Wujec: Organizacje samogospodarzyły się u Prezydenta
– Ciało, które pozwala organizacjom pozarządowym współpracować ze sobą, wyłaniać pomysły i projekty jest bardzo potrzebne – mówi Henryk Wujec, podsumowując czteroletnie prace Zespołu ds. rozwiązań finansowych i prawnych w zakresie działalności społecznej i obywatelskiej w Kancelarii Prezydenta RP.
Magda Dobranowska-Wittels, Rafał Kowalski: – Dostajemy do rąk podsumowanie czterech lat pracy Zespołu ds. rozwiązań finansowych i prawnych w zakresie działalności społecznej i obywatelskiej w Kancelarii Prezydenta RP. Był to pierwszy tego rodzaju Zespól powołany w KP RP, w którego pracach tak aktywnie brali udział przedstawiciele organizacji pozarządowych. Nadzór merytoryczny sprawowała minister Irena Wóycicka, ale to Pan najczęściej spotykał się z przedstawicielami organizacji. Jakimi jesteśmy partnerami w takich pracach?
Henryk Wujec: – Pomysł powołania Zespołu przy Kancelarii Premiera pojawił się w kontekście prac Parlamentarnego zespołu ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi. Organizacje pozarządowe brały i biorą udział w spotkaniach tego Zespołu, ale nie w roli gospodarza. A sam Parlamentarny zespół rządzi się swoją dyscypliną, ma swój plan pracy itd. Potrzebne było stworzenie takiego ciała, w którym organizacje byłyby potraktowane bardziej podmiotowo. Na to pozwoliła taka nieco luźniejsza forma zaproponowana przez Kancelarię Prezydenta. Minister Wójcicka miała nadzór nad Zespołem i w niektórych istotnych sprawach zabierała głos i miała wpływ na kierunki prac i ustalenia, np. przy projekcie ustawy o Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, ale generalnie Zespół „samogospodarzył” się. Nie było próby ingerencji ze strony władz Kancelarii, tylko zaufanie, że uczestnicy sami wypracują to, czego potrzeba organizacjom.
Początek prac Zespołu w Kancelarii Prezydenta budził bardzo duże nadzieje. Ludzie się spotkali, były debaty publiczne, można było zarysować różne pola konieczne do zmiany. Nad debatami pieczę trzymał jeszcze Tadeusz Mazowiecki. Można by mieć zarzut, że debaty były zbyt szerokie tematycznie, a wszystkiego nie da się zrobić, a przez cztery lata to już w ogóle. Dlatego do pracy wybrano z nich niektóre fragmenty. Może to szkoda, że potem nie kontynuowano tych spotkań, ale to są różne filozofie działania. Uważam, że w pewnym momencie trzeba skończyć debatować, a zacząć pracować, musi być jakiś wynik.
Jako szef Zespołu ds. rozwiązań finansowych i prawnych w zakresie działalności społecznej i obywatelskiej uważałem, że z debat trzeba wyłonić szczególnie ważne tematy i potem nad tym pracować.
Moim zdaniem takie ciało, które pozwala organizacjom pozarządowym współpracować ze sobą, wyłaniać pomysły i projekty jest bardzo potrzebne. Jeszcze lepiej by było, gdyby ono nie musiało być zakotwiczone przy jakiejkolwiek instytucji państwowej tylko mogło funkcjonować samodzielne. Może działać przy Kancelarii, ale pod warunkiem, że nie będzie zideologizowane. Bardzo ważne jest, żeby tam było pole dla każdego. Nie powiem, że nasz Zespół był w 100% pluralistyczny, bo nie robiliśmy ankiety, jakie kto ma poglądy. Ale myślę, że ta formuła była dostatecznie dobrze przestrzegana. Było to forum, na którym prezentuje się poglądy, zderza się je, a potem, przy pewnym uzgodnieniu, robi się konkretną rzecz.
Końcówka prac nad ustawą o stowarzyszeniach była dość nerwowa. Problemy wynikały m.in. stąd, że podważano reprezentatywność pozarządowych członków Zespołu. Co zrobić, żeby takie ciała miały zaufanie sektora? Jak prowadzić ich pracę czy jak dobierać przedstawicieli, żeby pomysły wypracowane przez takie forum nie były potem kontestowane?
H.W.: – Nie wiem. Powiedziałbym, że trzeba się posłużyć doświadczeniem. A są już różne. Na przykład, gdy powstawała Rada Działalności Pożytku Publicznego też był problem reprezentatywności osób, które biorą udział w jej pracach.
Nasz Zespół to było przedsięwzięcie pionierskie. Skład kompletowaliśmy w ten sposób, że ja, jako odpowiedzialny za jego powstanie, poprosiłem Ogólnopolską Federację Organizacji Pozarządowych, aby na podstawie swoich doświadczeń i i prac zaproponowali jakąś grupę osób. Potem jeszcze zaprosiliśmy tych, którzy byli szczególnie aktywni podczas debat.
W końcu jednak Jacek Michałowski, szef kancelarii, wydał zarządzenie o powstaniu Zespołu i tam już z imienia i nazwiska wymienione były osoby, które weszły w jego skład. Było to trochę arbitralne i rzeczywiście część osób mogła się czuć pominięta, niezadowolona, część mogła nie wiedzieć, że takie rozmowy i prace się toczą. Uważam na przykład, że zabrakło reprezentacji stowarzyszeń zwykłych. Dopiero później to naprawialiśmy, robiąc oddzielne spotkania, ponieważ okazało, że ta sprawa nie była z nimi przekonsultowana.
Myślę, że pewnym rozwiązaniem w takich sytuacjach mogłoby być stworzenie zasad reprezentacji, potem poddanie ich dyskusji i ewentualne wprowadzenie modyfikacji. Tylko na to wszystko jest potrzebny czas. A ostatecznie też trzeba podjąć jakąś decyzję. Wszystkich się nie zaspokoi, nie da rady.
A w praktyce był problem ze zbyt dużą liczbą chętnych do pracy, czy raczej z wyłowieniem kogoś, kto rzeczywiście będzie chciał regularnie się angażować?
H.W.: – Raczej z wyłowieniem, z zachęceniem do stałej pracy, bo to jednak jest obciążenie. Wprawdzie wprowadziliśmy, co nie było łatwe, zwrot kosztów podróży do Warszawy, ale noclegu już nie gwarantowaliśmy. No i oczywiście w tym czasie dniówka była stracona dla tego człowieka, więc to wymagało jednak jakiejś dyspozycyjności. Nie było wielu chętnych i nawet jeśli ktoś się zapisał, to nie zawsze do końca się udzielał.
Zespół miał za zadanie m.in. identyfikację problemów i barier związanych z prowadzeniem działalności społecznej i obywatelskiej w Polsce. Jakie były te najważniejsze bariery? Finansowe?
H.W.: – Tak, ale również prawne. Okazało się, że jest dużo biurokratycznych obciążeń dla organizacji, które muszą prowadzić np. rachunkowość taką, jak zwykłe podmioty gospodarcze. Próby uproszczenia tego były dość trudne. Ostatecznie Minister Finansów w ustawie z połowy lipca tego roku dał możliwość prowadzenia uproszczonej rachunkowości dla organizacji, które mają budżet nieprzekraczający 100 tysięcy zł. To jest na zasadzie wyboru. Sama organizacja musi zdecydować, czy chce z tego skorzystać.
Potrzeb związanych z uproszczeniami w prowadzeniu działalności organizacji jest znacznie więcej. Wprowadzanie takich zmian też nie jest łatwe, bo czasami próby uproszczenia nie dawały wyników i okazywało się, że nowe propozycje są trudniejsze niż to, co było wcześniej. Ale na przykład uproszczenie prawa dotyczącego zbiórek publicznych udało się przy współpracy wszystkich zainteresowanych. To jest przykład, że podstawą takiego działania powinna być współpraca i zaufanie wzajemne wszystkich podmiotów.
Tutaj jest też stały spór między zwolennikami swobody działania, a tymi, którzy boją się, że zbyt dużo tej swobody może prowadzić do patologii, łamania prawa itd. Jestem zwolennikiem raczej dawania możliwości, a potem dopiero patrzenia, sprawdzania. Jeżeli coś źle działa, to trzeba naprawiać. Ale tego się nie sprawdzi, jeśli nie da się możliwości. Szedłbym więc w kierunku ułatwienia, a jak będą afery, to trudno, człowiek poniesie za nie odpowiedzialność. Zaufajmy ludziom i postawmy bardziej na jawność publiczną niż na procedury kontrolne.
Natomiast impulsem do zajęcia się sprawami finansowania działalności organizacji było to, że w 2013 roku kończył się Rządowy Program Funduszu Inicjatyw Obywatelskich (FIO). Od 2014 roku potrzebne były nowe regulacje. Wtedy zaczęliśmy prace nad tym, żeby ten Fundusz był większy i mniej zależny od administracji, a bardziej w dyspozycji organizacji pozarządowych.
To ostatnie zostało zrobione w obecnym Funduszu poprzez decentralizację dystrybucji. Są operatorzy, którzy w ramach regrantingu, mogą łatwiej docierać i wspierać małe, lokalne projekty. Powstał też Komitet Monitorująco-Sterujący, który ma dużą rolę w decydowaniu o Programie. To wszystko jest, ale nadal jest to fundusz rządowy. A celem naszych prac w Zespole było przygotowanie takiej ustawy, która pozwoliłaby na stworzenie funduszu żelaznego, czyli niezależnego, którym zarządzałyby organizacje pozarządowe, ale współpracując z administracją. Do tego Funduszu organizacje mogłyby się zwracać o środki na pokrycie kosztów administracyjnych, potrzebnych do codziennego funkcjonowania. Chociaż to nie do końca wyszło, bo Fundusz jest nadal rządowy i zbyt niski, to udało nam się jednak zapisać w obecnym Programie, że powinny rozpocząć się prace nad ustawowym uregulowaniem tej kwestii, więc ta sprawa jest do załatwienia.
Przygotowanie ustawy o FIO było jednym z celów Zespołu, ale nie jedynym. Były inne, związane na przykład z wprowadzeniem jednolitej, prostszej sprawozdawczości albo z rozliczaniem za rezultaty. To się nie udało. Czego zabrakło? Czy woli politycznej?
H.W.: – Nie. To jest właśnie przykład tego, że uproszczenia nie zawsze są takie proste do przeprowadzenia. Gdy się powie, że zamiast rozliczać się przez faktury, lepiej rozliczać się przez rezultaty – to brzmi dobrze i pewnie nie jeden się zgodzi. Ale gdy przychodzi do konkretów, to się okazuje, że to nie jest takie proste.
Są przecież bardziej złożone projekty, w których trudniej te rezultaty pokazać. Ostatecznie miała być możliwość fakultatywnego stosowania tych dwóch sposobów rozliczania. Projekt rozporządzenia przeszedł całą drogę legislacyjną, duża praca została wykonana, ale w końcu utknął w Rządowym Centrum Legislacyjnym i poległ. Nie wiem dlaczego. Czy dlatego, że były zastrzeżenia Ministerstwa Finansów czy też tak się to skomplikowało, że to już nie miało sensu, nie wiem. Same organizacje doszły do wniosku, że takiego szczęścia nie potrzebują.
Natomiast wzór jednolitego sprawozdania powstał, chociaż nie ma jeszcze chyba rozporządzenia w tej sprawie.
Są szanse, że Zespół może być reaktywowany w Kancelarii nowego prezydenta.
H.W.: – Tak. Moim zdaniem to dobrze, ponieważ, jak już powiedziałem, takie miejsce do dyskusji, takie forum jest potrzebne. I mamy już pewne doświadczenia. A do tego jest mnóstwo pracy.
Widziałby Pan dla siebie miejsce w takim Zespole?
H.W.: – Nie, broń Boże. Chyba że z organizacji, bo jestem związany z różnymi. Praca w kancelarii wymagała jednak, aby było to zakotwiczenie, które nie rodzi konfliktów, to znaczy mogłem zasiadać np. w radach organizacji, ale nie w zarządach. W różnych radach więc jestem i być może któraś organizacja będzie chciała mnie wysłać do takiego Zespołu.
Ale w każdym razie nie instytucjonalnie. Myślę, że tu jednak trzeba wyraźnie zaznaczać, że są różne ekipy i odpowiedzialność. Natomiast współpraca jest konieczna, bo inaczej następuje izolacja, która pozostawia pola albo konfliktowe, albo niezagospodarowane, a to nie jest korzystne dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.
Pobierz
-
Sprawozdanie Zespołu prz KPRP
pdf ・605.02 kB
-
Zał. 1 Projekt ustawy o Funduszu Inicjatyw Obywatelskich
pdf ・243.96 kB
-
Zał. 2 Projekt ustawy o zmianie ustawy Prawo o stowarzyszeniach wraz z uzasadnieniem
pdf ・409.71 kB
-
Zał. 3 Propozycja alternatywnego sposobu rozliczania zadań́ publicznych zlecanych organizacjom pozarządowym
pdf ・1.9 MB
-
Zał. 4 Sprawozdanie roczne organizacji pozarządowej
pdf ・1.38 MB
-
Zał. 5 Ustawa o zbiórkach publicznych
pdf ・341.57 kB
-
Zał. 6 Podsumowanie cyklu seminariów pt. Jak poprawić jakość dialogu obywatelskiego
pdf ・796.29 kB
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.