Od kilku lat zasady współpracy między organizacjami i administracją reguluje ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Jak oceniają tę lokalną współpracę organizacje i pracownicy współpracujących z nimi urzędów? Co dobrego działo się w sferze tej współpracy po stronie organizacji, a co po stronie instytucji? Jakie są jej ograniczenia po stronie organizacji, a jakie po stronie urzędów? Co mogłoby w niej pomóc? Zobaczmy, co o tym myślą przedstawiciele administracji i organizacji z Rudy Śląskiej.
Joanna Nawa – Pełnomocnik ds. Organizacji Pozarządowych, Urząd Miasta w Rudzie Śląskiej
W Rudzie Śląskiej kompleksowy zbiór zasad współdziałania, formy współpracy finansowej i pozafinansowej oraz zasady monitoringu i ewaluacji stanu współpracy zawiera przyjęta uchwałą Rady Miasta w 2006 r. Karta Współpracy. Zapisy Karty są modyfikowane, w zależności od społecznego zapotrzebowania i aktualnych realiów.
Moim największym powodem do satysfakcji jest fakt, iż organizacje pozarządowe coraz mocniej wrastają w środowisko lokalne. Trudno wyobrazić sobie dziś Rudę Śląską bez np. punktu pomocy rzeczowej, „muzycznych ogrodów”, biegów maratończyków, świetlic socjoterapeutycznych, poradnictwa obywatelskiego czy schroniska dla bezdomnych zwierząt. Wspomniane działania organizacje prowadzą przy wsparciu środków gminnych. W ciągu sześciu lat z budżetu miasta Ruda Śląska na realizację zadań publicznych przez podmioty sektora pozarządowego przekazano ponad 36 mln zł. Co roku w grudniu władze miasta dziękują pozarządowcom podczas specjalnej imprezy. Przyznawane są wyróżnienia: np. Ambasador Rudy Śląskiej, Wydarzenie Roku, Kreator Rzeczywistości. Impreza pozwala nie tylko uhonorować najbardziej aktywnych społeczników, ale i znakomicie promuje osiągnięcia przedstawicieli trzeciego sektora, ich wkład w rozwój miasta.
Rudzkie organizacje, dzięki stałej profesjonalizacji własnego warsztatu realizują wiele zadań z obszarów pożytku publicznego. Świadczy o tym rosnąca rokrocznie liczba ogłaszanych konkursów ofert i podpisywanych umów. Jednakże budżetowi gminy, stanowiącemu dla większości organizacji jedyne, prócz składek, źródło finansowania zadań, coraz trudniej utrzymać ten ciężar, nawet gdy propozycje działań ze strony organizacji są bardzo ciekawe.
Sięganie po środki z funduszy unijnych leży raczej poza możliwościami przeciętnej rudzkiej organizacji, która też z różnych powodów (np. obawa przed fiskusem, albo przed posądzeniem o przedkładanie chęci zysku ponad misję) nie podejmuje się prowadzenia działalności gospodarczej. Brak środków wpływa na ograniczanie realizacji wielu ciekawych przedsięwzięć.
Problemem jest także brak stałego personelu w większości organizacji. Działania z reguły prowadzone są przez nieliczną grupę liderów. Bywa, że nie są oni w stanie sprostać kolejnym obowiązkom i w końcu rezygnują z działalności. By wesprzeć liderów, a zarazem poszerzyć wachlarz proponowanych przez sektor pozarządowy działań, UM zainicjował w tym roku akcję: „Wolontariat jest trendy”. W jej ramach organizowane są szkolenia dla wolontariuszy i koordynatorów.
Ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie faktycznie upodmiotowiła organizacje trzeciego sektora. Chciałabym, aby został zrobiony teraz krok kolejny, umożliwiający przynajmniej niektórym organizacjom przejście do sfery przedsiębiorczości społecznej. Samodzielne generowanie zysków na realizację celów statutowych, zatrudnianie stałego personelu, stosowanie nowatorskich rozwiązań – to możliwości, którym niejedna rudzka organizacja, przy minimalnym wsparciu logistycznym i wprowadzeniu stosownych regulacji prawnych, pewnie by sprostała. Spółdzielnie socjalne nie zapełniają tej luki.
Adam K. Podgórski, Przewodniczący zarządu Rudzkiego Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw i Rudzkiego Towarzystwa Przyjaciół Drzew, „Działacz Obywatelski 2008 r.”
W moim mniemaniu organizacje pozarządowe w Rudzie Śląskiej są przez administrację publiczną postrzegane jako partner. Zawsze możemy też liczyć na patronat prezydenta miasta. Wsparcie to jest faktyczne, a nie tylko na piśmie.
To, czego nam brakuje, to lokalna Rada Działalności Pożytku Publicznego, i to taka z prawdziwego zdarzenia – z wyboru, nie z mianowania. Uważam, że na poziomie lokalnym brak rad jest poważanym problemem. Wygląda jednak na to, że wiele samorządów nie dojrzało jeszcze do tworzenia takich ciał kolektywnych.
Administracja publiczna ma tendencję do podporządkowywania sobie wszelakiej aktywności społecznej – nie dziwi mnie to, to cecha urzędnicza. Ale w stosunku do organizacji taka polityka się nie sprawdza. Mimo to uważam, że nadzór ze strony samorządów jest pożądany. Dla przykładu kontrole – dają one możliwość poprawy i doskonalenia. Aczkolwiek niezwykle ważny jest klimat takich kontroli – czy podchodzi się do sprawdzanych organizacji partnersko i życzliwie, czy może złośliwie. Musimy dążyć do przełamywania wzajemnych uprzedzeń. Najważniejsze jest partnerstwo i wzajemna chęć do współpracy. Jestem przekonany, że tak naprawdę o kształcie współpracy decydują przede wszystkim stosunki międzyludzkie i żaden przepis tego nie zmieni.
Ruda Śląska to miasto specyficzne. Powstało ze zlepku 11, niegdyś samodzielnych, organizmów miejskich i gminnych. A jednak nie ma tu tendencji decentralistycznych, mimo że inne miasta na Śląsku borykają się z tym problemem. Panuje u nas silna świadomość wielodzielnicowości, co znajduje wyraz w profilu fundacji i stowarzyszeń. Liczne organizacje żyją problemami swojej dzielnicy, a nie całego miasta. Ruda Śląska zyskuje na tym, jak się bowiem okazuje, różnorodność i lokalność sprzyja rozwojowi. Działa tu wiele organizacji (w 2009 r. zarejestrowane są 204), zawsze tak było. Razem udaje nam się budować dobrą atmosferę w mieście. Ruda Śląska cieszy się opinią miasta aktywnego i przychylnego organizacjom.
Naszym największym problemem wewnątrzsektorowym nie jest – jak zwykło się uważać – brak środków. Pieniądze stosunkowo łatwo jest zdobyć – trudniej sensownie je wydać i rozliczyć, nie zmarnotrawić. Prawdziwym wyzwaniem jest brak współpracy między organizacjami. Ze swojego doświadczenia wiem, jak wiele dobrego daje otwarta umowa partnerska między organizacjami o podobnym profilu. Z przykrością stwierdzam jednak, że nie wszystkie organizacje są tym zainteresowane. Każdy sobie rzepkę skrobie. Szkoda!
Przygotowywana nowelizacja ustawy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie może przyczynić się do ugruntowania pozycji organizacji, np. przez ujednolicenie zasad organizacji konkursów na realizację zadań publicznych. Myślę też, że nowe ujęcie roli RDPP pozwoli jej się uaktywnić, nie będzie tylko ciałem fasadowym. Liczę na to, że nowa ustawa spowoduje, iż organizacje pozarządowe, w całym kraju staną się rzeczywistymi partnerami administracji samorządowej i państwowej, a nie tylko, jak często dotąd bywało, „kwiatkiem do kożucha”.
Teresa Wilczek (prezes) i Krystyna Grunszel ze Stowarzyszenia Amazonek „Relaks”, Ruda Śląska
Nasza współpraca z miastem układa się bardzo dobrze. Mamy przychylność władz miasta. Jesteśmy zapraszane na konferencje i szkolenia dotyczące bardzo ważnych dla nas spraw, np. pisania ofert, FIO, prowadzenia księgowości, rachunkowości. Od władz miejskich otrzymujemy środki na realizację celów statutowych.
Trudności sprawiają nam rozliczenia, które pochłaniają nam wiele czasu. Oczekiwałybyśmy też więcej spotkań integracyjnych z innymi organizacjami w naszym mieście, na których moglibyśmy się wymieniać doświadczeniami i wzajemnie sobie pomagać.
Źródło: inf. własna