Zrównoważone Zamówienia Publiczne – nasza sprawa? Przetargi pod kontrolą, urzędnicy pod presją
CZAPNIK, PISKALSKI: To odpowiedzialnością polityków i zarządzających instytucjami publicznymi jest, by zwracali uwagę na wpływ ich decyzji na życie mieszkańców i środowisko naturalne. Żadne NGO ich w tym nie zastąpi.
Zamówienia publiczne stały się w ostatnim czasie tematem szerzej dyskutowanym w debacie publicznej. Powszechnie krytykowane jest przy tym kierowanie się przez zamawiających dążeniem do osiągnięcia najniższej ceny. Wynika to z jednej strony z nacisku pracodawców, dla których część przetargów przestała być opłacalna (np. w branży budowlanej), z drugiej strony z presji związków zawodowych, które nie mogą dłużej tolerować stawek rzędu 5-6 złotych za godzinę pracy sprzątaczki czy ochroniarza. Co naturalne, swoją rolę w tej dyskusji muszą także określić organizacje społeczne.
Rzecznictwo działa
Dotychczas, jeśli NGO zajmowały się zamówieniami, to głównie jako promotorzy klauzul społecznych, które widziane były jako instrument wsparcia podmiotów ekonomii społecznej (spółdzielni socjalnych). Pojęcie ZZP ewoluuje, nowa dyrektywa Unii Europejskiej o zamówieniach publicznych otwiera furtkę dla certyfikatów związanych z CSR czy fair tradem, pojawiają się zatem nowe obszary działania.
Prowizoryczne kryteria
Naszym zdaniem ZZP są nie tylko stosowane rzadko, ale często także niewłaściwie. Najlepiej ilustruje to rezultat zmian w ustawie PZP z października 2014 roku wprowadzający obowiązek stosowania pozacenowych kryteriów oceny ofert. Miały one w założeniu znieść prymat najniższej ceny i zwiększyć wagę jakościowych, społecznych i ekologicznych aspektów przy rozstrzyganiu przetargów (np. forma zatrudnienia, certyfikaty). W praktyce jednak udział innych czynników jest znikomy i oscyluje w okolicach 5-10% wagi. Zamawiający często odnoszą się też do kryteriów, które w żaden sposób nie wpływają na jakość usług i towarów (np. termin płatności faktury) – są więc rozwiązaniem prowizorycznym, które nie odpowiada na realnie istniejące problemy.
Na marginesie warto zaznaczyć, że kryterium najniższej ceny nie oznacza wcale wyboru najtańszych towarów i usług. Jeśli Kancelaria Sejmu w oparciu o kryterium ceny dokonuje zakupu detergentów, to w praktyce oznacza, że szuka firmy, która dostarczy jej w najkorzystniejszej cenie produkty „o parametrach nie gorszych niż mydła Luksja, Palmolive” (syg. BIZ/3020-24/2014), które wcale nie są najtańszymi dostępnymi na rynku. Analogicznie jest w przypadku zamówienia na 500 tabletów (syg. BIZ/3020-1415), w którym istnieje wymóg „systemu operacyjnego zgodnego iOS v.8”, które spełnia tylko firma Apple, produkująca jedne z najdroższych urządzeń.
Potrzebne zmiany i działania
Nie ulega wątpliwości, że organizacje pozarządowe, jako promotorzy innowacji w życiu społecznym, mają do odegrania istotną rolę w zakresie upowszechniania zrównoważonych zamówień publicznych. Na pewno konieczne jest zwiększenie kontroli obywatelskiej nad realizacją przez administrację przetargów, by te przestały być prywatną sprawą urzędników i szerzej uwzględniały aspekty ekologiczne i społeczne. Ważne jest jednak, aby brać na siebie ciężar, który możemy unieść. Skala zamówień publicznych w Polsce jest olbrzymia, czyni to z nich temat wysokiej rangi politycznej. Po pierwsze, skuteczność wszelkiego rodzaju innowacji społecznych w zamówieniach publicznych jest siłą rzeczy ograniczona ich niesłychanym rozproszeniem. Ilość podmiotów organizujących w Polsce przetargi jest ogromna, monitorowaniem wszystkich musiałby się zająć organizacje w całej Polsce. Po drugie, żadna nowelizacja prawa nie przyniesie rezultatów, o ile nie pójdą za nią konkretne działania polityków i kluczowych decydentów, od premiera i ministra przez marszałka województwa, prezydentów i burmistrzów miast do rektorów uczelni i dyrektorów szpitali.
Dlatego z zainteresowaniem i nadzieją śledzimy działania takie jak zalecenie premier Ewy Kopacz, nakazujące administracji centralnej stosowanie klauzul społecznych w rządowych postępowaniach czy apel Władysława Kosiniaka-Kamysza, który zwrócił się do przedstawicieli lokalnych władz, aby przy wyborze ofert nie kierowali się wyłącznie ceną, a uwzględniali także interes społeczny. Najdalej poszła prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewcz-Waltz, które wprowadziła zarządzenie (nr 1243/2015r.) na mocy którego wszystkie biura oraz jednostki pomocnicze będą musiały uwzględniać kryteria społeczne w realizowanych przetargach albo tłumaczyć, dlaczego tego nie robią.
Rolą organizacji społecznych może być sprawdzanie, jak realizowane są takie deklaracje. Jednak to odpowiedzialnością polityków i zarządzających instytucjami publicznymi jest, by zwracali uwagę na wpływ ich decyzji na życie mieszkańców i środowisko naturalne. Żadne NGO ich w tym nie zastąpi.
Żadna nowelizacja prawa nie przyniesie rezultatów, o ile nie pójdą za nią konkretne działania polityków i kluczowych decydentów.