Licealiści z dwóch służewieckich szkół mieli okazję zrealizować własne projekty kulturalno-społeczne. Dziewczyny zorganizowały pokazy kina amerykańskiego, chłopaki – warsztaty tworzenia longboardów. Był to projekt Fundacji Pole Dialogu, która otrzymała za niego pierwszą nagrodę podczas tegorocznej Giełdy Programów Edukacji Kulturalnej.
Dom Kultury KADR nie zachęca swoim wyglądem (blaszak od góry do dołu pozasłaniany reklamami), ale nie od dziś wiadomo, że liczy się wnętrze. Placówka działa prężnie. Przyciąga przedszkolaków, uczniów podstawówki, dorosłych i seniorów. Tylko z tą mokotowską młodzieżą jest jakiś problem… – Młodzież woli spędzać czas w Galerii Mokotów. Niestety – wzdychają Marta Ostrowska i Marta Szaranowicz-Kusz z Fundacji Pole Dialogu. Razem z Izabelą Runowską, ówczesną dyrektorką KADR-U, postanowiły coś z tym zrobić. Wymyśliły projekt partycypacyjny, który pozwolił uczniom pobliskich szkół zrealizować ich autorskie projekty kulturalno-społeczne.
Pracownicy Fundacji odwiedzili pobliskie szkoły, w poszukiwaniu partnerów do projektu. Nie wszyscy dyrektorzy szkół podchodzili do niego z entuzjazmem. – Tłumaczyliśmy, że ta inicjatywa to nic innego, jak wiedza o społeczeństwie w praktyce, ale nie do wszystkich ten argument przemawiał. Słyszałyśmy, że szkoły mają podstawę programową, którą muszą zrealizować, w związku z czym nie mają czasu na nadprogramowe działania – opowiada Marta Szaranowicz-Kusz.
A co to jest longboard?
– Włożyliśmy dużo serca w to, aby licealiści dowiedzieli się, do czego tak właściwie ich zapraszamy – zapewnia Marta Ostrowska. Razem z innymi pracownikami Fundacji przychodziła do szkół, wchodziła na lekcje i tłumaczyła: że projekt musi być zrealizowany we współpracy z domem kultury, że jego odbiorcami powinni być uczniowie nie jednej, a obu szkół. – Przez resztę tygodnia dyżurowałyśmy na przerwach, po prostu byłyśmy do dyspozycji uczniów. Oni sami do nas podchodzili i pytali na przykład o to, czy mogą zorganizować warsztat robienia longboardów. My pytałyśmy: ale co to są te longboardy? A oni tłumaczyli nam, że to takie wydłużone deskorolki – wspomina. Pomysłów było wiele: warsztaty gry na perkusji, projekt malowania graffiti, nauka beat-boxu albo warsztaty fotograficzne.
Każda ze szkół zgłosiła po sześć projektów. Od początku było jednak wiadomo, że nie wszystkie uda się sfinansować. Do zdobycia były dwa granty, każdy po 2,5 tys. zł. Teraz trzeba było o nie zawalczyć. – To nie był standardowy konkurs – zastrzega Marta Szaranowicz-Kusz. – Zwykle jest komisja konkursowa, a w niej: dyrektor domu kultury, instruktor od plastyki i ktoś z urzędu. My oddaliśmy decyzję uczniom, bo w końcu to oni mieli być odbiorcami tych projektów. By uniknąć konkurowania pomiędzy szkołami (rywalizacja szkodzi partycypacji), wspólnie ustaliliśmy, że zrealizują po jednym projekcie.
Kilkoro uczniów wykruszyło się na kolejnym etapie, kiedy pracownicy Fundacji poprosili ich o opisanie projektów. – Okazało się, że dla niektórych była to bariera nie do przeskoczenia. Z naszej perspektywy był to taki sprawdzian: jeśli ktoś nie był w stanie przygotować krótkiego opisu, to jak miałby poradzić sobie z realizacją całego projektu? – zastanawia się Marta Szaranowicz-Kusz.
Finał
Głosowanie wypadło na 4 czerwca. Data symboliczna, ale – jak się okazało – dla uczniów nie najlepsza. – Myślałyśmy, że wstrzelimy się w czas: po wystawieniu ocen, a przed zakończeniem roku. Nie uwzględniłyśmy jednak poprawiania ocen – przyznaje Marta Ostrowska. – Mimo wszystko, kilkudziesięciu uczniów z obu szkół przyszło do domu kultury, by oddać głos na jeden z projektów. Zanim przeszliśmy do głosowania, podzieliliśmy się na grupy i w luźnej atmosferze przegadaliśmy sobie każdy z pomysłów.
Zwyciężyły: pokazy kina amerykańskiego (dziewczyny z liceum im. gen. Józefa Bema) oraz warsztaty robienia longboardów (chłopcy z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii). Pokazy filmowe odbyły się we wrześniu i październiku. Warsztaty longbordowe jeszcze w wakacje.
– Autorzy obu projektów wykazali się dużą samodzielnością – zapewnia Marta Ostrowska. – Dziewczyny musiały zmierzyć się z masą formalności, jakie wiążą się z zakupem odpowiednich licencji na wyświetlanie filmów. Panowie z kolei sami zamawiali materiały: kleje, kółka, czy drewno, po które pojechali pociągiem do Radomia – wspomina. – Przy okazji warsztatów longboardowych, zorganizowali również event przed Domem Kultury KADR, podczas którego można było samemu pojeździć na deskach. Swoich sił spróbowała też dyrektorka KADR-u. Nie wiem jak sama jazda, ale projekt z pewnością przypadł jej do gustu. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że to pracownicy KADR-u zgłosili naszą inicjatywę do konkursu.
Pobierz
-
201312031352020893
940739_201312031352020893 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo.pl)