27 lipca 2014 zasnęła na zawsze Ś.P. Edyta Podsiadło z d. Parzuchowska, ekonomistka od ponad 20 lat związana z polskimi organizacjami pozarządowymi. Krucha, ale pełna energii Kobieta i Człowiek ogromnej siły, woli życia i optymizmu. Zasnęła nagle, po krótkiej, ale ciężkiej chorobie, tuż po 46 urodzinach.
Edyta ukochała dwa światy. Pierwszym były liczby i ich wzajemne ciągi i relacje, arkusze kalkulacyjne i polityki finansowe. Umysł i komputer Edyty tworzyły, magazynowały i przetwarzały budżety warte miliony. Drugim światem Edyty byli ludzie – przede wszystkim Ci, którzy dostali od losu mniej niż ona. Ponad 20 lat temu Edyta połączyła oba swoje światy tworząc z nich całość idealną. Oddała swoje umiejętności matematyczne i analityczne polskim organizacjom pozarządowym działającym na rzecz osób chorych, niepełnosprawnych, cierpiących, wykluczonych, pomijanych.
Powiedzieć o Edycie: świetna ekonomistka – to zbyt mało.
Edyta miała coś czego nie nauczą najlepsze uczelnie wyższe i lata praktyki zawodowej. Edyta miała finansowy szósty zmysł. Ona po prostu wiedziała, gdzie szukać pieniędzy publicznych, czy to w Polsce czy za granicą, na działania, które mogą przynieść ludziom wsparcie, ulgę i radość. Edyta tłumaczyła na zwykły język najbardziej skomplikowane zapisy prawne i księgowe. Edyta wiedziała jak dostosować to, co chce zrobić organizacja do sztywnych wymagań tych, którzy pieniędzmi publicznymi dysponowali. Wszyscy, którzy pracowali z Edytą mieli do niej zaufanie absolutne powierzając jej zarządzanie najbardziej skomplikowanymi projektami, wierząc jej fachowości i uczciwości.
Edyta pracowała m.in. dla Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji i Fundacji Integracja, Centrum Kompleksowej Rehabilitacji w podwarszawskim Konstancinie i Fundacji dla Polski.
Jesienią ubiegłego roku Edyta – rodowita warszawianka, wyjechała do Konina, gdzie rozpoczęła pracę w Fundacji im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ. Bardzo zaangażowała się w realizację projektu „Akademia Życia”, którego celem jest usamodzielnianie osób niepełnosprawnych. Współtworzyła również Spółdzielnię Socjalną BLUES HOSTEL w Koninie. W ostatnich miesiącach działała ze zdwojoną energią - jakby przeczuwała, że zostało Jej niewiele czasu… Przyłączyła się również do nowego projektu – została koordynatorem finansowym Fundacji Osób Chorych na Otyłość OD-WAGA.
Powiedzieć o Edycie: Człowiek – to zbyt mało.
Lista chorób, dolegliwości, których doświadczyła Edyta i wszystkich bolesnych, wyczerpujących zabiegów leczniczych i rehabilitacyjnych, które przeszła w swoim krótkim życiu jest bardzo długa. Pewnego poranka, na kilka dni przed odejściem Edyta obudziła się ze słowami, że czuje się dziwnie, bo pierwszy raz w życiu nic ją nie boli…
Niewysoka, filigranowa, krucha, ruchliwa na tyle, na ile pozwalały jej sztywne stawy i cztery endoprotezy – sprawiała wrażenie, że jest wszędzie. A już na pewno tam, gdzie jest potrzebna. Niosła krzyż ziemskiego cierpienia bez skargi i żalu. Piękna, roześmiana kobieta. Zawsze dobrze uczesana, doskonale ubrana, ze starannym makijażem, ze „zrobionymi paznokciami” na zmaltretowanych przez reumatyzm dłoniach i stopach.
Edyta, nawet gdy mówiła o swojej słabości i niemocy, to zawsze z uśmiechem, jakby to było nic takiego… – Wiesz, wczoraj sąsiadka wypastowała podłogę przed moimi drzwiami. I wiesz, taki kłopot miałam, bo ona czekała na pochwałę, podziękowanie, a ja się bałam wejść na tę podłogę, żeby nie upaść, bo przecież endoprotez kręgosłupa jeszcze nie robią.
Zapamiętamy Edytę jako osobę niezwykle serdeczną, w pełni oddaną swojej pracy. Zapamiętamy jej obraz gdy tworzyła przepływy finansowe, korespondowała z audytorami, wyjaśniała sprawy, gdy rozliczała każdy bilecik i pilnowała, aby każdy uczestnik szkolenia jak najszybciej dostał zwrot kosztów dojazdu. Zapamiętamy, że nie lubiła marnotrawienia pieniędzy i walczyła o to, by każda złotówka była wydana jak najefektywniej dla dobra społecznego. Zapamiętamy Edytę w jej małym, czarnym samochodziku, przemieszczającą się po Warszawie i po całym kraju, zawsze chętną do zabrania ze sobą kogoś, kto akurat potrzebuje podwózki.
Sensem życia Edyty było dawanie ludziom uczuć, emocji, troski, realnego wparcia – często finansowego i rzeczowego. Sensem jej życia było dawanie. W zamian nie oczekiwała nic.
Każdy z nas modli się za ukojenie duszy Edyty na swój sposób i prosimy Was o to samo. A w to, że wygodne miejsce po tamtej stronie ma zapewnione od chwili narodzin wierzymy niewzruszenie …
Prochy Edyty Podsiadło spoczęły 1 sierpnia br. w grobowcu rodzinnym na warszawskim cmentarzu na Bródnie.