5 listopada 2008 roku zmarła Katarzyna Krajewska, wieloletnia dyrektor biura Fundacji Solidarności Polsko-Czesko-Słowackiej, prezes, a ostatnio członkini zarządu Fundacji Współpracy Międzynarodowej "Libertos". Osoba niezwykła, pełna ciepła, zaangażowania, entuzjazmu, zawsze wrażliwa na potrzeby słabszych. Pogrzeb Kasi odbędzie się w piątek 14 listopada o godz. 14.00 w kościele pw. św. Wawrzyńca przy ul. Bujwida 51 we Wrocławiu.
Kasię Krajewską wspomina jej współpracowniczka, Xenia
Trukan:
Kiedy rozpoczęłam pracę w Fundacji Solidarności Polsko –
Czesko – Słowackiej w roku 1998 niewiele wiedziałam o pracy
pozarządowych organizacji. Fundacje, od momentu jej powołania
prowadziła pani Katarzyna Krajewska, pełniąc role dyrektora biura i
koordynatora wszystkich realizowanych programów. Sztandarowymi
programami Fundacji były „Technika Wolnego Słowa” – komputerowe
kursy edytorskie, oraz „Niezależne Media” – staże dziennikarskie
dla pracowników pro demokratycznych mediów i przedstawicieli
pozarządowych organizacji zza wschodniej granicy. W ramach tych
programów w okresie 1992 – 2002r Warszawę odwiedziło około 500
stażystów. Do obowiązków Pani Katarzyny należała pełna organizacja
pobytu i prowadzenie programów stażowych. Jednak nigdy się nie
zdarzyło, żeby goście tylko formalnie odbyli zaplanowany,
standardowy program staży. Pani Katarzyna bardzo osobiście
traktowała każdego z tych kilkuset uczestników. Nic dziwnego, że do
dziś pamięta większość z nich po imieniu. Dojść często się
zdarzało, że stażyści, korzystając z pobytu w Polsce (wielu z nich
po raz pierwszy przebywało za granicą), chcieli załatwić przeróżne
sprawy związane albo z ich pracą zawodową albo osobistymi
zainteresowaniami, co oczywiście nie przewidywał formalny program
pobytu.
Często były to tak zwane nietypowe sprawy: poszukiwanie
członków rodziny, wywiezionych pod czas drugiej wojny z Ukrainy do
Polski, albo krewnych wywiezionych do Kazachstanu Polaków;
zorganizowanie przesyłek z żywnością i środkami czystości dla
dziennikarzy gazety „Pahonia” z Białorusi (Grodno), znajdujących
się w więzieniu; zebranie używanych książek dla polskiej szkoły w
małej czeskiej miejscowości. Wszystkie te dodatkowe zadania pani
Katarzyna wykonywała z wielkim oddaniem, poświęcając na to swój
wolny czas, pieniądze i angażując w te działania członków swojej
rodziny. Nikt z gości nie spotkał się z odmową lub formalnym
traktowaniem z jej strony. Jeśli o szóstej nad ranem dostawała
telefon od „byłego” stażysty, który właśnie przyjechał do Warszawy,
żeby popracować w archiwum czy przeprowadzić wywiad (na własny
koszt) na przykład z Krzysztofem Zanussi i nie ma gdzie się
zatrzymać, zawsze mógł liczyć na pomoc pani Katarzyny. Wielu
opozycjonistów, pisarzy, dziennikarzy z Białorusi, Ukrainy czy
Rosji mieszkało w jej domu i było na jej utrzymaniu.
Ważnym obszarem społecznej działalności pani Katarzyny było
promowanie kultury naszych wschodnich sąsiadów w Polsce. M.in. była
ona inicjatorką i organizatorem wystawy obrazów reprezentantów
lwowskiej współczesnej szkoły malarstwa, wystawy fotograficznej
znanego białoruskiego artysty Aleksandra Litina. Kilku młodych
naukowców z Ukrainy, Gruzji, Azerbejdżanu, dzięki staraniom pani
Katarzyny otrzymało stypendia albo dostało się na studia w
Polsce - np. Sergei Lepiavko z Czernihowa, Pridon Sakwarelidze
z Gruzji, Gubad Bairamów z Baku, Rostisław Kramar z Ternopola,
Wołodymir Pawliw z Kijowa itd.
To dzięki jej zaangażowaniu zabytkowy polski cmentarz na
wschodzie Białorusi (miasto Głusk) był odszukany i udokumentowany
przez historyków polskich. Dzięki jej osobistemu zaangażowaniu
(zdobycie środków i załatwienie spraw organizacyjnych) około 40
białoruskich dzieci ze skażonych radiacją wsi przyjechało do Polski
na wakacje. Czterdziestu, z kolei, uczestników olimpiady wiedzy o
Czechach z Nowej Rudy i Kłodzka, dzięki staraniom pani Katarzyny
odwiedziło Warszawę i zostało przyjętych przez konsula w Czeskiej
Ambasadzie. Tę listę można jeszcze kontynuować. Pani Katarzyna była
przykładem osoby, mającej powołanie do pracy społecznej – robiła to
z entuzjazmem, bezinteresownie i szczerze. Mimo słabego zdrowia i
niemłodego już wieku zawsze znajdowała siły na pomoc
potrzebującym.
Źródło: inf. własna