nich świata.
– Podstawowe założenia Deklaracji państw azjatyckich z Bangkoku,
która zawiera wartości cenne dla Azji, są zbieżne z wartościami
Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka: prawo do życia, własności,
niekarania bez wyroku sądowego. Jednak ich przestrzeganie jest
dostosowane do tamtejszej kultury. Nie możemy dziś od Chin żądać
nagłej poprawy sytuacji, ale możemy pokazać im inne standardy –
uważa J. Żmuda. Można też pomagać Tybetańczykom, którzy żyją w
wielkiej biedzie, np. ucząc ich właściwego gospodarowania.
Stowarzyszenie Krzyk Wolności powstało w listopadzie 2006. Dziś ma 26 członków, studentów krakowskich uczelni: Chcą przeciwstawiać się łamaniu praw człowieka wszędzie, nie tylko w Chinach. „Chcemy krzyczeć za tych, których głos jest ignorowany albo zagłuszany” – tłumaczą na swojej stronie internetowej. Współorganizowali już np. wystawę zdjęć „Czeczenia z bliska i daleka”, pokazujących okrutny obraz wojny, czy inscenizację związaną z wprowadzeniem stanu wojennego, w 25. rocznicę tych wydarzeń. Mimo pewnych osiągnięć, wciąż nie mogą uzyskać w sądzie zgody na rejestrację. Wydaje się, że spełniają warunki: mają 15 członków założycieli i statut zgodny z prawem, a jednak sąd już trzy razy odrzucił ich wniosek. Brak osobowości prawnej utrudnia im działanie – sami nie mogą starać się o granty, muszą liczyć na współpracę z innymi organizacjami. Na szczęście, cieszą się wsparciem swojej szkoły. Prywatna Wyższa Szkoła Europejska im. ks. J. Tischnera to młoda i wciąż jeszcze niewielka uczelnia. Rektora, Jarosława Gowina nazywają swoim patronem i mentorem. Problemy z rejestracją – zupełnie dla członków Krzyku niezrozumiałe – są największym rozczarowaniem w całej ich działalności.
– Pomimo tych porażek od półtora roku działamy – mówi J. Żmuda.
On i jego koledzy i koleżanki ze stowarzyszenia już wiedzą, że
zorganizowanie każdej akcji to jak praca „na pełny etat”. Nie
przynosi zysków, ale daje wielką satysfakcję i możliwość realizacji
swoich pomysłów.
Mimo wakacji angażują się więc w „Igrzyska Obłudy”, a od
października – w nowe inicjatywy. Chcą pomóc białoruskim studentom,
wyrzucanym z powodów politycznych z uniwersytetów. Może będą
przyjmowani na polskie uczelnie.
Artykuł ukazał się w miesięczniku organizacji pozarządowych gazeta.ngo.pl - 07-08 (55-56) 2008; www.gazeta.ngo.pl |
Źródło: gazeta.ngo.pl