We wtorek w kawiarni Nowy Świat Minister Kultury Bogdan Zdrojewski spotkał się z miejskimi aktywistami, przedstawicielami sektora obywatelskiego i mieszkańcami Warszawy.
– Nie mam zamiaru wbijać łopaty pod nowe, spektakularne
inwestycje. To, na czym mi zależy, to przeprowadzenie i dokończenie
rozpoczętych zmian systemowych. Wiem, że owoce pracy, którą
podejmujemy, będą widoczne długo po tym, jak zakończę swoją
kadencje.
Zdrojewski nakreślił również obecną sytuację kultury,
możliwości finansowe i priorytety ministerstwa. Wskazał, że w
dalszym ciągu jedną z największych bolączek resortu jest wysoki
koszt administrowania kulturą, aż 80 proc. środków pochłania
utrzymanie instytucji. Na bezpośrednie wsparcie twórców i
działalność artystyczną pozostaje więc niewiele. Programy
operacyjne, które są jednym ze źródeł dofinansowywania
przedsięwzięć kulturalnych, są stale modyfikowane, gdyż ich
dotychczasowe funkcjonowanie jest niezadowalające. Minister
przyznał, że dla niego bardzo ważną dziedziną jest edukacja
kulturalna i że na sercu leży mu to, aby w większości instytucji
kultury były prowadzone programy dla dzieci.
Inicjatorzy spotkania, Alina Gałązka, redaktor naczelna ngo.pl
oraz Grzegorz Lewandowski, przewodniczący warszawskiej Komisji
Dialogu Społecznego ds. Kultury pytali Ministra przede wszystkim o
jego stosunek wobec sektora organizacji pozarządowych, tworzących
kulturę niezależną.
– Jak wyglądają konsultacje priorytetów, zmian w ustawach,
przeróżnych dokumentów strategicznych? Domyślamy się, że idą według
rozdzielnika i że nasze środowisko nie za bardzo może je
skonsultować – pytała Alina Gałązka. – To prawda, w konsultacjach
brakuje mi w głosów merytorycznych, niereprezentujących interesów
poszczególnych środowisk twórczych. Należałoby wypracować metodę
rozszerzenia konsultacji.
Na pytanie o możliwość podpisania czegoś w rodzaju programu
współpracy (inne ministerstwa podejmowały podobne próby) minister
Zdrojewski powiedział: – Nie jestem entuzjastą produkowania
papierów, może wystarczy zwykły list intencyjny, bo najważniejsza
jest wola współpracy, a ja taką mam. – Jednostronicowy dokument,
także list, w zupełności nam wystarcza – odpowiedzieli G.
Lewandowski i A. Gałązka.
Minister opowiedział także o programie profesora Hausnera dla
kultury. Jego szczegóły będą materiałem do dyskusji na Kongresie
Kultury. Jednym z założeń jest otworzenie się na „sektor
obywatelski” i „uspołecznianie” zarządzania kulturą.
– Czy my, środowisko niezależne, możemy włączyć się w Kongres?
Przygotować jakiś panel? – dopytywał G. Lewandowski.
– Tak – odpowiedział Minister. – Choć formy mniej sztywne
byłyby dla was może lepsze niż oficjalny panel. Chciałbym, żeby
Kongres wyszedł poza schemat my, władza i wy, środowiska
twórcze. Chciałbym stworzyć przestrzeń do intensywnego dialogu
różnych środowisk. Chciałbym, żebyśmy wspólnie powiedzieli sobie,
jak funkcjonuje polska kultura, jak się zmienia i by był a to
dyskusja otwarta, dlatego korzystajmy z E-Kongresu.
Choć prowadzący zachęcali zgromadzonych do zajęcia stanowiska
w dyskusji na temat możliwości i potrzeby zmian systemowych,
większa część otwartej dyskusji była prezentacją jednostkowych
problemów gości, z kulturą niezależną niemających związku.
W odpowiedzi Minister poruszył ciekawe wątki, m.in.
ustosunkował się do pomysłu „kalendarza imprez narodowych”, tj.
wydzielenia przedsięwzięć, które na tyle wpisały się w kulturę, że
należy je wspierać, niejako „z góry”. Przepisy pozwalają na
możliwość trzyletniego dotowania najważniejszych imprez
kulturalnych, takich jak Camerimage, czy Festiwal
Beethovenowski. Bogdan Zdrojewski uważa, że wsparcie i stabilne
finansowanie imprez o międzynarodowym znaczeniu jest jednym z
gwarantów ich jakości i rozmachu. Obecny system dotowania
określił, jako mocno zakorzeniony w socjalizmie, przyznał również,
że utrudnia on sprawne zarządzanie kulturą.
Pytano ponadto o ustawę o partnerstwie publiczno-prywatnym. –
Wciąż patrzymy na 3P z nieufnością, ktoś kiedyś zażartował, że
skrót oznacza 3 razy prokuratura. Ustawa zawiera wady, nie sprawdza
się. Jest po prostu zła - wyznał Zdrojewski i dodał: – Partnerstwa
publiczno-prywatnego musimy się dopiero nauczyć. Już dziś jest
kilka dobrze funkcjonujących takich przykładów, na przykład Teatr
Polonia, jednak w tym względzie jestem raczej pesymistą.
Bogdan Zdrojewski obiecał, że będzie wspierał takie działania
i projekty, które zakładają współpracę pomiędzy trzecim sektorem a
instytucjami państwowymi. Wskazał, że dostrzega problem skostnienia
polskich instytucji kultury i zapowiedział, że zaczynając od
bibliotek i domów kultury, będzie starał się podnieść jakość
działań tych placówek poprzez zaangażowanie w ich działania
trzeciego sektora. – Nie interesują mnie pozorne zmiany –
podkreślał.
Alina Gałązka, podsumowując spotkanie, wymieniła pięć tematów,
nad którymi środowisko niezależne chce jeszcze popracować:
poszerzenie konsultacji ważnych dokumentów i priorytetów, włączenie
przedstawicieli kultury niezależnej do prac Rady Organizacji przy
ministrze Kultury; wypracowanie listu intencyjnego ws. współpracy;
udział środowisk alternatywnych na kongresie kultury polskiej oraz
nagradzanie przez ministerstwo gmin, które zdecydują się przekazać
zakurzone i słabo funkcjonujące instytucje czy domy kultury
organizacjom pozarządowym.
Źródło: inf. własna