HALBERSZTADT: Przyjęte zasady ponownego wykorzystywania informacji z sektora publicznego są wspólnym sukcesem, rządu i organizacji. Jednak na razie to wyjątek, a nie pozytywna reguła.
Organizacje, które doprowadziły do dialogu z rządem nad zasadami regulacji prawnych społeczeństwa informacyjnego – Fundacja Panoptykon, Internet Society Poland, Fundacja Nowoczesna Polska – mają liczne zastrzeżenia do dotychczasowych wyników tego procesu. Okazuje się, że nawet deklaracja premiera, że dzięki kontaktom z nami zmienił swoją perspektywę widzenia spraw Internetu jako sfery zagrożeń i dostrzegł na tym polu szanse dla większej wolności, innowacji i rozwoju, ma niewiele praktycznych konsekwencji. W innych niż ponowne wykorzystywanie informacji ważnych tematach, takich jak retencja danych telekomunikacyjnych, implementacja dyrektywy audiowizualnej, światowe porozumienie o egzekwowaniu własności intelektualnej właściwie nie osiągnęliśmy żadnych godnych odnotowania rezultatów.
Przegłosowany przez Sejm projekt zmiany ustawy o dostępie do informacji publicznej, który wprowadza zręby reżimu powtórnego wykorzystywania informacji z sektora publicznego jest właściwie jedynym pozytywnym rezultatem naszych – odbywających się od w kwietnia – spotkań z ministrami i ekspertami rządu. Nowela, w kształcie w jakim trafiła do Sejmu i z niego wyszła, nie jest idealna. Stanowi ona jednak spóźnione wprowadzenie do krajowego porządku prawnego unijnej dyrektywy o ponownym wykorzystaniu informacji sektora publicznego.
Celem dyrektywy ma być ułatwienie obywatelom i podmiotom gospodarczym wykorzystywania informacji, które generują organy publiczne, do ich własnych celów (np. w celach komercyjnych). Za nasze osiągnięcie uważamy, że do ustawy została wprowadzona zasada bezwarunkowego wykorzystania informacji publicznej. Ponowne wykorzystywanie danych ma wielkie znaczenie i dla rozwoju gospodarki opartej na wiedzy i dla zwiększenia transparentności życia publicznego.
Zasada bezwarunkowości oznacza, że informacja wytwarzana przez organy władzy publicznej ma być nie tylko dostępna, ale także możliwa do dalszego przetwarzania za pomocą dowolnych systemów technicznych. Na wykorzystującego informację można nakładać jedynie obowiązki wynikające z interesu społecznego, które nie mogą ograniczać jego własnej działalności. Zasada bezwarunkowości wykorzystywania informacji publicznej odnosi się także do opłat. Zgodnie z przyjęta nowelizacją, organy władzy publicznej nie mają prawa pobierania opłat za samo „ponowne wykorzystanie” informacji. Opłaty mogą dotyczyć tylko etapu udostępnienia informacji, jeśli ta czynność generuje dodatkowe koszty (np. pracy urzędnika przygotowującego nietypowe zestawienie danych).
Z drugiej strony, szereg innych ważnych postulatów, jakie zgłaszaliśmy w toku prac nad projektem założeń, nie zostało uwzględnionych. To dotyczy m.in. wyodrębnienia w ustawie dwóch reżimów: dostępu do informacji i jej ponownego wykorzystania. Udostępnienie informacji oznacza samo wydanie dokumentu, żeby można było się z nim zapoznać. Zgoda na ponowne wykorzystanie informacji odnosi się do jej dalszego przetwarzania, np. łączenia z innymi danymi, wykorzystywania do oferowanych komercyjnie lub niekomercyjnie analiz i usług. W naszej opinii te dwa reżimy prawne nie powinny być rozdzielane. Dostępność informacji publicznej powinna być tożsama z możliwością jej ponownego wykorzystania przez każdego i bez ograniczeń, a wszelkie wyjątki od tej zasady – zgodne z art. 61 ust. 3 Konstytucji.
Jako zadanie na przyszłość trzeba widzieć wkomponowanie zasady o bezwarunkowości udostępniania w liczne branżowe przepisy, które rządzą się całkiem inną logiką. Jest też kwestia ujednolicenia statusu prawnego rejestrów publicznych (takich jak np. rejestry sądowe czy ewidencja gruntów), która jest zadaniem całkowicie zaniedbanym. Jest konieczna nowa ustawa o rejestrach publicznych, zastępująca sto kilkadziesiąt regulacji branżowych - jest dość prawdopodobne, że bez tego dokonane zmiany w ustawie o dostępie do informacji publicznej nie będą miały większego znaczenia. Informacje wygenerowane za pieniądze obywateli w dalszym ciągu będą niewykorzystywane lub wykorzystywane jedynie przez powiązane z instytucjami publicznymi grupy interesów.
Szczególnie ważne jest uregulowanie w przyszłości kwestii formatów udostępnianych danych. Warto pokusić się o ustanowienie otwartych standardów dla systemów udostępniania informacji publicznej, tak aby można było korzystać z nich w dowolny sposób, bez ograniczeń prawnych związanych z korzystaniem z takiego lub innego oprogramowania.
Istnieje także potrzeba stworzenia systemu instytucjonalnego, który byłby w stanie wymusić na urzędach stosowanie się do zadeklarowanych przez premiera zasad. W Polsce brakuje niezależnego organu inspekcyjnego nadzorującego kwestie dostępu do informacji. Brak też w instytucjach publicznych osób odpowiedzialnych za postępowanie z wnioskami o udostępnienie.
Gorąca atmosfera wokół nowelizacji ustawy wynika, naszym zdaniem, nie tyle z jej proponowanego kształtu, ile z praktyki stosowania przepisów o dostępie do informacji przez instytucje publiczne. Bardzo często urzędy na prośbę o udzielenie informacji odpowiadają, że informacja ta nie jest informacją publiczną i nie zostanie udzielona. Takie praktyki powodują nie tylko obniżenie jakości społecznego nadzoru nad poczynaniami władz publicznych, ale też zrozumiały spadek zaufania do instytucji państwa. Te odmowy nie dotyczą tylko organizacji watchdogowych – są nawet trudności z otrzymaniem informacji potrzebnych do prowadzenia prac naukowych.
Łatwo dostrzegalne są też działania w pokrewnych sferach, które budzą zdecydowany sprzeciw. Na przykład, właśnie teraz rząd wprowadza całkiem "orwellowskie" systemy informacji medycznej i informacji oświatowej.
Natłok tych negatywów wymaga głębszej refleksji. Jednak zmiany zasad nigdy nie są łatwe. Traktujemy obecną nowelizacje jako krok we właściwym kierunku. Będziemy się domagać dalszych kroków. Rząd zapowiadał prace nad kolejną ustawą – o otwartych zasobach publicznych – przy okazji której dałoby się usunąć praktyczną niewydolność systemu dostępu do informacji publicznej w Polsce. Chcielibyśmy usłyszeć w trakcie kampanii wyborczej deklaracje w tej sprawie głównych sił politycznych i odpowiednie odzwierciedlenie tych deklaracji w expose przyszłego premiera.
Źródło: inf. własna