Rozróżnieniu między stowarzyszeniem zwykłym a rejestrowym było poświęcone spotkanie grupy roboczej w Zespole ds. Rozwiązań Prawnych i Finansowych dla Działalności Społecznej i Obywatelskiej. Skrytykowano również pomysł stowarzyszeń zaufania publicznego.
Wiadomo, że przygotowywany projekt nowelizacji ustawy Prawo o stowarzyszeniach ma rozwiązać najbardziej palące problemy stowarzyszeń rejestrowych: kwestię rejestracji – bo jest długa i uznaniowa, oraz nadzoru – bo organy nadzorcze w tej chwili same, uznaniowo, kształtują jego zakres. Co do tego grupa była zgodna. Zastanawiano się natomiast nad tymi zapisami, które nadal nie są jasne i dotyczą projektowanej różnicy między stowarzyszeniami zwykłymi a rejestrowymi.
Przemysław Żak z Fundacji Myśli Obywatelskiej im. Stańczyka z Krakowa, doradzający organizacjom prawnik, wstępnie zgłosił pomysł pozostawienia jednej formy stowarzyszenia – rejestrowego, mówiąc, że osoby chcące się stowarzyszyć uciekają w fundacje przed wadami stowarzyszeń - te są łatwiejsze w rejestracji. Gdyby jednak były z niej zwolnione, a także gdyby: skrócić czas na rejestrację i wyłączyć z niej organy nadzoru, udostępnić wniosek KRS on-line i zmniejszyć minimalną liczbę członków-założycieli, byłby za pozostawieniem jedynie stowarzyszeń rejestrowych.
Większość uczestników i uczestniczek broniła obu form – tym bardziej, że na poprzednim spotkaniu przyjęto filozofię, że to stowarzyszenie zwykłe jest podstawową formą stowarzyszeń. Marcin Dadel i Ewa Kulik-Bielińska mówili, żeby nie zapominać o stowarzyszeniach, które naprawdę są powoływane dla jednej, ograniczonej w czasie sprawy i nie chcą się rejestrować. Ważne więc, żeby miały możliwość prostej likwidacji.
Zespół komentował też przygotowane na spotkanie zestawienie – odróżniające stowarzyszenie zwykłe od rejestrowego, mające być podstawą do regulacji prawnej. Skrytykowano część pomysłów na dookreślenie stowarzyszeń zwykłych, przede wszystkim ograniczenie liczby członków (stowarzyszenia zwykłe bywają masowe) oraz ingerencję w cele stowarzyszenia – pomyśle rejestrowe miały mieć charakter ponadlokalny i wielotematyczny.
– A dlaczego? – pytał Marcin Dadel z Kancelarii Prezydenta – dlaczego nie mogłoby się zarejestrować w gminie stowarzyszenie X i zajmować się wyłącznie rozwojem przedsiębiorczości?
Pozostali uczestnicy także podkreślali to, że jakiekolwiek zawężanie mogłoby godzić w konstytucyjną wolność zrzeszania się.
Na kolejne listopadowe spotkanie zespołu gotowe mają być wstępne zapisy nowego projektu ustawy. Portal ngo.pl będzie relacjonował posiedzenie.
Nie będzie kolejnego specjalnego statusu
Zupełnym zaskoczeniem dla zespołu była natomiast dyskusja o tym, czy powinna istnieć instytucja stowarzyszenia zaufania publicznego. Otworzył ją OFOP, prawdopodobnie na wniosek „dużych” organizacji – Związku Harcerstwa Polskiego i Naczelnej Organizacji Technicznej. Pojawiły się pytania, czy w Polsce istnieją stowarzyszenia, które wymagają większej odpowiedzialności, większej kompetencji przy realizowaniu zadań publicznych, większej reprezentatywności przy występowaniu w imieniu grup defaworyzowanych. Za tym, mówił Piotr Frączak, idą pytania: czy takich stowarzyszeń powinna dotyczyć większa wewnętrzna i zewnętrzna kontrola, czy powinny gwarantować większy poziom wykonywania zleconych zadań, czy powinno się sprawdzać ich masowość.
Przeciwni nowemu specjalnemu statusowi oraz wyjątkowym przepisom dla stowarzyszeń zaufania publicznego (lub sceptyczni) byli praktycznie wszyscy uczestnicy spotkania. Za opowiedział się jedynie NOT. Kazimierz Daniszewski mówił, że NOT zamierza przyznawać branżowe tytuły zawodowe, uznawać kwalifikacje i w przypadku takich stowarzyszeń specjalny status lub uprawnienia byłby przydatny – budowałby bowiem zaufanie. W przeciwieństwie do dzisiejszego statusu OPP oraz fundacji, które nie budzą zaufania i nie są reprezentatywne.
– Zaufania publicznego nie można zadekretować prawnie – kontrargumentowała Ewa Kulik-Bielińska z Forum Darczyńców i Fundacji im. S. Batorego. – Nie rozumiem też, dlaczego specjalny nadzór ma miałby być sprawowany nad stowarzyszeniami, które wykonują szczególne zadania publiczne, np. powierza się im opiekę nad dziećmi, skoro to zadanie publiczne wykonują również podmioty prywatne, np. szkoły i szpitale. Zrzeszenia profesjonalistów mogłyby powstawać natomiast z wykorzystaniem przepisów nowo powstającej ustawy o zrzeszeniach.
Przemysław Żak z Fundacji Stańczyka w Krakowie argumentował:
– Praktycy-społecznicy mają trudności z rozróżnieniem fundacji i stowarzyszeń, nie wyobrażam sobie, że tłumaczę organizacjom jeszcze jeden, dodatkowy status. Wystarczą te i OPP. Natomias wątpliwe sytuacje otrzymywania dotacji przez organizacje bez zaplecza i doświadczenia, to nie problem doregulowywania prawa stowarzyszeń tudzież innych regulacji dotyczących organizacji tylko regulacji i zasad działania administracji tak by w praktyce nie tylko koszt/cena było podstawowym kryterium wyboru. Innymi słowy to na administracji ciążyć powinien obowiązek i odpowiedzialność za dokonanie właściwego wyboru, a nie organizacje powinny być dodatkowo obciążane.
– Jak podzielimy organizacje na bardziej i mniej warte zaufania, to pogłębimy chaos – dodawał senator Mieczysław Augustyn.
Źródło: informacja własna ngo.pl