Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Tylu demonstracji na jednej sesji Rady Warszawy jeszcze nie było. Kupcy, lekarze, kibice i lokatorzy przyszli walczyć o swoje.
Radni mieli wczoraj zdecydować m.in. o przygotowaniach do prywatyzacji SPEC i reformy w służbie zdrowia, o nowych zasadach wynajmowania mieszkań i polityce transportowej. Ale łatwo nie było. Obradom towarzyszyły okrzyki zdenerwowanych mieszkańców. Gdy jedni kończyli swój protest, wchodzili następni. Zdesperowana przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska próbowała nawet zabronić niektórym wstępu na salę. Na próżno. Wyrzucani jednymi drzwiami wychodzili, wracali drugimi. Zaczęli kibice Polonii. Potem kupcy z KDT, a wreszcie lokatorzy domagający się obniżki czynszów.
– Wbrew pozorom takie protesty to nie jest branie sprawy w swoje ręce, a egoizm – mówi socjolog miasta Bohdan Jałowiecki. – Każdy dba o własny interes, często kosztem innej grupy. Nie zawsze zgodnie z prawem.
Więcej: Izabela Kraj, Moika Górecka - Czuryłło, Wykrzyczeć złość na władzę, Życie Warszawy, 13 lipca 2009
Źródło: Życie Warszawy
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.