Zrównoważone zamówienia publiczna – nasza sprawa? Potrzebujemy radykalnych zmian
PRZYBYŁA: Pytanie o sens stosowania ZZP to pytanie o to, czy lepiej pomagać, czy szkodzić. Niewiedza i brak dialogu sprawia, że Polska traci szansę na wzrost gospodarczy w newralgicznych dziedzinach. Skutki zaniedbań już widać, a bez radykalnej zmiany będzie coraz gorzej!
Kapitał społeczny nie tworzy się odgórnie
Tymczasem to ZZP są obszarem do zapewnienia innowacyjnego, zrównoważonego i trwałego wzrostu, bo dzięki zaangażowaniu dużo większej grupy interesariuszy są w stanie realizować przekrojowe cele polityki państwa, w tym zwiększanie zatrudnienia czy włączenia społecznego.
Kapitał społeczny nigdy nie tworzy się odgórnie! Strategia miasta nie wymusi zmiany postaw ludzkich i nie zwiększy zaangażowania obywatelskiego. Inwestycje w infrastrukturę również nie dają efektu zwrotu z poniesionych inwestycji bez zaangażowania obywatelskiego, które wymaga włączenia do systemu interesariuszy (adresatów) działań.
Skorzystajmy więc z narzędzi prawnych, które istnieją, po to, by tworzyć nową jakość w zamówieniach publicznych, a tym samym pomagać, a nie szkodzić.
Brakujące ogniwo
Od wielu lat do jednego worka wrzuca się różne grupy interesariuszy. Każda z grup na wstępie otrzymuje etykietę z napisem: „Czegoś od nas chce!”, co generuje mechanizm trzech magicznych przycisków władzy: czerwony – odrzucić, żółty – odepchnąć, zielony – uprzejmie podziękować. Prawie nikt w takim systemie nie czuje się dobrze poinformowany, a większość czuje się zagubiona, zirytowana i bezradna. Tymczasem to właśnie wspólna troska, angażująca wszystkich interesariuszy, jest jedyną drogą do poprawy sytuacji w takich obszarach jak rynek pracy czy pomoc grupom defaworyzowanym.
Zamówienia publiczne, biorące pod uwagę interes społeczny czy ekologiczny, są w stanie rozwiązać wiele problemów, a także stworzyć spójną wizję zrównoważonego rozwoju na najbliższe lata. W Wielkiej Brytanii wprowadzono obowiązek stosowania „odpowiedzialnych” standardów zakupowych, a do decydowania o zrównoważonych zamówieniach publicznych mają prawo nie tylko instytucje zamawiające, ale też biznes, podmioty ekonomii społecznej, wspólnoty lokalne i obywatele. Dzięki temu zrealizowane cele są spójne ze strategią zrównoważonego rozwoju.
Niezadowolone społeczności, zwolnione z obowiązku dbania o dobro wspólne, roszczeniowe względem organizacji i instytucji, generują duże straty finansowe, narażają miasta na negatywny wizerunek na zewnątrz, a także podgrzewają atmosferę konfliktu w samych miastach. Włączenie ich do dialogu, nadanie im podmiotowości, to nie jest dobra wola władz, ale ich obowiązek względem obywateli.
Wiedza bezużyteczna
W tym kontekście wydaje się, że cały system prawny, jakiemu podlega prawo zamówień publicznych, chociaż stwarza możliwości, to nie jest wykorzystywany przez miasta do rozwiązywania faktycznych problemów mieszkańców. Brak szerokiego porozumienia co do potrzeby masowej edukacji, jako jedynego narzędzia przeciwdziałającego radykalizacji, pogłębia patologie i tworzy kolejne grupy defaworyzowane.
Działania obywatelskie to nie kampania wyborcza czy wiec, gdyż odbywają się poza rządami, a wynikają z realnych potrzeb jednostek ludzkich, pragnących służyć dobrej sprawie. Tylko aktywność obywatelska (pozarządowa, niezależna) wzmacnia kapitał społeczny, buduje nowe obszary do aktywności, daje potencjał do pozytywnej zmiany. Podjęcie działań z ludźmi o często odmiennych poglądach, z różnymi interesami, ze specjalnymi potrzebami (np. niepełnosprawni), to klucz do wejścia na drogę prawdziwej demokracji, do jakiej powinniśmy po 25 latach dojrzeć.
Jak? Wspólnie!
Wymaga to zrozumienia, że zrównoważone zamówienia publiczne są narzędziem sprzyjającym demokracji. I choć praca nad nimi wymaga więcej czasu na początku (przy formułowaniu strategii, przy tworzeniu programu, przy planowaniu celów działań), bo angażuje nie tylko włodarzy, którzy coś odgórnie zlecają, ale też wykonawców zadań, trenerów, animatorów, a przede wszystkim mieszkańców, to osiąga się efekty, które można rozwijać dla dobra społeczności. Przede wszystkim odpowiedzialne zamówienia stwarzają dialog między dysponującymi środkami (administracja), a tymi, którzy te środki tworzą (przedsiębiorcy), po odbiorców środków (organizacje pozarządowe). Tak właśnie dzieje się w krajach, w których ZZP stały się trwałym elementem polityki państwa.
Kilka lat mojej pracy jako wolontariusza pozwoliły mi dobrze poznać lokalną społeczność i poziomy wywierania wpływu na sprawy w mieście. Wiele z nich toczy się wyłącznie na arenie politycznych konfliktów i sporów wewnętrznych. Poziom przemocy i agresji jest tak wysoki, że nie starcza już czasu na zajęcie się faktycznymi problemami i działaniami, a ci, którzy takie działania pragnęliby podjąć, często nie mają możliwości samego zainicjowania procesu zmiany (ze względu choćby na wysokie progi wejścia, brak zrozumienia dla działań społecznych), nie mówiąc o ich rozwoju. Raport „Zrównoważone zamówienia publiczne w Polsce” jasno określa, że osiąganie realnych celów gospodarczych to sprawdzian odpowiedzialności państwa.
Odpowiedzialność za powierzone pieniądze
W chwili obecnej zamówienia publiczne nie służą niczemu innemu jak wzmocnieniu pozycji urzędników (za cenę utrzymania władzy), przy kompletnym zignorowaniu sektora pozarządowego, a troska o dobro wspólne, sprawiedliwość społeczną i dbałość o grupy defaworyzowane nie mieści się w słowniku administracji publicznej.
W miastach powstają kolejne strategie, dotyczące różnych obszarów (w tym edukacji). Zazwyczaj zupełnie pomija się w nich czynnik społeczny, pozarządowy, oddolny, narzucając „z góry” rozwiązania, które mają służyć lokalnej społeczności, zazwyczaj w postaci inwestycji w infrastrukturę, a nie kapitał społeczny. W raporcie jednoznacznie wskazano, że największe problemy to schematyczne myślenie, brak świadomości korzyści, niska edukacja, brak modelowych rozwiązań czy strach przed porażką. Dodajmy, że wymienione bariery nie dotyczą obywateli, ale właśnie włodarzy, którzy dla nas „projektują” rozwiązania spraw społecznych! Środki publiczne trzeba inwestować w pracę na rzecz lokalnej społeczności, nawet jeśli utarte ścieżki naszego myślenia nie wiodą ku dobru wspólnemu.
Tylko, jeśli nie tam, to gdzie?
Obecnie zamówienia publiczne nie służą niczemu poza wzmocnieniem pozycji urzędników, przy kompletnym zignorowaniu sektora pozarządowego.