Praca z ludźmi może dawać wyjątkowe spełnienie, poczucie szczęścia i satysfakcji, równocześnie jednak będzie wywoływać trudne uczucia, napięcia i konflikty. To nie do uniknięcia. Rozmowa z Izabellą Turbaczewską-Brakoniecką, psychologiem, psychoterapeutką, seksuologiem, trenerką w projekcie Działamy razem 3.
Iza Mójta: – Praca na rzecz innych, sytuacja pomagania, dla wielu osób staje się receptą na wartościowe spędzenie wolnego czasu, sposobem na kontakt z innymi ludźmi. Z pani doświadczeń wynika jednak, że równocześnie rodzi ona pewne trudności i nie zawsze wiąże się jedynie z pozytywnymi emocjami. Z jakimi problemami spotyka się pani w pracy z organizacjami pozarządowymi?
Izabella Turbaczewska-Brakoniecka: – Jeśli chodzi o osoby, które zajmują się pomaganiem innym społecznie, to przede wszystkim są to problemy związane z wypaleniem emocjonalnym, wynikającym między innymi z poczucia nadodpowiedzialności, intensywnego, codziennego zaangażowania w problemy innych ludzi (przy braku odpowiedniego warsztatu jak to robić – niektórzy robią to często intuicyjnie), trudnością z dzieleniem się obowiązkami, co wiąże się np. z przeszkodami w pozyskiwaniu i angażowaniu w pracę wolontariuszy. Często osoby działające w organizacjach – szczególnie osoby, które je założyły, czyli prezesi i ich najbliżsi współpracownicy – chcą kontrolować wszystkie ich działania, co prowadzi do przeciążenia pracą i budzi frustrację.
Poza tym są to kwestie, które pojawiają się zawsze, kiedy pracujemy z ludźmi – są one w gruncie rzeczy nie do uniknięcia. Należą do nich problemy związane z nieumiejętnością przyjmowania krytyki, czy trudności z odmawianiem.
Praca organizacji w dużej mierze opiera się na współpracy z wolontariuszami. Przeważnie postrzegani są oni bardzo pozytywnie, jako osoby bezinteresowne, pełne zapału i aktywne. Jednak ich praca również staje się czasem zarzewiem konfliktów. Dlaczego tak się dzieje?
I.T-B.: – Jest to złożony problem. Często osoby angażujące wolontariuszy zaczynają mieć z nimi różne doświadczenia – zaczyna pojawiać się obraz wolontariusza jako osoby interesownej, niesłownej, niewykonującej powierzonych mu zadań. W trakcie szkolenia w ramach projektu „Działamy Razem” członkowie organizacji odkrywają swój współudział w sytuacji konfliktowej, dowiadują się o różnych mechanizmach, które stosujemy w tego typu sytuacjach, które mogą być powodem naszego późniejszego rozczarowania – np. osoby chcące być odpowiedzialne za wszystko, podświadomie sabotują pracę innych, albo mając konkretne nastawienie – pozytywne lub negatywne – wobec podopiecznego czy wolontariusza, mogą nieświadomie dążyć do potwierdzenia tego nastawienia (mechanizm samospełniającego się proroctwa) itd. Czasem brak im także technicznych umiejętności związanych z rekrutacją i motywowaniem wolontariuszy, na przykład z dostosowaniem zadań do kompetencji danej osoby, ustaleniem zasad, ram współpracy. W pracy z liderami organizacji staramy się uświadomić rzeczywiste motywy chęci wprowadzenia wolontariusza do organizacji. Staje się to podstawą do uświadomienia sobie własnych dążeń i dobrej współpracy.
Jakie najczęściej motywy towarzyszą działalności w organizacji? Dlaczego ludzie podejmują się pracy na rzecz innych?
I.T-B.: – Jak naprawdę motywację osób pracujących na rzecz organizacji można podzielić na tę uświadomioną, którą pracownicy organizacji powszechnie deklarują na forum, oraz nieuświadomioną, związaną z głębszymi potrzebami danej osoby. Do motywów podjęcia pracy społecznej należą najczęściej np. potrzeba działania, robienia, skuteczności, poczucie bycia ważnym, potrzeby samorealizacji, sprawienia sobie przyjemności, chęć poznania innych ludzi, uzyskania ich uśmiechu i wdzięczność. Jeśli chodzi o motywację nieuświadomioną, to jest to działanie podejmowane z poczucia winy (np. za różne uczucia, myśli, doświadczenia). Innym częstym powodem dawania, pomagania bardzo dużo innym – mam na myśli takie dawanie, pomaganie, w którym możemy mieć wrażenie pewnej nieadekwatności, nieuwzględniania rzeczywistych potrzeb innej osoby, poświęcania się czy „nadużywania” się – może być nieuświadomione pragnienie, żeby też dostać w zamian podobną troskę, bezinteresowność, żeby być szanowanym, albo żeby nie czuć swojej bezradności, zależności.
Na czym polega wypalenie emocjonalne u osób, które pomagają innym?
I.T-B.: – Obserwujemy kilka etapów pogorszenia stanu psychicznego osób, które działają w obszarze pomagania. Pierwszy etap to stan wyczerpania psychofizycznego. Osoba ma poczucie permanentnego zmęczenia, mimo wystarczającej ilości snu. Może pojawić się wzrost napięcia, drażliwość, znudzenie. Z czasem może dojść do emocjonalnego dystansowania się wobec problemów innych ludzi. Może pojawić się cynizm, apatia, obojętność, negatywne nastawienie, sztywność działania – w efekcie osoba jest coraz mniej skuteczna w swoich działaniach. I tak (jeżeli nie nastąpi wsparcie z zewnątrz, albo osobista refleksja nad swoim funkcjonowaniem) dochodzi do nasilającego się poczucia porażki, braku przyjemności z tego, co dotąd jej dostarczało. Osoba ma coraz bardziej wyraźne poczucie bezsensu wykonywanej pracy, pojawia się myśl o rezygnacji, wycofaniu się.
Czy można w jakiś sposób uniknąć wypalenia?
I.T-B.: – Jest wiele metod zapobiegania powstawaniu syndromu wypalenia emocjonalnego. W ramach projektu „Działamy Razem” proponuję podejście na dwóch poziomach. Pierwszy etap psychoprofilaktyki dotyczy podnoszenia osobistych kompetencji emocjonalnych w zakresie podstawowych umiejętności radzenia sobie ze stresem w sytuacji pomagania. W trakcie drugiej części proponuję warsztat podnoszący kompetencje psychologiczne w zakresie podstawowych umiejętności pomagania i wspierania. Na pierwszym warsztacie uczestnicy uczą się lepszego rozumienia samego siebie. Uczą się uważnie obserwować swoje reakcje w trakcie pomagania. Ta umiejętność jest bardzo pomocna z kilku powodów: po pierwsze nasze reakcje pomogą nam zrozumieć, jak inni ludzie z otoczenia podopiecznego na niego reagują. Po drugie, nasze reakcje mogą pomóc nam zrozumieć podopiecznego i podjąć decyzje dotyczące interwencji. Ale również ta wiedza na temat własnych reakcji może się stać sygnałem, który pomoże nam chronić się przed stresem towarzyszącym pomaganiu.
Poza dbaniem o własne funkcjonowanie psychiczne bardzo pomocne przy psychoprofilaktyce wypalenia jest systematyczne podnoszenie swoich kompetencji. Stąd powstała propozycja drugiego warsztatu, podczas którego uczestnicy nabywają praktyczną i teoretyczną wiedzę na temat tego jak dobrze, mądrze pomagać. Uczestnicy poznają z jednej strony podstawowe umiejętności komunikacji w procesie pomocy, ale też poznają specyficzne potrzeby, mechanizmy działania swoich podopiecznych (czyli np. osób uzależnionych, bezrobotnych, rodzin z chorym przewlekle dzieckiem, ofiar przemocy, chorujących psychicznie, upośledzonych umysłowo itd.)
Praca z ludźmi może dawać wyjątkowe spełnienie, poczucie szczęścia i satysfakcji, równocześnie jednak będzie wywoływać trudne uczucia, napięcia i konflikty. To nie do uniknięcia. Często organizacje mogą je próbować rozwiązywać samodzielnie np. zachęcamy ich do tworzenia grup, spotkań, w czasie których będą mogli wymieniać się swoim doświadczeniem, dzielić się trudnościami. Czasami jednak uważam, że bardzo przydatne bywa też wsparcie z zewnątrz. Osobom zaangażowanym w konflikt trudno jest spojrzeć na problem z szerszej perspektywy, wtedy przydaje się zewnętrzny obserwator, który pomoże dostrzec przyczyny konfliktu, pomoże znaleźć konstruktywne sposoby poradzenia sobie z nim. Takie konsultacje dla całej organizacji są dostępne w ramach projektu. Możliwe są również konsultacje indywidualne, które również przekładają się na lepszą pracę całej organizacji.
Czy organizacje chętnie korzystają z tego typu wsparcia?
I.T-B.: – Część osób, świadoma własnych problemów, które często przekładają się na konflikty w organizacji, samodzielnie i chętnie zgłasza się po pomoc. Inne natomiast mają pewne opory. Wynika to ze sporów interpersonalnych w organizacji, poczucia beznadziejności sytuacji konfliktowej, bezradności, po części także niechęcią zmierzenia się z rzeczywistym problemem i nieuniknionymi w takim procesie zmianami. W męczących dla nas sytuacjach często możemy obserwować dwie części u danej osoby: jedna, która świadomie dąży do likwidacji problemu, druga, która podświadomie mimo cierpienia, jakie wywołuje ta sytuacja z różnych ważnych powodów mimo wszystko sabotuje jakąkolwiek zmianę. Oczywiście zawsze zachęcam do szukania wsparcia i sprawdzania różnych sposobów rozwiązywania sytuacji konfliktowych. Nie ma problemów nie do rozwiązania.