Wspieramy zmianę społeczną – rozmowa z Agą Orzechowską, dyrektorką NESsT w Polsce
Mamy szerszą ofertę niż ośrodki wsparcia ekonomii społecznej, trafiamy również do zwykłych ludzi biznesu, którzy swoimi działaniami chcą rozwiązywać problemy społeczne – Aga Orzechowska dyrektor krajowa NESsT w Polsce opowiada o planach swojej organizacji, która właśnie zaczęła działalność w naszym kraju.
NESsT powstała na Węgrzech, ale działa obecnie w 10 krajach na świecie. W Europie Środkowo-Wschodniej (Węgry, Rumunia, Chorwacja, Czechy, Słowacja) i Ameryce Łacińskiej (Chile, Peru, Argentyna, Brazylia). Istnieją też biura w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Czy to znaczy, że budujecie kolejny Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej?
Z OWESów działających w ramach środków unijnych mogą korzystać podmioty nonprofit i osoby oraz podmioty zamierzające uruchomić spółdzielnię socjalną.
Tymczasem z oferty NESsT korzystają zarówno organizacje pozarządowe, istniejące spółdzielnie, jak również firmy prywatne, które mają na przykład pomysł na produkt dla osób z grup wykluczonych. Możemy również wspierać osoby prywatne myślące o uruchomieniu przedsiębiorstwa społecznego.
Na czym będzie polegać to wsparcie?
Na przełomie lutego i marca 2014 roku rusza polski pilotaż naszego programu. W pilotażu skupimy się na województwie mazowieckim, żeby nasz wciąż jeszcze mały zespół dał radę ogarnąć wszystkie wspierane przedsięwzięcia. Zaczynamy od naboru projektów.
W pierwszym rzucie wybierzemy 12–15 pomysłów, a ich autorzy zostaną zaproszeni na cykl szkoleniowy trwający 6 miesięcy. Pomiędzy szkoleniami będą odbywały się osobiste konsultacje, wizyty w organizacjach. Będziemy na bieżąco kontaktować się, by dopracowywać pomysły naszych przedsiębiorców społecznych.
Co trzeba napisać we wniosku aplikacyjnym?
To będzie dość rozbudowany formularz. Osoby czy podmioty aplikujące będą musiały przedstawić swój pomysł na biznes, ale również przedstawić wpływ społeczny. Nie oczekujemy, że pozytywna zmiana nastąpi od razu, kiedy przedsiębiorstwo wystartuje. Mówimy o perspektywie 3–5 lat. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że taki horyzont czasowy może być trudny do wyobrażenia dla wielu polskich przedsiębiorstw społecznych.
Wyboru dokonywać będzie rada doradczo-biznesowa. Zasiada w niej 10–12 osób. Połowa to przedstawiciele sponsorów (prezesi i właściciele), druga połowa – eksperci i specjaliści, którzy pro bono zajmować się będą również wsparciem dla przedsiębiorstw społecznych.
Co stanie się po szkoleniach?
Z 12–15 pomysłów wybierzemy 3–4 projekty, które otrzymają bezzwrotny grant inwestycyjny, staną się pierwszymi przedsiębiorstwami budującymi nasze portfolio projektowe i zostaną zaproszone do kolejnej fazy, która będzie polegać na uruchomieniu działalności i wsparciu rozwoju.
Jakiej wysokości jest grant?
To zależy od kraju i sponsora. W Polsce na ten cel mamy zagwarantowane kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Ale w trakcie realizacji projektu budujemy sieć partnerów biznesowych (Busines Advisory Network) i być może pula grantów się zwiększy. Sieć wspierać nas będzie finansowo, ale również merytorycznie (szkolenia i doradztwo dla pracowników NESsT oraz beneficjentów programów).
Czy konkurs będzie powtarzany co rok?
Mamy takie plany, ale ważniejsza jest dla nas jakość niż ilość. Może być tak, że zamiast uruchamiać kolejną edycję za rok, zdecydujemy się na większe wsparcie dla tych przedsiębiorstw, które zostaną wybrane w 2014.
Rozumiem, że spodziewacie się naprawdę dużego zainteresowania konkursem?
Obawiam się, czy na pewno zgłoszą się do nas ludzie, instytucje z pomysłem biznesowym. Boję się, że mogą uznać, że nasza oferta kierowana jest tak wąsko, jak do tej pory w Polsce robią to OWESy. Będziemy więc robić intensywną promocję tak, aby przyciągnąć ludzi z pomysłem i inicjatywą.
Bardziej interesują was biznesmeni niż organizacje społeczne?
Biznes nie jest dla nas priorytetem, ale chciałbym, żeby informacja o naszym programie dotarła do takich firm i żeby wystartowały w naszym konkursie. Mogą mieć one innowacyjne pomysły i stać się świeżą krwią w sektorze przedsiębiorstw społecznych.
W jaki sposób definiujecie przedsiębiorczość społeczną?
Na pewno nasza definicja jest szersza niż ta, którą używa się u nas, szczególnie przy programach operacyjnych. NESsT uważa, że przedsiębiorczość społeczna może być prowadzona również dla zysku. Najważniejsze jest, że problemy społeczne rozwiązywane są za pomocą instrumentów ekonomicznych. Na przykład jedno z wspieranych przez nas przedsiębiorstw w Peru dostarcza sprzętu do uzdatniania wody na tereny z ograniczonym dostępem do wody pitnej. W Brazylii wspieramy organizacje pozarządowe świadczące usługi edukacyjne dla członków grup defaworyzowanych. Inna peruwiańska firma zajmuje się zapewnieniem szybkiej i fachowej opieki medycznej ubogim mieszkańcom terenów wiejskich.
Czyli ważny jest dla was cel działalności.
NESsT ma trzy podstawowe cele. Po pierwsze chcielibyśmy, aby w wyniku działania wspieranych przez nas przedsiębiorstw powstawały nowe miejsca pracy. Chodzi nam głównie o osoby młode i niepełnosprawne. Przy czym miejsca pracy mogą powstawać zarówno w przedsiębiorstwie, jak i na przykład na skutek prowadzonych przez niego szkoleń przygotowujących do wejścia na rynek pracy.
Po drugie zależy nam na tym, aby owe miejsca pracy były trwałe, a wynagrodzenie godziwe. Nie chcemy sytuacji, jakie znamy z niektórych polskich spółdzielni socjalnych, których członkowie często otrzymują minimalne pensje i mają trudności, by się z nich utrzymać.
Po trzecie, co akurat w Polsce ma może najmniejsze znaczenie – chcemy, aby nasze przedsiębiorstwa społeczne tworzyły dostępne dla wszystkich, niskokosztowe produkty i usługi, które pomogą zaspokoić podstawowe potrzeby osób z grup w trudnej sytuacji.
Priorytety są takie same we wszystkich krajach, choć oczywiście punkt ciężkości jest różnie rozłożony. To zależy od problemów w danym kraju, ale również od sponsora. W Polsce jest nim bank JP Morgan, dla którego szczególnie istotne są właśnie kwestie osób wykluczonych na rynku pracy.
Dochodzimy w ten sposób do finansowania. W jaki sposób działa pod tym względem NESsT? Bierzecie opłaty od beneficjentów? Otrzymujecie granty unijne?
W nasze działania mocno zaangażowani są przedstawiciele korporacji aktywnych w krajach, w których prowadzimy nasze programy. NESsT w dużej mierze utrzymuje się z dotacji od tych firm. Świadczymy również odpłatne usługi dla dużych przedsiębiorstw. Zaś usługi szkoleniowe dla przedsiębiorstw społecznych, beneficjentów naszego programu są nieodpłatne.
Kto prowadzi szkolenia?
Szkolenia prowadzone są przez specjalistów naszej organizacji (także z innych krajów – głównie Węgier i Chorwacji), ale również przez pracowników firm, z którymi współpracujemy. To często osoby z górnej półki biznesowej. Biorą one udział w ocenie biznesplanów, pomagają ocenić ryzyko danego przedsięwzięcia lub zaplanować kampanię marketingową. To naprawdę wsparcie o dużej wartości. Specjalistów dostarcza również nasz sponsor JP Morgan.
Czy NESsT stawia sobie jakieś konkretne wskaźniki do osiągnięcia?
Nie mamy twardych liczbowych wskaźników dla Polski. Chcielibyśmy osiągnąć podobne wskaźniki produktywności jak w innych krajach. W Brazylii jest przedsiębiorstwo, które w ciągu 3 lat zapewniło zatrudnienie dla 500 młodych ludzi. Oczywiście skala kraju jest znacznie większa, ale to pokazuje, w jaki sposób myślimy o naszych celach.
Gdybyś ty decydowała o zakwalifikowaniu do programu, jakie przedsiębiorstwo chciałabyś widzieć u siebie?
Najbardziej bliskie mi są tematy związane z produkcją lokalnej, zdrowej żywności. Uważam, że bardzo ważna jest też poprawa dostępności do dobrego transportu publicznego. Myślę, że to są obszary, które wymagają interwencji na wielu poziomach i wierzę, że można by tu znaleźć partnera do realizacji takich usług.
Czemu zechcieliście wylądować również w Polsce?
Za Polską przemawia przede wszystkim wielkość i znaczenie tego kraju. Jesteśmy jednym z największych krajów w tej części Europy i mamy istotny wpływ na gospodarkę i kształtowanie trendów społecznych. Istotne dla moich szefów był również dość wysoki wskaźnik bezrobocia, ale przede wszystkim niska stopa zatrudnienia wśród osób niepełnosprawnych.
Jakie wyzwania zauważasz w związku z uruchomieniem biura w Polsce?
Uważam, że bardzo poważnym wyzwaniem jest zbudowanie silnych relacji ze światem biznes. Zaangażowanie przedsiębiorców w działania społeczne często jest czysto deklaratywne i niekoniecznie przekłada się na konkretne działania.
Szczególnie trudno rozmawia się z przedstawicielstwami międzynarodowych korporacji. Tam są bardzo długie procesy decyzyjne, przekonanie ich do pogłębionej współpracy będzie trudne. Co ciekawe, nawet jeśli centrala firmy prowadzi jakiś rodzaj działalności społecznej i jej lokalne oddziały przejmują tę strategie, wcale niekoniecznie wygląda to tak samo w Polsce. U nas też znacznie gorzej niż w krajach anglosaskich, czy nawet na Węgrzech i w Rumunii wygląda korporacyjna filantropia – udzielanie stałych corocznych dotacji na konkretny cel społeczny.
Z kolei jeśli chodzi o mniejsze przedsiębiorstwa, należy pamiętać, że tradycyjny biznes widzi czasem w przedsiębiorstwach społecznych raczej konkurenta niż partnera.
A czy OWESy postrzegają was jako konkurencję?
Jak już powiedziałam, NESsT ma inną grupę docelową niż OWESy. Nie skupiamy się na zarejestrowanych bezrobotnych, idziemy drogą pomysłu. Wydaje mi się, że nie konkurujemy ze sobą, raczej w pewnych obszarach uzupełniamy ofertę OWESów. Dwa czy trzy ośrodki zgłosiły się już do nas i są zainteresowane współpracą. Chcą do nas odsyłać beneficjentów, którzy u nich już osiągnęli wszystko, co mogli.
Na czym polega oferta odpłatna NESsT dla biznesu?
W wielu krajach zajmujemy się m.in. tworzeniem na potrzeby przedsiębiorstw ich polityki CSR. Ponadto administrujemy działaniami fundacji korporacyjnych. Zdarza nam się również realizować projekty takie jak w Rumunii, gdzie duża firma, która zmuszona była dokonać zwolnień grupowych, poprosiła nas o opracowanie wsparcia dla zwalnianych i pomoc w ich powrocie na rynek pracy. Również w Polsce chcemy zidentyfikować takie obszary współpracy. To jest z korzyścią zarówno dla firmy, której świadczymy usługi, jak i dla lokalnej społeczności.
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl