Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
W maju Ela Permus otrzymała krzyż misyjny jako wolontariusz Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego — Młodzi Światu (www.swm.pl). Za niespełna miesiąc uda się wraz z innymi wolontariuszami do Nigerii. Przez dwa miesiące będzie pomagać w organizacji i prowadzeniu obozu wakacyjnego dla dzieci i młodzieży w Ibadanie. To jej pierwszy wyjazd misyjny i pierwsza tak daleka podróż.
Arleta Pabian: – Proste pytanie: dlaczego złożyłaś podanie o wyjazd?
Kasia Korczyk: – Prosta odpowiedź: bo chciałam jechać na misje (śmiech).
A dlaczego chciałaś jechać na misje?
K.K.: – To było moje marzenie już od jakiegoś czasu. Pojawiło się w mojej głowie i ciągle wracało. W końcu trafiłam do Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego i teraz wiem, że to nie był przypadek. Wierze, że na ten czas, jest to moje powołanie - Pan Bóg chce, abym dała coś z siebie innym, nie tylko tutaj, gdzie mieszkam, gdzie żyję na co dzień, ale gdzieś na innym kontynencie. Chodzi o to, żeby trochę swojego życia oddać innym, nie żyć tylko tu i teraz. Zrobić coś tak po prostu, bezinteresownie. No bo skoro żyje się tylko raz, to trzeba zrobić wszystko, aby to życie było wartościowe.
Jedziesz do Nigerii. Jakie masz skojarzenia z tym krajem?
K.K.: – Boko Haram, komary i Niger. Wiem, że to dziwne zestawienie, ale póki co nie znam dobrze Nigerii i to jest pierwsze co mi przyszło do głowy. Mam nadzieję, że po powrocie te skojarzenia będą bardziej optymistyczne.
Na czym będzie polegała twoja praca na misji?
K.K.: – Razem z moimi współwolontariuszkami będziemy pomagać w organizacji wakacyjnego obozu dla dzieci i młodzieży, aby dać im szanse na nadrobienie zaległości w szkole i możliwość rozwijania swoich talentów. Ja prawdopodobnie będę prowadzić przedmiot zwany social studies, czyli taka nasza geografia. Jest to związane z tym co studiuje tutaj w Polsce. Oprócz tego, będą też zajęcia rozwijające talenty. Jednak najważniejsze jest to, żeby po prostu z nimi być na co dzień, swoją pracą i postawą dawać świadectwo wiary.
Jest coś, czego się boisz?
K.K.: – Mam pewne obawy, ale nie nazwałabym tego strachem. To jest zupełnie inny kontynent, inna kultura, inny świat. Nigdy nie wyjeżdżałam tak daleko, nie byłam w tropikalnym klimacie. Czuję niepewność, może trochę niepokój, ale nie strach. Zresztą, nie będę tam sama i na pewno będę mogła liczyć na Bożą opiekę więc w sumie, czego tu się bać? Zapraszamy na bloga wolontariuszek z Nigerii: swm.pl/blog/misje
Z Kasią Korczyk rozmawiała Arleta Pabian
Ten tekst został nadesłany do portalu. Redakcja ngo.pl nie jest jego autorem.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.