W Polsce źródłem prawa jest papier. Konkretnie drukowane przez Kancelarie Prezesa Rady Ministrów Dzienniki Ustaw i Monitory Polskie. Takie źródło może spełniać swoją rolę kiedy prawo jest stabilne, niezmienne i ugruntowane. W sytuacji ciągłych, zarówno poważnych jak i drobnych zmian, papierowe źródła nie wystarczają. Wprowadzenia ogólnodostępnych i bezpłatnych elektronicznych źródeł prawa domaga się Rzecznik Praw Obywatelskich.
W 2008 r. ukazało się w Polsce 237 Dzienników Ustaw a w nich
1666 pozycji - aktów prawnych. Przy takiej ilości zadrukowanej
celulozy cena rocznej prenumeraty Dziennika Ustaw, nie jest duża -
to ok. 1600 zł. Jednak w praktyce niewiele podmiotów korzysta z
papierowych publikatorów. Przy obecnej ilości aktów prawnych i
zmianach jakie w nich następują śledzenie legislacji na papierze
jest fizycznie niemożliwe. Profesjonaliści korzystają z płatnych
programów prawnych, które oferują bieżącą aktualizację i
ujednolicanie ustaw i rozporządzeń, ale też pokazują historię
poszczególnych zmian, oferują komentarze, porządkują orzecznictwo.
Przeciętny obywatel nie ma dostępu do tego typu narzędzi. Co prawda
w internecie można skorzystać z systemu sejmowego oraz (od
niedawna) rządowego, gdzie uzyskujemy wgląd do tekstów aktów
prawnych, jednak systemy te działają z poważnym (w stosunku do
komercyjnej konkurencji) opóźnieniem, oraz nie oferują skutecznego
wyszukiwania - są prymitywne. Nie są też oficjalnymi źródłami
prawa.
Sytuacja zaniepokoiła Rzecznika Praw Obywatelskich, Janusza
Kochanowskiego, który prosi Premiera o informację w sprawie postępu
prac nad elektronicznym, ogólnodostępnym i bezpłatnym dostępem
obywateli do źródeł prawa.
(...)
Pierwotnie projektowane regulacje, nadające walor urzędowy zapisom elektronicznym, miały stać się częścią systemu prawa z dniem 1 stycznia 2006 r. Obecnie wydaje się, że nie nastąpi to wcześniej niż z dniem 1 stycznia 2010 r.
Omawiany problem nie pojawia się dziś i Rzecznik tylko
przypomina wcześniejsze oczekiwania i zobowiązania, oraz oczekuje,
że elektroniczne publikacje aktów prawnych staną się priorytetem.
Opieszałość w tym względzie jest zastanawiająca, choć koresponduje
z ogólnym słabym tempem informatyzacji w administracji. Trudno
jednak zrozumieć dlaczego np. większej funkcjonalności i
niezawodności, nie może osiągnąć prowadzony przecież od lat
Internetowy System Informacji Prawnej Kancelarii Sejmu. Gazeta
Prawa sugeruje nawet, że brak aktywności ustawodawcy w tym
względzie może być spowodowany lobbingiem firm oferujących
różnego rodzaju programy prawnicze.
„Państwo powinno stworzyć bezpłatną bazę przepisów”, Małgorzata
Kryszkiewicz, Gazeta Prawna, 12 czerwca 2009 r., 113/2009