Zawodówka może być szansą! Po co rujnować zawodówki, skoro każdy chciałby kontaktować się z kompetentnym, sprawnym i grzecznym fachowcem? – pisze Lidia Ostałowska w tekście Oj, bo do zawodówki trafisz w „Gazecie Wyborczej”.
Pretekstem do reportażu Ostałowskiej z zespołu szkół zawodowych w Chorzowie były najnowsze wyniki testów PISA, sprawdzające kompetencje 15-letnich uczniów w 65 krajach świata. W Polsce jest to 5 tysięcy uczniów gimnazjów i drugie tyle z pierwszych klas liceów, techników i zawodówek. Z testów wynika, że polscy uczniowie mają coraz lepsze wyniki. Jedynie uczniowie zawodówek wypadają znacznie gorzej.
Ostałowska pisze: „Metodą reporterskich obrazków mam udowodnić tezę, że zawodówki podcinają skrzydła. Zapytać uczniów, jak traktowały ich egalitarne gimnazja, a jak szkoła zasadnicza. Sprawdzić, czemu ta forma edukacji staje się fabryką wykluczonych. Zebrać chaotyczny młodzieżowy lament w opowieść o braku szans”. Jednak jej wizyta w Chorzowie nie pasuje do założonej tezy. „Teza o podcinaniu skrzydeł i braku szans być może da się udowodnić na wielkich liczbach, ale nie w realu”.
Spotkani przez Ostałowską uczniowie są zadowoleni z obranej drogi. Mieli świadomość, że technikum czy liceum to dla nich zbyt ambitne rozwiązania. W zawodówce znacznie szybciej niż w technikum uczą się zawodu (od początku edukacji pracują w zakładzie pracy, w technikum praktyki zawodowe pojawiają się dopiero w III klasie). W trakcie edukacji podejmują często decyzję o dalszej nauce i zdaniu matury – ścieżki edukacyjne okazują się drożne. Uczniowie zawodówek mają swoje pozaszkolne zainteresowania, uczestniczą w szkolnym wolontariacie i poznają tajniki zawodu, który sobie wymarzyli.
Cytowany przez Ostałowską dyrektor szkoły Krzysztof Trembaczowski uważa, że zagoniliśmy się w edukacyjnym pędzie i tak komentuje wyniki testów PISA: „Nasi uczniowie z ZSZ też je wypełniali. Byli w pierwszej klasie – u nas raptem parę miesięcy. Jeśli wypadli źle, to nie dlatego, że ich tu zniszczyliśmy. Zawiniły egalitarne gimnazja. To one dzielą młodzież na świetną i taką, którą można spisać na straty, pogłębiają antagonizmy”.
Niski poziom zawodówek, zdaniem rozmówców Ostałowskiej, to często wynik traktowania ich jako najgorszego możliwego wyjścia. Tytułowe „Oj, bo trafisz do zawodówki” to groźba, jaką często od swoich nauczycieli i rodziców słyszą uczniowie gimnazjów, którzy nie wykazują postępów w nauce. Zawodówki są zdeprecjonowane, nabór do nich odbywa się na zasadzie selekcji negatywnej, uczenie się w nich traktowane jest jako obciach.
Profesor Barbara Fatyga z Ośrodka Badań Młodzieży ISNS UW zauważa, że potrzebujemy fachowców i warto inwestować w ich jak najlepsze wykształcenie. Warto na przykład sprofilować wykształcenie ogólnokształcące uczniów zawodówek. „Fryzjerka mogłaby na przykład dostać trochę lekcji z historii sztuki, ubiorów i fryzur, dowiedzieć się, jak na przestrzeni dziejów wyglądały kanony piękna. Na polskim uczeń powinien się dowiedzieć, jak poprawnie i kulturalnie porozumiewać się z klientem”. Dodaje też, że powtarzanie uczniom zawodówek, że są gorsi, wywołuje frustrację, która może sprawić jedynie, że każdy rozumny fachowiec ucieknie na Zachód, gdzie jego praca będzie nie tylko szanowana, ale również odpowiednio wynagradzana.
Bohaterowie tekstu Ostałowskiej polemizują również ze stwierdzeniem wyrażonym wcześniej przez Piotra Pacewicza z „Gazety Wyborczej”, który pisał: „pocieszać się można, że uczniów w zawodówkach jest ponad trzy razy mniej niż w PRL. Polityka państwa, by zwiększyć ten strumyk z 17% w 2005/06 r. do prawie 20% w 2010/11, budzi więc, przynajmniej u mnie, obawy. Czy nie zwiększymy liczby skazanych na wykluczenie?”. Dyrektor Trembaczowski zauważa, że w Niemczech przygotowywanych do zawodu jest ponad 40% wszystkich uczniów. Dobrze prowadzona zawodówka, której uczniowie będą mieli odpowiednie poczucie własnej wartości, a program będzie przygotowywany w porozumieniu z lokalnymi pracodawcami, na pewno nie grozi bezrobociem.
Ostałowska kończy swój tekst wezwaniem: „Sprawiedliwie traktujmy nasze role. Ktoś, kto wykonuje zawód, nie jest gorszy. Należy mu się respekt. Staranna, przemyślana edukacja też”.
Pobierz
-
201106010052220444
661600_201106010052220444 ・38.72 kB
Źródło: „Gazeta Wyborcza”