XIX-wieczna spółdzielczość i współczesna elektronika. To działa!
Kilkanaście różnorodnych muzycznie piosenek, które łączy jedynie to, że odnoszą się do… spółdzielczości. Projekt „Granie zeSpołem – muzyka alternatywna jako sposób promocji społeczno-ekonomicznego potencjału spółdzielczości socjalnej” wydaje się szalony, jednak – jak portalowi Ekonomiaspoleczna.pl opowiada koordynatorka Agnieszka Sowała-Kozłowska, taka forma promocji idei spółdzielczych naprawdę działa. Obecnie zbierane są środki na teledysk.
Posłuchaj piosenek z płyty Zespolenie
Druga strona medalu to postrzeganie spółdzielczości przez związane ze spółdzielczością socjalną – pracowników NGO, instytucji wsparcia czy samych spółdzielców i ich otoczenie. Tutaj spółdzielczość to w głównej mierze możliwość zdobywania dotacji unijnych – kluczowego zjawiska w procesie „stawania się spółdzielcą”.
Promocja prawdziwych idei spółdzielczości w obu tych przypadkach jest bardzo dużym wyzwaniem. Drugim, podstawowym według nas, problemem była aktualna „oferta rynkowa” – działania, które w ramach promocji idei spółdzielczości są prowadzone. Uznaliśmy, że nie są one trafione, głownie ze względu na ich całkowicie instytucjonalny, oficjalny charakter. Konferencje, szkolenia czy sztywne w swej formie broszury informacyjne, dodatkowo często realizowane przez instytucje zewnętrzne a nie samych spółdzielców, nie wydały się nam być wystarczająco adekwatną, wiarygodną czy skuteczną formą promocji tego ruchu.
Uznaliśmy też, że jako młodzi ludzie możemy spróbować trafić do podobnych nam. Do osób szukających, wymagających, kontestujących rzeczywistość. Ważnym językiem w takich kręgach jest bardzo często muzyka, w tym głównie ta spoza głównego nurtu. Dlatego postanowiliśmy zrealizować płytę z muzyką w obecnej formie – jako naszą wypowiedź na dany temat.
Czemu służy śpiewanie o kooperatyzmie?
– Podobnym celom, jak śpiewanie o każdym innym temacie. Jest to dzielenie się z odbiorcami jakimś problemem, uczuciami, wrażeniem, manifestacja pewnej postawy. W tym wykonaniu nie są to pieśni pochwalne czy profesjonalnie skrojona promocja, bo my niczego nie sprzedajemy (wliczając w to powstałą muzykę, która jest udostępniona na wolnych licencjach w internecie). Możemy jedynie próbować zarażać pewnym sposobem myślenia, wrażliwością.
Dzięki zaproszonym na płytę artystom, ich zaangażowaniu, humorowi i dystansowi, ta płyta naprawdę „trzyma się ziemi”. A pierwsze, bardzo miłe, reakcje samych spółdzielców pokazują, że naprawdę potrafią się oni w tym „śpiewaniu” odnaleźć.
Do kogo kierowana jest płyta?
– Początkowo chcieliśmy ją kierować do odbiorców muzyki niezależnej, prognozując, że dla szerszego grona może nie być przystępna, jednak rzeczywistość pokazała, że zdecydowanie tak nie jest. Kierujemy ją zatem do wszystkich, którzy zechcą poświęcić choć chwilę, żeby posłuchać jak brzmi „spółdzielczość we współczesnym wydaniu”.
Płyta, która powstała jest po prostu bardzo dobrym jakościowo, różnorodnym muzycznie, jednak niezwykle spójnym i nośnym w swym przekazie wydawnictwem (głównie dzięki opiekunowi całości – Kamilowi).
Myślę, że wszystkie starsze osoby, które, z ciekawości bądź z sentymentu, zechcą jej posłuchać, mogą być bardzo mile zaskoczone. Płyty tej mogą słuchać ludzie wstępnie zainteresowani spółdzielczością i spróbować odnaleźć w niej interesującego ich ducha, bądź aktualni spółdzielcy, dla których może być wsparciem w chwilach zwątpienia czy fetowania radości. Kierowana jest po prostu do ludzi, którzy lubią dobrą muzykę bądź temat spółdzielczości nie jest im obojętny.
Według jakiego klucza dobierane były zespoły?
– Marzyło nam się wybranie ciekawej, różnorodnej muzycznie grupy muzyków, którym idee spółdzielczości będą naprawdę bliskie. Choć nie było to łatwe zadanie, myślę, że się udało. Zaproszeni artyści to w dużej części obecni spółdzielcy, bądź też osoby udzielające się we wspólnotowych organizacjach. Osoby, którym nie jest obce to, o czym śpiewają.
Mamy więc przedstawicieli muzyki elektronicznej, tanecznej, rockowej, folkowej, hip-hopu czy reggae. I to wszystko współgra ze sobą.
Czy wszyscy wiedzieli, czym jest spółdzielczość, czy trzeba było tłumaczyć?
– Tak jak wspomniałam, staraliśmy się wybrać takie osoby/zespoły, które mniej bądź bardziej znają i czują główny temat, po to, by ich przekaz był faktycznie wiarygodny. W trakcie przygotowań do realizacji płyty zrealizowaliśmy kilka spotkań koncepcyjnych w siedzibie naszej spółdzielni, więc muzycy mieli możliwość obcować z nami bezpośrednio i w ten sposób, choć przez krótki czas, brać udział w życiu spółdzielni.
Niemniej myślę, że o tym „czym jest spółdzielczość” bardzo często nie wiedzą nawet sami spółdzielcy. Poprzez działania kreujemy to, czym faktycznie ona jest a jednocześnie dzień po dniu uczymy się docierać do sedna tego, w czym uczestniczymy. To taka nasza sztuka w ciągłym procesie.
Czy teksty były inspirowane przez Was, czy zespoły miały pełną wolność?
Jedynym ograniczeniem było trzymanie się sedna – tego o czym chcemy mówić. Forma wypowiedzi była całkowicie zależna od samych twórców. Trzy spośród wyśpiewanych tekstów są autorstwa samych muzyków.
Co jako koordynatorka znajdujesz wyjątkowo wartościowego w tych piosenkach? Czy dla Ciebie jest tam coś odkrywczego?
– Odkrywcze jest już to, że o spółdzielczości można śpiewać w tak ciekawej, różnorodnej i współczesnej formie. Dostępna na stronie projektu baza tekstów jest tak obszerna, że wydaje się, że jest to gotowy materiał do pracy.
Jednak czytając te archiwalne wiersze czy pieśni, współczesny człowiek przechodzi przez różne stadia: od uśmiechu, czegoś na kształt wzruszenia aż do momentów zażenowania. Bo kto te naiwne farmazony płodził i ludziom wciskał? I kto w to wierzył?
Nie było więc łatwym zadaniem wyłuskanie spod nadmiaru lukru i bojowych okrzyków tych, które są nadal aktualne. Tak samo, jak nie jest łatwo dzisiaj pisać o spółdzielczości, nie poruszając się jedynie po płaszczyźnie banałów. Ale w tym przypadku się to naprawdę udało. Każdy z utworów jest inny, ale wszystkie docierają do istoty tematu poprzez celne spostrzeżenia, humor czy nowoczesne spojrzenie na temat. Ja się z wszystkimi tymi tekstami utożsamiam, abstrahując, od tego że brałam w projekcie czynny udział i mam do nich przez to także osobisty stosunek. W każdym z nich jest coś, w czym mogę się, jako spółdzielca odnaleźć.
A wybór jest tak duży, że każdy znajdzie coś, co najtrafniej przemówi do niego. Dla mnie ta płyta jest potwierdzeniem tego, że warto było ten projekt realizować. Założenia były szalone – zbieranina różnych nurtów muzycznych, na ogół negatywnie postrzegany temat i archiwalne teksty, budzące uśmiech politowania. A jednak, dzięki zaangażowanym w to ludziom i zaproszonym muzykom, udało się zrealizować coś wartościowego, czym warto się dzielić.
Czy piosenki poza internetem były jeszcze gdzieś prezentowane?
– Na obecną chwilę udało nam się zrealizować dwa koncerty jako Zespolenie, ale mamy plany, by na tym nie poprzestawać. Jeden z nich odbył się w łódzkim Klubie DOM – prowadzonym również przez spółdzielnię socjalną, drugi w Warszawie w trakcie Kongresu Spółdzielczości Socjalnej.
Reakcje na nasze przedsięwzięcie są różne – od niezwykle żywiołowych po zaskoczenie, najczęściej są jednak bardzo pozytywne. Poza tym, powstałe piosenki mają szansę żyć swoim, niezależnym od samego projektu, życiem – poszczególni artyści mają je przecież w swoim repertuarze. Poza płytą i koncertami, do jednego z utworów zrealizowaliśmy teledysk, który również spotyka się z bardzo pozytywnymi reakcjami i jest bardzo mocnym punktem w promocji Zespolenia i spółdzielczości.
W jakim stopniu zespoły występujące utożsamiają się z ruchem kooperatystycznym?
– Sam fakt, że wzięły w tym projekcie udział, potwierdza, że się utożsamiają. Choć, jak wcześniej wspominałam, nie jest to grupa, która pada przed tym ruchem na kolana. Wszyscy, mniej lub bardziej, znamy spółdzielcze realia i wiemy, że jest to droga dla szaleńców bądź twardzieli . Wiemy też, że różnie to spółdzielenie się na co dzień wygląda, ale jest to sytuacja analogiczna do tej w muzycznym zespole. Bez względu na różnice poglądów czy charakterów musimy się „zgrać” - współpracować i działać w imię wspólnego celu. Grać zeSpołem.
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl