Wspólny program: urzędników, feministek i gejów
W ratuszu powstaje antydyskryminacyjny program "Warszawa różnorodna". Przy jednym stole siadają: urzędnicy, feministki, geje, Żydzi i katolicy z organizacji prorodzinnej. I rozmawiają.
Jest już zarys programu. Wiadomo, że będzie dotyczyć dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, religię, wyznanie i światopogląd, wiek, orientację seksualną i niepełnosprawność. Prace koordynuje Karolina Malczyk-Rokicińska, pełnomocniczka prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz ds. równego traktowania. Ale - jak przyznaje - niewiele zdziałałaby sama, bez organizacji pozarządowych. Nad programem pracuje kilkadziesiąt osób, głównie na zasadzie wolontariatu. Spotykają się co tydzień w grupach roboczych. I rozmawiają, układają definicje, spierają się. Plan jest taki, by pilotażowy program był gotowy już w czerwcu. Jeżeli się uda, Warszawa będzie jedynym polskim miastem z antydyskryminacyjnym manifestem.
- Pracują nad nim bardzo różnorodni ludzie. Na początku łatwo nie było. Były zgrzyty, bałam się, że ludzie się wycofają. Ale udało się. Jeżeli ktoś próbował forsować swoje, już odpuścił. Razem pracujemy nad konsensusem - mówi Karolina Malczyk-Rokicińska.
Na początek - żeby każdy wiedział, o co chodzi - członkowie grup roboczych opracowali słownik pojęć. Obok homofobii opisano chrystianofobię. W słowniczku znalazły się jeszcze m.in. takie pojęcia: ageizm (dyskryminacja ze względu na wiek), adultyzm (dyskryminacja ze względu na wiek osób młodych), antysemityzm, ksenofobia, naród. W ramowym programie najbardziej rozbudowany jest rozdział: "Mapa społeczna Warszawy pod kątem występowania przypadków dyskryminacji".
- To bardzo fajna inicjatywa - zachwala Jan Świerszcz z Kampanii przeciw Homofobii. Zasiada w grupie roboczej ds. przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. - Jest szansa, że ten program sporo usprawni. Mam nadzieję, że uchwalimy coś, na co wszyscy się zgodzimy.
Ratusz deklaruje, że program będzie miał wpływ np. na to, co dzieje się w miejskich biurach, dzielnicach, domach kultury, ale też na konkursy dla organizacji pozarządowych. - Chciałbym, by dzięki temu programowi miasto otworzyło się na kulturę gejowską. By pokazać, że Warszawa to miasto różnorodne - stwierdza Jan Świerszcz. Dodaje: - W programie chcemy zwrócić też uwagę na to, że dwóch chłopaków ciągle boi się w Warszawie trzymać na ulicy za rękę, a służby mundurowe nie bardzo wiedzą, jak interweniować, kiedy dochodzi do przemocy ze względu na orientację seksualną. Warto zaproponować jakieś szkolenia.
Do tej samej grupy zapisał się też Wojciech Kuleczka z chrześcijańskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych "Peres", które organizuje akcje prorodzinne i zajmuje się edukacją biblijną. - Potrzebny jest wspólny dialog, żebyśmy się mogli lepiej poznać - deklaruje. - Zapewniam, że chrześcijaństwo nie polega na dyskryminowaniu ludzi. Dyskryminacja nie wynika z Biblii.
Małgorzata Peretiatkowicz z fundacji TUS zapisała się do dwóch grup: ds. przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na płeć i ze względu na niepełnosprawność. - Niezwykle istotne jest to, by nie dzielić ludzi, ze względu na powody dyskryminacji. Osoba niepełnosprawna może być dyskryminowana też ze względu na płeć czy orientację seksualną. Jak już powstanie ten program, jest szansa, że i w świadomości warszawiaków coś się zmieni.
Katarzyna Kądziela z fundacji Polska jest Kobietą działa w grupie ds. przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na płeć. Mówi: - Ten program to nie jest nasze widzimisię. Jest po to, by ludziom z sobą było lepiej, by czuli się gospodarzami w swoim mieście.
Karolina Malczyk-Rokicińska ma nadzieję, że "Warszawę różnorodną" uda się wprowadzić pod obrady Rady Warszawy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna