W Lublinie ma powstać woonerf, czyli podwórzec miejski - połączenie ulicy z bezpieczną strefą, w której jest wyciszony ruch samochodowy na rzecz pieszych i rowerzystów. Sprawdzamy, czym jest woonerf oraz rozmawiamy z Szymonem Pietrasiewiczem, pomysłodawcą stworzenia podwórca w Lublinie.
Pierwsze podwórce zaczęły pojawiać się w Holandii w latach 70. XX wieku. To wtedy mieszkańcy zauważyli, że ich ulice są w coraz większym stopniu zawłaszczane przez ruch samochodowy. Ale nie tylko ruch, bo coraz trudniej było im chodzić chodnikami, bo wszędzie stały zaparkowane auta. Ludzie postanowili zacząć od stref, które powinny być szczególnie bezpieczne, czyli okolic szkół i straf zamieszkania i tam zakładano pierwsze podwórce miejskie. Pomysł okazał się tak chwytliwy, że dziś przy woonerfach mieszka już co najmniej milion Holendrów (Holandia liczy 16,8 miliona mieszkańców – przyp. red.). Ten sukces sprawił, że woonerfy rozlały się po całej Europie, a w 2014 roku pierwszy taki projekt zrealizowano w Polsce pod nazwą "podwórca miejskiego".
W Polsce zaczęło się w Łodzi
Uznaje się, że pierwszy woonerf powstał w Łodzi przy ul. 6 sierpnia, pomiędzy al. Kościuszki i ul. Piotrkowską. Co ciekawe całe przedsięwzięcie było finansowane w ramach budżetu obywatelskiego, więc to okolicznym mieszkańcom najbardziej zależało na powstaniu miejskiego podwórca. – W pewnym sensie woonerf jest sposobem komponowania ulicy, gdzie po nadaniu priorytetu osobom pieszym i cyklistom, stwarzamy miejsce, które poza funkcją komunikacyjną staje się niewielką przestrzenią publiczną – opowiada tvn24.pl Hubert Barański, autor portalu poświęconego idei powstania nowych podwórców w Łodzi. Już teraz w są plany, żeby w mieście powstało sześć kolejnych podwórców. Konsultacje z mieszkańcami trwają.
Lublin będzie miał podwórzec?
Przenosimy się do Lublina, gdzie również trwają konsultacje z mieszkańcami i przekonywanie ich do tego, że woonerf w okolicy to bardzo dobry pomysł. Wśród zalet projektu przez pomysłodawców wymieniane są poprawa wizerunku ulicy, polepszenie jakości przestrzeni, uporządkowanie miejsc parkingowych czy stworzenie miejsc odpoczynku. Sprzyjać ma to integracji społecznej mieszkańców tego rejonu.
Jednak nie wszystkich przekonują zalety powstania podwórca, bo na przykład okoliczni kupcy boją się, że nie będą mogli podjechać do swoich sklepików, żeby wyładować towar. – Już teraz nie ma gdzie zaparkować, a kolejne miejsca zostaną zabrane. Na Młyńskiej powstał nowy parking, tam jest dużo wolnych miejsc, obok jest zielony skwer. Może tam lepiej zrobić taki plac – mówił jeden z uczestników konsultacji, który prowadzi sklep przy 1 Maja. Na te obawy, na łamach "Gazety Wyborczej" odpowiedział Szymon Pietrasiewicz, z którym rozmowa poniżej: – Nie będzie tu parkingu, ale będzie można dojechać z towarem. Po to robimy to miejsce, żeby uwolnić je od samochodów. Nie zabieramy ulicy, tylko aranżujemy 10 metrów na 10 metrów.
Podwórce zamiast samochodów
Wydaje się, że powstawania nowych podwórców nie da się już powstrzymać. Mieszkańcy miast zaczynają mieć dość tego, że większość ulic jest przeznaczonych dla ruchu samochodów, a oni mają tylko chodniki i parki. Podwórce są niezbędnym elementem do budowania wspólnot mieszkańców, bo to tu mogą bawić się dzieci, a ich rodzice zwyczajnie rozmawiać i się integrować. I te spotkania nie dzieją się w ogrodzonych placach zabaw, ale w miejscach, które naturalnie wrastają w tkankę miasta.
Woonerf w Lublinie
Na nasze pytania o podwórzec miejski w Lublinie odpowiedział Szymon Pietrasiewicz, pomysłodawca stworzenia podwórca miejskiego w Lublinie oraz kierownik Pracowni Sztuki Zaangażowanej Społecznie – Rewiry.
Wojciech Piesta: – Podwórzec to takie wielkie podwórko?
W jaki sposób podwórce łączą w sobie elementy ulicy z przestrzenią dla ludzi?
Czy w Lublinie potrzebne jest takie miejsce?
Co o powstaniu podwórca myślą mieszkańcy ulicy 1 Maja i okolicznych ulic?
Jak mieszkańcy skorzystają na jego powstaniu?
Czy w Polsce to nowy pomysł?
A jak jest z podwórcami na świecie?
Źródło: lublin.ngo.pl