- Kiedy Polska zakaże hodowli zwierząt futerkowych? Czy płaca minimalna w Polsce będzie taka jak w innych krajach Unii Europejskiej? Czy Polska będzie mieć w końcu sprawną kolej? - To pytania, na które wielu Polaków nie zna odpowiedzi. Mieszkańcy pięciu polskich miast postanowili je zadać. Swoim eurodeputowanym.
Most między obywatelem a europosłem
W ramach akcji przepytano ponad 70 osób, z każdym nagrano film, który następnie został opublikowany w internecie. Nagrania nie trafiły jednak w wirtualną próżnię. Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego, które prowadzi projekt, przekaże pytania obywateli polskim deputowanym do Parlamentu Europejskiego, by ci mogli na nie odpowiedzieć. Na razie w „fazie udzielania odpowiedzi” jest sześciu deputowanych, ale docelowo odpowiedzieć mają wszyscy – pięćdziesiąt jeden osób.
– System wygląda tak: myśmy te ponad siedemdziesiąt pytań spisali i w takiej formie udostępnili wszystkim polskim europarlamentarzystom. Ale to nie koniec. Zamierzamy nagrać odpowiedzi w dokładnie takiej samej formie, w jakiej zostały nagrane pytania. I tak zmontowane filmy – pytania razem z odpowiedziami – trafią do internetu – tłumaczy Igor Stokfiszewski, zaangażowany w inicjatywę.
Proces może trochę potrwać, zważywszy na fakt, że tu nie wystarczy pisemna odpowiedź wysłana przez asystenta. Wypowiedzi musi uwiecznić oko kamery. Na razie organizatorzy ujawniają umiarkowany optymizm: – Muszę powiedzieć, że byliśmy zaskoczeni szybkością wstępnych reakcji naszych deputowanych, nadal jednak jesteśmy na początku tej drogi. Zobaczymy, jak szybko uda nam się osiągnąć efekt końcowy – dodaje Igor Stokfiszewski.
Pytania, żale, apele
Katalog odpowiedzi pewnie nie będzie tak bogaty, jak katalog pytań. Obywatele przed kamerą nie tylko pytali, ale i krytykowali europosłów lub zwracali się do nich z apelami. Oto niektóre przykłady:
„Chciałabym, abyście skończyli z retoryką wzrostu gospodarczego. Wzrost gospodarczy nie może być jedyną miarą rozwoju” – mówi mieszkaniec Łodzi, inna mieszkanka tego miasta apeluje: „W Łodzi potrzebujemy miejsc pracy. Absolwenci zaraz po studiach i ludzie doświadczeni mają ciężko ze znalezieniem pracy”.
Obywatele pytali też bardziej konkretnie: „Czy PE zaangażuje się w tworzenie i tłumaczenie programów e-learningu dla mieszkańców UE?” – pyta mieszkaniec Gdańska. „Czy Europa wprowadzi status uchodźcy ekonomicznego?” – brzmi pytanie mieszkańca Wrocławia.
– Pytania, powiedziałbym, są na każdym poziomie ogólności i szczegółowości i z każdej dziedziny. Ludzie pytają o kwestie związane z prawem, wiele razy powtarzały się pytania o ochronę dziedzictwa kulturowego i zabytków, były też konkretne pytania dotyczące bardzo bliskich spraw, takich jak realizacja lokalnych inwestycji – wymienia Igor Stokfiszewski.
Europoseł – blisko czy daleko?
Choć próbka, jaką uzyskali organizatorzy sesji pytań do europosłów, nie jest wielka, odsłania dwa zasadnicze problemy. Po pierwsze, nie do końca wiemy, jakie kompetencje mają poszczególne instytucje Unii Europejskiej, po drugie Europarlament i europoseł wydają się nam pojęciami bardzo odległymi.
– Nie wszyscy do końca rozumieją nawet, czym różnią się kompetencje Europarlamentu od naszego sejmu. Nie mówiąc już o tym, jakie komisje pracują w Parlamencie Europejskim, czy jakie są tam frakcje polityczne – mówi Igor Stokfiszewski i dodaje, że lepsza wiedza pojawia się tam, gdzie problemy stają się bardziej konkretne: – Europarlament jawi się Polakom jako instytucja, która daje pieniądze na różne inwestycje. Wiadomo też, że w Brukseli zapadają różne decyzje co do prawodawstwa, które następnie w formie regulacji obowiązują Polskę. To wszystko razem daje obraz dość sporej przepaści między obywatelami a osobami, które ich reprezentują w Parlamencie Europejskim.
Działania, które scalają
Jednym z głównych zadań platformy „Europa – Sprawdzam!” jest więc zbudowanie pomostu między deputowanymi a ich elektorami. Dzięki zgromadzonym materiałom teraz obie strony mogą się wzajemnie usłyszeć. – Staramy się, by żadne pytanie nie pozostało bez odpowiedzi – wyjaśnia Stokfiszewski. – Dzięki tej wymianie myśli wiele osób może się przekonać, że europoseł to nie jest ktoś oderwany od naszej rzeczywistości, że od niego też można wymagać, on przecież reprezentuje nas w Europie.
Koordynatorzy projektu zdają sobie jednak sprawę z tego, że bez budowania wiedzy i zainteresowania Parlamentem Europejskim trudno będzie o trwałe efekty tego, co dotychczas zebrano. Choć jak przyznaje Stokfiszewski, organizatorzy są w stałym kontakcie z pytającymi. – Mieszkańcy bardzo interesują się tym, co teraz dzieje się z ich wypowiedziami. Z tego, co wiemy, z niecierpliwością czekają na odpowiedź – mówi. Dodaje jednak, że projekt na tym się nie kończy i będzie ewoluował:
– W Gdańsku Oruni oprócz rozmów z mieszkańcami, udało nam się przeprowadzić warsztaty z użycia dwóch konkretnych narzędzi, jakie są dostępne w internecie. Pierwsze to strona Parlamentu Europejskiego, która jest aktualizowana w języku polskim, więc można dowiedzieć się z niej, co i w jakiej sprawie dany europoseł zrobił i zabierał głos, jakie zadawał pytania i jakie uzyskał odpowiedzi. Drugim narzędziem jest Vote Watch Europe. To kompleksowa strona, na której oprócz śledzenia przebiegu głosowań można też wcielić się w rolę europosła i za pomocą awatara również głosować. Swoje wybory możemy potem porównać z wyborami poszczególnych posłów – wyjaśnia Igor Stokfiszewski i dodaje, że kolejnym etapem projektu mogłyby być kolejne takie warsztaty, również w innych miejscowościach.
W przyszłości pytania będą też mogli zadawać mieszkańcy innych miast.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)