Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Publicystyka
Zrobili mapę miejskich pułapek. Urzędnicy je poprawią?
Wojciech Karpieszuk, warszawa.gazeta.pl
850 pułapek, w które mogą wpaść niepełnosprawni, rodzice z dziećmi w wózkach, rowerzyści. Jak skłonić urzędników, by skorzystali z mapy tych miejsc?
Schody z pl. Na Rozdrożu i z Marszałkowskiej na przystanki przy Trasie Łazienkowskiej po remoncie, ale nic się nie zmieniło, wózkiem wciąż się tu nie zjedzie.
Kładka przy ul. Tamka prowadząca do Muzeum Chopina - też ostatnio remontowana, i też wciąż niedostępna dla niepełnosprawnych.
Ulica Emilii Plater - po remoncie, ale wciąż z wysokimi krawężnikami przy przejściu dla pieszych i przystanku autobusowym. Tu niepotrzebne były miliony. Ktoś coś przeoczył?
To tylko niektóre przykłady, które na wczorajszym spotkaniu z urzędnikami przytaczał Adam Zając ze Stowarzyszenie Integracji Stołecznej Komunikacji. SISKOM i inne organizacje pozarządowe przez ostatnie dwa lata własnym sumptem przygotowały Warszawską Mapę Barier. Można ją znaleźć w internecie (mapabarier.siskom.waw.pl). Zaznaczono na niej 850 punktów pułapek. To np. przystanki, na które wjeżdżają niskopodłogowe tramwaje, ale osoba na wózku czy z wózkiem z nich się już nie wydostanie, bo do podziemnych korytarzy prowadzą tylko schody. Wind brak. Albo kładki i przejścia podziemne z niedziałającymi podnośnikami, wystające ponad powierzchnię chodnika studzienki kanalizacyjne, wyrastające na środku chodnika znaki drogowe, które trzeba ominąć, wychodząc na jezdnię.
Społecznicy wykonali ogrom pracy: odwiedzili każde z tych miejsc, sfotografowali, dokładnie opisali, np.: "Źle wykonany próg zwalniający z przejściem dla pieszych na ul. Barkocińskiej. Pomiędzy krawężnikiem a progiem istnieje duża luka, w której blokują się koła. Problem można rozwiązać, obniżając krawężniki lub wyrównując poziom nawierzchni". Każdy może do tej mapy zajrzeć i z jej zasobów korzystać. Za darmo.
Jak zachęcić do tego miejskich urzędników? To jest właśnie obawa autorów mapy.
Adam Zając mówił o problemach w komunikacji z urzędami: niby remonty się odbywają, ale bariery nie znikają. Sylwia Chutnik z fundacji MaMa - też współtworzyła mapę - opisywała swoje odczucia: bariery mentalne. Przychodząc do urzędu z gotowymi propozycjami zmian - mówiła - czuje się jak petent. - Nie chodzi o to, by krytykować, ale by błędy nie były popełniane. Po co dwa razy robić to samo? - pytał Marek Sołtys, Szalony Wózkowicz, współautor mapy.
Emocje podczas dyskusji były spore, niektórzy urzędnicy mieli nietęgie miny. Tłumaczyli, że nie da się ot tak, za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmienić przestrzeni miejskiej.
Ale to spotkanie to i tak wielki sukces. Przy jednym stole usiedli społecznicy i szefostwo najważniejszych miejskich jednostek, m.in. dyrektorka Zarządu Dróg Miejskich, prezes Metra Warszawskiego, wicedyrektor Biura Koordynacji Inwestycji i Remontów, przedstawiciele Zarządu Terenów Publicznych, Tramwajów Warszawskich, wodociągów, dzielnic. Był nawet dyrektor z PKP Polskich Linii Kolejowych. Obie strony powiedziały, co komu leży na sercu. Urzędnicy podkreślali, że często interesy różnych grup są sprzeczne (np. wózkowiczów i osób niewidomych), że czasem ze strony społecznej spotykają się z dyktatem, nie z dialogiem. Jeden z naczelników przyznał, że wiele pracy trzeba było włożyć w to, by przekonać jego decydentów, że likwidacja barier to nie "fanaberie".
Mimo tych emocji nikt na nikogo się nie obraził. Dyrektorzy poszczególnych instytucji jeden po drugim deklarowali, że chcą współpracy, żeby e-mailami, pismami, telefonami informować ich urzędy o wszystkich przeszkodach, a oni postarają się je usunąć. Czyli jest dobra wola. Oby tylko na niej się nie skończyło.
Jan Jakiel, prezes SISKOM-u, zauważył, że mapa rozrosła się do gigantycznych rozmiarów. Jest tak obszerna i szczegółowa, że są problemy ze znalezieniem instytucji odpowiedzialnych za dane miejsce. Żeby to zrobić, trzeba by teraz poświęcić na to kolejne miesiące. Rzucił dobrą propozycję: to urzędnicy przed rozpoczęciem każdych robót sprawdzają mapę. Zaproponował nawet wspólne audyty, podczas których społecznicy mogliby dokładnie wytłumaczyć, co w danym miejscu należy poprawić.
Teraz decyzja należy do urzędników. Dostali do ręki - za darmo! - bardzo przydatne narzędzie. Niewykorzystanie go byłoby głupotą.
To tylko niektóre przykłady, które na wczorajszym spotkaniu z urzędnikami przytaczał Adam Zając ze Stowarzyszenie Integracji Stołecznej Komunikacji. SISKOM i inne organizacje pozarządowe przez ostatnie dwa lata własnym sumptem przygotowały Warszawską Mapę Barier. Można ją znaleźć w internecie (mapabarier.siskom.waw.pl). Zaznaczono na niej 850 punktów pułapek. To np. przystanki, na które wjeżdżają niskopodłogowe tramwaje, ale osoba na wózku czy z wózkiem z nich się już nie wydostanie, bo do podziemnych korytarzy prowadzą tylko schody. Wind brak. Albo kładki i przejścia podziemne z niedziałającymi podnośnikami, wystające ponad powierzchnię chodnika studzienki kanalizacyjne, wyrastające na środku chodnika znaki drogowe, które trzeba ominąć, wychodząc na jezdnię.
Społecznicy wykonali ogrom pracy: odwiedzili każde z tych miejsc, sfotografowali, dokładnie opisali, np.: "Źle wykonany próg zwalniający z przejściem dla pieszych na ul. Barkocińskiej. Pomiędzy krawężnikiem a progiem istnieje duża luka, w której blokują się koła. Problem można rozwiązać, obniżając krawężniki lub wyrównując poziom nawierzchni". Każdy może do tej mapy zajrzeć i z jej zasobów korzystać. Za darmo.
Jak zachęcić do tego miejskich urzędników? To jest właśnie obawa autorów mapy.
Adam Zając mówił o problemach w komunikacji z urzędami: niby remonty się odbywają, ale bariery nie znikają. Sylwia Chutnik z fundacji MaMa - też współtworzyła mapę - opisywała swoje odczucia: bariery mentalne. Przychodząc do urzędu z gotowymi propozycjami zmian - mówiła - czuje się jak petent. - Nie chodzi o to, by krytykować, ale by błędy nie były popełniane. Po co dwa razy robić to samo? - pytał Marek Sołtys, Szalony Wózkowicz, współautor mapy.
Emocje podczas dyskusji były spore, niektórzy urzędnicy mieli nietęgie miny. Tłumaczyli, że nie da się ot tak, za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmienić przestrzeni miejskiej.
Ale to spotkanie to i tak wielki sukces. Przy jednym stole usiedli społecznicy i szefostwo najważniejszych miejskich jednostek, m.in. dyrektorka Zarządu Dróg Miejskich, prezes Metra Warszawskiego, wicedyrektor Biura Koordynacji Inwestycji i Remontów, przedstawiciele Zarządu Terenów Publicznych, Tramwajów Warszawskich, wodociągów, dzielnic. Był nawet dyrektor z PKP Polskich Linii Kolejowych. Obie strony powiedziały, co komu leży na sercu. Urzędnicy podkreślali, że często interesy różnych grup są sprzeczne (np. wózkowiczów i osób niewidomych), że czasem ze strony społecznej spotykają się z dyktatem, nie z dialogiem. Jeden z naczelników przyznał, że wiele pracy trzeba było włożyć w to, by przekonać jego decydentów, że likwidacja barier to nie "fanaberie".
Mimo tych emocji nikt na nikogo się nie obraził. Dyrektorzy poszczególnych instytucji jeden po drugim deklarowali, że chcą współpracy, żeby e-mailami, pismami, telefonami informować ich urzędy o wszystkich przeszkodach, a oni postarają się je usunąć. Czyli jest dobra wola. Oby tylko na niej się nie skończyło.
Jan Jakiel, prezes SISKOM-u, zauważył, że mapa rozrosła się do gigantycznych rozmiarów. Jest tak obszerna i szczegółowa, że są problemy ze znalezieniem instytucji odpowiedzialnych za dane miejsce. Żeby to zrobić, trzeba by teraz poświęcić na to kolejne miesiące. Rzucił dobrą propozycję: to urzędnicy przed rozpoczęciem każdych robót sprawdzają mapę. Zaproponował nawet wspólne audyty, podczas których społecznicy mogliby dokładnie wytłumaczyć, co w danym miejscu należy poprawić.
Teraz decyzja należy do urzędników. Dostali do ręki - za darmo! - bardzo przydatne narzędzie. Niewykorzystanie go byłoby głupotą.
Źródło: warszawa.gazeta.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.