Wraki atakują. Tym razem pojadą dla dzieciaków z domu dziecka
Stłuczki, emocjonujące pościgi, przejażdżki Wrak Taxi i mnóstwo dobrej zabawy - taką atmosferę po raz kolejny zagwarantują wyścigi wraków. Zbliża się kolejna, siódma już edycja Wrak Atak Lublin. Tym razem uczestnicy pojadą pod hasłem "Speed Car".
W pierwszy weekend września na byłym poligonie na Majdanku spotkają się miłośnicy motoryzacji, fani rywalizacji oraz widzowie głodni wrażeń i efektownych kolizji.
- Za każdym razem nasze wyścigi są przygotowane razem z akcją charytatywną. Oprócz dobrej zabawy chcemy też pomóc innym. Tym razem impreza odbędzie się na początku września, więc tuż po rozpoczęciu roku szkolnego. Zbieramy artykuły szkolne i biurowe dla dzieciaków z domu dziecka. Wesprzemy placówkę przy ulicy Pogodnej, bo znajduje się najbliżej poligonu, na którym odbędzie się nasz impreza. Staramy się działać lokalnie, bo jak wiadomo - najlepiej pomaga się sąsiadom. Na pewno przydadzą się więc kredki, długopisy, zeszyty czy piórniki - tłumaczy Łukasz Walczyński z Polskiego Stowarzyszenia Wrak Race.
W poprzednich edycjach organizacja pomagała już m.in. pacjentom Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia, a także Lubelskiego Stowarzyszenia Osób Chorych Na Padaczkę i Ich Przyjaciół - Drgawka. Zbierano wtedy środki na zakup silikonowych opasek na rękę informujących o chorobie, z którą szacunkowo zmaga się obecnie 1% ludzi na całym świecie. Jedna z imprez poświęcona też była dzieciom objętym opieką Fundacji Mam Marzenie. Wrak Atak stał się wtedy okazją do wsparcia - zarówno rzeczowego jak i finansowego - dwójki dzieci. Natomiast podczas ubiegłorocznej grudniowej edycji zbierano pieniądze i materiały na remont i wyposażenie świetlicy w Szpitalu Dziecięcym przy ul Chodźki.
Stłuczki mile widziane
Jak zapewnia Łukasz Walczyński, podczas wyścigu nie zabraknie adrenaliny i stłuczek. Warto to zobaczyć, a jeszcze lepiej doświadczyć tego na własnej skórze i przyłączyć się do zabawy.
- Robimy to wszystko dla kibiców, ale równie ważne jest dla nas bezpieczeństwo i frajda kierowców. Oni chcą się pościgać, postukać i powypychać, bo w normalnych warunkach na drodze nie powinno się tego robić. Dajemy im taką szansę - dodaje Rafał "Gana" Gański z Polskiego Stowarzyszenia Wrak Race.
Oprócz dobrej zabawy Wrak Atak ma także edukować. Wśród głównych celów organizatorzy wymieniają m.in. doskonalenie techniki jazdy i zachowań w trudnych sytuacjach drogowych i co najważniejsze - integrowanie środowiska automobilistów. Zawodnicy ponownie ścigać się będą na dawnym poligonie przy Drodze Męczenników Majdanka. Organizatorzy jak zawsze wprowadzą pewne zmiany na trasie, o których poinformują uczestników tuż przed rozpoczęciem imprezy.
- Postanowiliśmy też, że zwiększymy liczbę aut w grupach, żeby rywalizacja była jeszcze ciekawsza. Do tej pory startowało po 7-8 samochodów, ale w kolejnych wyścigach (od eliminacji przez ćwierćfinał, półfinał aż do finału przyp. red.) zdarzało się, że nasze wraki odmawiały posłuszeństwa. Musimy więc zwiększyć tę liczbę, by zawody mogły być atrakcyjne. Teraz chcemy, by w grupach startowało ok. 10 pojazdów. Wygrywa drużyna, która w ustalonym czasie przejedzie jak największą liczbę okrążeń - wyjaśnia Rafał "Gana" Gański.
Zgłoszenia przyjmowane są za pośrednictwem formularza dostępnego na stronie internetowej wrakatak.pl. Należy też dokonać wpłaty wpisowego. Chęć udziału w wydarzeniu można będzie również zgłaszać bezpośrednio w dniu zawodów, w biurze imprezy.
Każdy dołek na trasie trzeba poczuć
W tym wyścigu udział biorą wraki o wartości nie przekraczającej tysiąca złotych. Kolejnym warunkiem jest wiek samochodu, który musi wynosić powyżej 10 lat. Te pojazdy niekoniecznie sprawdziłby się na drodze w normalnych warunkach, a ich stan na pewno pozostawia wiele do życzenia już po samych zmaganiach. Jednak na trasie muszą być niezawodne, bo zwycięstwo zagwarantować może jedynie jak największa liczba przejechanych okrążeń. Dlatego warto dobrze przygotować auto do startu.
- Najczęściej uczestnicy podnoszą nieco chłodnice w swoich pojazdach, aby uniknąć ewentualnych problemów podczas jazdy. Wykonują też delikatne wzmocnienia w obrysie samochodów. Tym razem wszyscy kierowcy zdemontują kierunkowskazy, światła i wszelkie szklane elementy. Warto też wymienić szyby na kratkę lub siatkę, by jeszcze bardziej zwiększyć bezpieczeństwo - tłumaczy Łukasz Walczyński.
W regulaminie imprezy organizatorzy dopuszczają rozpychanie i wypychanie pojazdem innych zawodników w granicach rozsądku (nagminne taranowanie pozostałych uczestników może jednak spowodować wykluczenie z zawodów).
- To bardzo bezpieczny sport. Do tej pory nie zdarzyły nam się żadne problemy zdrowotne. Oczywiście na trasie wielokrotnie dochodzi do stłuczek, które są przecież wielkim smaczkiem tej imprezy, ale tor jest przede wszystkim techniczny. Zawodnicy nie rozwijają dużych prędkości, więc nie ma też zagrożenia, że coś poważnego im się stanie - zapewnia Łukasz Walczyński i dodaje: - Sam również startowałem i gwarantuje, że jest to super zabawa oraz ogromna dawka adrenaliny. Tego się nie czuje oglądając przejazdy, ale dopiero gdy siadamy za kierownicą. Wyraźnie odczuwamy każdy zakręt i nawet najmniejszy dołek na trasie.
Oprócz możliwości wzięcia udziału w emocjonującym wyścigu, na Wrak Atak można też zobaczyć niecodzienne i wyjątkowe motoryzacyjne okazy. Jeśli ktoś chce pochwalić się swoim autem nie musi rejestrować go w ramach zawodów. Wystarczy pojawić się w dniu imprezy i zaparkować pojazd w specjalnie wyznaczonym miejscu. Podczas ubiegłych edycji widzowie mogli podziwiać m.in. odrestaurowaną różową syrenkę oraz ponad 20-letniego Peugeota w barwach przypominających umaszczenie krowy.
Każde koło w inną stronę
Na kibiców czeka szereg atrakcji, a wśród nich tradycyjna już przejażdżka Wrak Taxi. Wszyscy chętni będą mogli przejechać z doświadczonymi kierowcami przynajmniej jedno okrążenie by na własnej skórze sprawdzić co czują uczestnicy wyścigu.
- Planujemy wiele niespodzianek, ale tej jednej nie będziemy ukrywać - do dyspozycji kibiców przygotowaliśmy swincar. Jest to samochód, który może poruszać się w zasadzie w każdym terenie. Ma cztery niezależne koła. Każdy będzie mógł się nim przejechać, choć w tym przypadku wymagamy już posiadania prawa jazdy. Mamy nadzieję, że frekwencja będzie większa niż podczas ostatniej edycji Wrak Atak. Nałożyło się wtedy kilka wydarzeń w Lublinie i okolicy. Ale wracamy do starych terminów tych najważniejszych imprez. Będzie to koniec czerwca i początek września - chcemy, by na stałe tak już zostało - mówi Rafał "Gana" Gański.
Chęć udziału w wyścigu zgłosiło już ok 70 aut. Ostateczną liczbę uczestników poznamy jednak dopiero po rozpoczęciu imprezy, ponieważ zapisy prowadzone będą niemal do ostatniej chwili. Start zaplanowano na sobotę 3 września o godz. 9 na torze Wrak Race przy Drodze Męczenników Majdanka. Pierwszy wyścig eliminacyjny rozpocznie się o godz. 11. Zwycięzców poznamy w niedzielę wieczorem.
- Wielbiciele wyścigów często nawet dzwonią do nas z takimi małymi pretensjami dlaczego nie było wakacyjnej edycji, więc na ich obecność teraz na pewno możemy liczyć. Mamy nadzieję, że nie zawiodą nas też kibice. Do tej pory w ciągu dwóch dni odwiedzało nas ok. 10 tysięcy osób - dodaje Gański.
Członkowie stowarzyszenia zapowiadają już kolejne akcje. Jesienno-zimowy Wrak Atak zaplanowano na przełom października i listopada. Szczegóły na stronie wrakatak.pl oraz na facebookowym profilu Polskiego Stowarzyszenia Wrak Race.
Źródło: lublin.ngo.pl