CHUTNIK: Ja sobie na Kongresach ładuję baterię. Podobnie jak na Manifach. Bezczelnie podpinam się pod energię setek kobiet, które tam są i napędzam tym entuzjazmem i mądrością. Robię tak od dziesięciu lat.
Pamiętam pierwszy Kongres w Pałacu Kultury – strach, że nikt się nie zarejestruje, nikt nie przyjdzie. A potem tłum kobiet z całej Polski. Różnorodnych tak, jak tylko można. Dla mnie to było jak objawienie: że jesteśmy razem w ogromnej sali, która historycznie naznaczona jest dość jednoznacznie. I wszystkie bijemy brawo w tych samych momentach. O jedność mi chodzi, wbrew różnorodności, a może właśnie z nią.
Pamiętam również taką scenę: stoję w kolejce do łazienki (a na czas Kongresu wszystkie łazienki są dla kobiet, wiec niby kolejek nie powinno być). Przede mną górniczki w galowych strojach, za mną policjantka z wojskową w mundurach. Obok koleżanka, cała wytatuowana. A na końcu kolejki moja profesor z uczelni. Uwierzcie, że się popłakałam. Koleżanka zapytała, czy coś mi się stało, a ja stałam wśród tej całej zbieraniny i byłam bardzo szczęśliwa. Że możemy, mimo różnic, próbować wypracować coś razem. Uważam, że to największa wartość.
Dajmy kobietom wybierać
To wzruszenie towarzyszyło mi również w tym roku, w czasie jubileuszowego, dziesiątego Kongresu, który odbył się w Łodzi. Kolejka do rejestracji, tysiące kolorowych kobiet, brak krzeseł do siedzenia, podniosła atmosfera. I tematy paneli oraz dyskusji. Od ekologii przez prawa osób LGBTQ, Centrum Matek, dużo herstory, jeszcze więcej przygotowań do najbliższych wyborów samorządowych. Mimo obecności polityczek i polityków nie miałam poczucia, że biorę udział w czyjejś kampanii wyborczej. Ze sceny Agata Kobylińska apelowała, aby dać kobietom wybierać partię takie, jakie chcą i nie krytykować ich wyborów.
To ważne w kontekście podziałów politycznych – jeśli chcemy popierać kobiety na stanowiskach publicznych, musimy liczyć się również z tym, że będą zasiadać w ławach poselskich partii, z którymi nam nie po drodze.
W tym sensie Kongres zawsze był polityczny, ale nie partyjniacki. Przypomniały o tym zdjęcia pokazujące gościnie z ostatniej dekady. Wśród nich była Maria Kaczyńska – kiedy jej fotografia pojawiła się na telebimie, rozległy się brawa. Wśród gości była też inna żona prezydenta, Anna Komorowska. Ponad podziałami.
O czym rozmawiałyśmy?
Kongres to nie tylko święto partii, organizacji pozarządowych i inicjatyw społecznych, ale i liczne warsztaty i debaty, których zadaniem jest wypracowanie rekomendacji na wielu płaszczyznach oraz refleksja nad tym, co już udało się zrobić. Z oczywistych względów wiele czasu poświęcono kwestii legalizacji aborcji i edukacji seksualnej. Nie chodziło tylko o Czarne Protesty i działalność Strajku Kobiet, ale również o wyniki ostatnich referendum w Irlandii czy Argentynie. Powracającym pytaniem było to, czy jeśli takie referendum odbyłoby się w Polsce, to czy wynik zbliżony byłby do tego w wymienionych krajach?
Wiele uwagi poświęcono również roli Kościoła katolickiego w dyskryminacji kobiet. Co ciekawe, odbyła się również modlitwa ekumeniczna z udziałem przedstawicielek i przedstawicieli wielu wyznań. W ramach tego właśnie Centrum Dialogu Kultur dyskutowano również o wielokulturowości w kontekście uchodźców czy imigrantów. Oddzielny panel poświęcono kobietom z Ukrainy, które mieszkają w Polsce. Wreszcie oddano im głos, tak, aby opowiedziały o swoich doświadczeniach i problemach.
Chcemy całego życia
W czasie dwudniowych obrad odbyły się dziesiątki innych dyskusji. Brałam udział w sesji plenarnej dotyczącej stulecia praw wyborczych kobiet. Spotkanie pomyślane było jako ukłon, a zarazem refleksja dotycząca tekstów, które powstały ponad sto lat temu. Czytane przez Marię Seweryn brzmiały tak aktualnie, że przechodziły nas ciarki. Wszystkie uczestniczki ubrane były w stroje z epoki, co dodatkowo przywoływało klimat tamtych czasów. Uwaga, wtręt konfekcyjny (nie mogę się powstrzymać): wybitnie prezentowała się posłanka Joanna Mucha. W pięknej sukni i żakiecie, a także spektakularnym kapeluszu, wyglądała, jakby przyszła do nas prosto z początków XX wieku. Osobiście widziałabym ją współcześnie, jak wchodzi na mównicę sejmową i wymachując parasolką przedstawia swoje racje w sukni do ziemi. Myślę, że nikt nie śmiałby więcej rzucać seksistowskich komentarzy.
Sesja herstoryczna uświadomiła nam, że nasze prababki walczyły o to samo, co my: prawo do samodecydowania o sobie, o wolność w sferze prywatnej i publicznej.
O godne traktowanie i szacunek. O równouprawnienie, również na poziomie domowym, codziennym. W tym kontekście słynne zawołanie Zofii Nałkowskiej „Chcemy całego życia”, które było zarazem hasłem X Kongresu Kobiet, nabiera nowego znaczenia i staje się uniwersalnym pragnieniem dostępu do wszelkich możliwości i szans.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Sesja herstoryczna uświadomiła nam, że nasze prababki walczyły o to samo, co my: prawo do samodecydowania o sobie, o wolność w sferze prywatnej i publicznej.