Na Muranowie znalazły się przypadkiem. Wykańczał je komercyjny najem przestrzeni albo po prostu był poza ich zasięgiem. Lokal na kulturę za preferencyjne stawki to dla nich manna z nieba, ale zgodnie twierdzą, że władze dzielnicy i miasta mogłyby wykrzesać z siebie więcej inicjatywy, bo dać po prostu przestrzeń to stanowczo za mało.
W 2010 i 2011 roku w konkursie lokalowym w Śródmieściu do zdobycia były przestrzenie m.in. przy Andersa 13 w Okrąglaku przy skwerze Tekli Bądarzewskiej. Wywalczyły je: Fundacja PSW Promocji Sztuki Współczesnej, Stowarzyszenie Starter oraz Fundacja Archeologia Fotografii. Trzy różne galerie stworzyły przypadkowe małe zagłębie kulturalne. Portal ngo.pl sprawdza, jak sobie radzą.
Kuratorki Magda Marczak (Galeria Program), Marika Zamojska (Galeria Starter) i Karolina Lewandowska (Fundacja Archeologia Fotografii) na co dzień są też po prostu menedżerkami – kombinują, jak przetrwać kolejne miesiące, walczą o dotacje. Ich zdaniem dzielnica Śródmieście bez wątpienia „wyszła do ludzi kultury”, ogłaszając konkursy na lokale na prowadzenie działalności kulturalnej – system jednak można by poprawić.
– Cała procedura konkursowa jest skomplikowana. Od momentu aplikowania do otrzymania kluczy mija pół roku. Potem dochodzi zdobywanie pozwoleń na remonty, itd. Zabrakło mi jednej instrukcji, jak postępować – przyznaje Marika Zamojska ze Stowarzyszenia Starter, które prowadzi Galerię Starter przy Andersa 13.
Czy za lokalem powinny pójść pieniądze?
Palącą jest jak zwykle kwestia chronicznego braku pieniędzy. Zdaniem Magdy Marczak z Galerii Program, prowadzonej przez Fundację PSW Promocji Sztuki Współczesnej, rozwiązaniem mogłoby być powiązanie konkursu lokalowego z systemem przyznawania dotacji. – Kiedy dostałyśmy lokal, poczułyśmy się wyróżnione, bo to nasz program musiał zostać w konkursie zaakceptowany. Złożyłyśmy go od razu również w konkursie na dotację, ale nic nie dostałyśmy. Jeśli miasto postanowiło aktywizować tę część miasta, to nie może to tak wyglądać. To pytanie, czy dajemy pieniądze ciągle nowym, czy tym, którzy się sprawdzili. To walka na noże, bo pieniędzy jest mało – wyjaśnia menedżerka.
Podobnego zdania jest Marika Zamojska ze Stowarzyszenia Starter.
– Uważamy, że za lokalem powinny pójść dotacje. Mamy narzędzie, czyli lokal, ale nie mamy za co działać. To sytuacja patowa. Składamy wnioski o małe granty, czekamy, nie dostajemy – opowiada kuratorka z Galerii Starter.
Komunikacja z władzami dzielnicy i miasta
Czego brakuje jeszcze organizacjom prowadzącym galerie na Muranowie? Komunikacji na linii dzielnica – miasto. – Nasza współpraca z dzielnicą Śródmieście nie układa się najgorzej. Dostaliśmy lokal, ostatnio grant na imprezę. Jeśli chodzi o współpracę z miastem, to tu chyba rozdysponowanie funduszy rządzi się jakimiś swoimi prawami, które są dla mnie tajemnicze. Współpraca układa się źle. W ciągu trzech lat działalności, biorąc pod uwagę warszawskich charakter naszej działalności, otrzymaliśmy jeden grant, a sześć, siedem wniosków wypełniamy co roku. Od dwóch lat zabiegam o spotkanie w biurze kultury, wysyłam oficjalne listy, by porozmawiać o naszej działalności. Nie jestem w stanie dobić się do dyrekcji biura kultury – podkreśla Karolina Lewandowska z Fundacji Archeologia Fotografii.
– My nie jesteśmy znani urzędnikom miejskim. Nie ma chyba przepływu informacji między urzędnikami dzielnicy i miasta. Burmistrz Królikiewicz jest nam przychylny, spotyka się z nami, bywa na wernisażach. Na świecie takie bywanie to element pracy urzędnika. U nas to dobra wola – zauważa Magda Marczak.
Jak dogadać się z mieszkańcami
Organizacje dostały lokale, prowadzą działalność. Miasto jest również zadowolone, bo uważa, że spełniło swój obowiązek – kultura żyje. Okazuje się jednak, że w tej całej machinie zapomniano być może o jeszcze jednej grupie zainteresowanych – mieszkańcach, którzy widzą, że coś się dzieje, ale nikt ich o tym nie uprzedził. – Wszyscy nam mówili, że najtrudniej jest zanimować mieszkańców ulicy, budynku, w którym się działa. Z jednej strony oni czują potrzebę kontaktu, z drugiej nie przychodzą, nawet jeśli są indywidualnie zapraszani. Dzielnica oczekuje od nas, że powstanie tu przyjazne miejsce. Mieszkańcy nie są zachwyceni, gdy ktoś robi im imprezę na podwórku. Trzeba to powoli oswajać – tłumaczy Karolina Lewandowska.
W trudnej roli mediatora, zdaniem menedżerek, powinni wystąpić urzędnicy dzielnicy. – Zostaliśmy podani jako ciało obce ludziom, którzy mieli tu kilkadziesiąt lat spokoju. Trudno im było wytłumaczyć, że jesteśmy tu niejako z miejskiego nadania. Miasto powinno zorganizować spotkanie i się tłumaczyć. Najpierw powinno się ludziom powiedzieć, że są wolne lokale i można je przeznaczyć albo na działalność gospodarczą, albo wprowadzić młodych ludzi. W innym przypadku ludzie są zaskoczeni, nie wiedzą, co jest grane – zaznacza Magda Marczak.
– Myślałam, że doszło do konsultacji z mieszkańcami, bo nasz program został zaakceptowany przez burmistrza Śródmieścia. Piszemy w nim np. o akcji publicznej w obrębie placu, po czym ją robimy, mając wszystkie zgody, a przychodzą na nas skargi do wspólnoty, które lądują w Zarządzie Gospodarowania Nieruchomościami. To chyba błąd, że nie zorganizowaliśmy wcześniej drzwi otwartych. Chcielibyśmy postawić ławki, stojaki na rowery. Zobaczymy, jak zareaguje wspólnota – wyjaśnia Marika Zamojska.
Przypadkiem za sztuką na Muranów nie trafisz
Wydawać by się mogło, że do charakterystycznego Okrąglaka, trafić jest łatwo. Przecież to rzut beretem od kina Muranów i Pałacu Mostowskich. W rzeczywistości Muranów to zapomniany kwartał miasta, gdzie się nie bywa. – Nie spodziewałam się, że to będzie tak trudne miejsce. Teren wokół jest nieoznakowany. Nikt nie wie, że są tu organizacje związane z kulturą. Nie ma nawet strzałek od Anielewicza czy Nowolipek, że tu cokolwiek jest. Chcemy o to wystąpić do miasta. Park obok jest zupełnie ciemny, nie działają latarnie. Trudno jest nam się oznakować, bo budynek jest pod ochroną konserwatora zabytków, a żeby umieścić cokolwiek w witrynie, musimy mieć też zgodę mieszkańców, a wspólnota zbiera się bardzo rzadko – wylicza Karolina Lewandowska.
– Udostępnienie kilku lokali w jednym miejscu organizacjom kulturalnym to świetny pomysł. Możemy działać razem, wspierać się, podawać sobie publiczność. Okrąglak jest jednak schowany, tu trzeba być zaproszonym. To trochę inny świat, trudno animować tych ludzi, którzy nie są przyzwyczajeni do aktywnego odbioru – mówi Magda Marczak.
– Na pierwszym wernisażu było 10 osób. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak ciężko. Choć jesteśmy w centrum miasta, to wcale tak nie jest. Tu nie trafia się przypadkiem. Wspólne akcje szybciej przyciągną publiczność, bo łatwiej jest wybrać się na trzy wystawy zamiast jednej – uważa Marika Zamojska.
W wielości siła
Znaleźli się na peryferiach Śródmieścia i będą działać razem. Są już pierwsze wspólne projekty. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca trzy galerie urządzają wspólne oprowadzanie po swoich wystawach. – Dążymy do tego, żeby jak najczęściej robić otwarcia razem, żeby w naszych działaniach brało udział jak najwięcej osób. Chcemy to rozwijać i nagłośnić. Jak będzie cieplej, może będzie to łatwiejsze. Wymyślimy dodatkowe atrakcje, np. oprowadzanie dla rodziców z dziećmi, czyli dzieci będą mogły się czymś zająć, a rodzice obejrzeć wystawę. Najbliższe oprowadzanie odbędzie się 31 marca – opowiada Karolina Lewandowska.
– Widać progres w liczbie osób, które pojawiają się na wernisażach. To dlatego, że działamy wspólnie. Jestem dobrej myśli, bo jest nas tu więcej. To jest mobilizujące i motywujące, gdy widzi się, że sąsiad działa. W wielości siła – podkreśla Marika Zamojska.
Współpraca galerii ma nie tylko ściągnąć publiczność ze Śródmieścia, lecz również ułatwić kontakty z lokalną społecznością. – Wspólne oprowadzanie to też akcja dla lokatorów. Są osoby, które mówią: fajnie, że jesteście, pytają, co słychać. Muranów był martwy. Pokazać tu można było Pawiak, Umschlagplatz i pomnik Bohaterów Getta. To przytłaczające. Liczymy na otwarcie Muzeum Historii Żydów Polskich. Będziemy na szlaku do muzeum, to może zaprocentować – przyznaje Magda Marczak.
Pobierz
-
201203131614310052
759621_201203131614310052 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna