(PAP) Ruszył wyścig polskich miast do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016. – Ta konkurencja będzie służyła polskiej kulturze, niezależnie od efektu finalnego. Będzie to szansa na duży snop światła na kulturę w najważniejszych polskich miastach – uważa minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski.
W poniedziałek, 9 listopada na konferencji prasowej minister Zdrojewski oficjalnie ogłosił konkurs o przyznanie tytułu „Europejskiej Stolicy Kultury 2016”. Tytuł ten w 2016 r. będą pełnić na równych prawach miasto polskie i hiszpańskie.
– Ten konkurs powinien dawać szansę na to, aby w obszarze kultury było więcej inwestycji, więcej jakościowych projektów – powiedział Zdrojewski.
Zwrócił uwagę, że w konkursie brane pod uwagę będą różne kryteria np. wydatki miasta na kulturę, ale także jakość tych wydatków, zaangażowanie środków unijnych na kulturę. – Ważne, aby wybrana stolica godnie reprezentowała państwo polskie, a nie tylko własną społeczność – podkreślił.
Zgłoszenia miast będą przyjmowane do końca sierpnia 2010 r. We wstępnej selekcji przeprowadzonej przez międzynarodowych ekspertów zostanie wyłonione od dwóch do czterech miast. W selekcji końcowej MKiDN nominuje jedno miasto do tytułu "ESK 2016" i przekaże swą decyzję instytucjom unijnym. O ostatecznym przyznaniu tytułu zdecyduje Rada Unii Europejskiej po zaciągnięciu opinii Parlamentu Europejskiego i uzasadnień opartych na sprawozdaniach komisji selekcyjnej.
– Idea Europejskiej Stolicy Kultury dotyczy przede wszystkim wzmacniania międzynarodowej współpracy w dziedzinie kultury – podkreśliła wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Monika Smoleń. Jak mówiła, „to inicjatywa, która łączy ludzi, promuje miasto”.
Miasto, które chce ubiegać się o tytuł powinno przygotować propozycję programu obchodów opartą na dwóch kryteriach: „wymiar europejski” oraz „miasto i obywatele”.
– Miasto powinno stworzyć taki program, z którym będą identyfikować się jego mieszkańcy – zaznaczyła Smoleń. Jak dodała, nie mogą to być działania jednorazowe, a program powinien wpisywać się w długofalową strategię miasta, w której kultura zajmuje szczególne miejsce.
Bezpośredni finansowy zysk dla miasta wiążący się ze zdobyciem tego tytułu to nagroda w wysokości ok. 1,5 mln euro. Jak przyznała wiceminister Smoleń tytuł daje przede wszystkim możliwość promocji, rozwoju turystyki i nowych inwestycji.
O miano "ESK 2016" chce walczyć kilkadziesiąt polskich miast m.in. Warszawa, Łódź, Wrocław, Gdańsk, Szczecin, Toruń, Białystok, Lublin.
Jerzy Kropiwnicki, prezydent Łodzi przekonywał dziennikarzy, że za wyborem Łodzi przemawia „wieloetniczność korzeni”. – Miasto wprawdzie założone w połowie XV wieku tak naprawdę po raz drugi narodziło się w połowie wieku XIX dzięki wspólnemu, choć nie zawsze zgodnemu, wysiłkowi Polaków, Żydów, Rosjan i innych nacji – powiedział Kropiwnicki.
Pytany o szanse Łodzi na tytuł zaznaczył, że każdy z konkurentów ma swoje zalety. – Będzie jeden zwycięzca, ale sam konkurs będzie bardzo ważny i dla Polski i dla samych miast – powiedział Kropiwnicki. Dodał, że w miastach walczących o tytuł sprawy kultury staną się ważne dla lokalnych elit politycznych i społeczności.
– Mamy najbogatszą ofertę kulturalną, co jest dla stolicy naturalne – podkreśliła Gronkiewicz-Waltz. Przyznała jednak, że w konkursie rzadko są wybierane stolice.
Zdaniem wiceminister Moniki Smoleń na tytuł ma też szanse mniejsze miasto. – Historia Europejskiej Stolicy Kultury pokazuje, że nie zawsze wygrywają największe miasta. Na przykład w tym roku Europejską Stolicą Kultury jest austriacki Linz, w przyszłym roku będzie Pecs – powiedziała Smoleń.
Idea Europejskiej Stolicy Kultury zrodziła się 13 maja 1985 r. podczas spotkania Rady Europejskiej ministrów kultury. Obecny format obchodów zakłada, że każdego roku „jedno” nowe i jedno „stare” stare państwo Unii dzielą ten tytuł.