Wolontariuszy specjalizujących się w technologiach przybywa, i to szybko!
Tuż po Międzynarodowym Dniu Wolontariusza, piszemy o bezinteresownych specjalistach pomagających w pozyskaniu wiedzy technologicznej. Coraz istotniejszą gałęzią wolontariatu staje się istnienie osób chcących się dzielić własną znajomością technologii i chyba nadchodzi czas, by zacząć głośno o tym mówić!
Szkolenia, warsztaty, wizyty edukacyjne – to najczęstsza forma pomocy organizacjom potrzebującym zasobów technologicznych. I to najpowszechniejszy sposób dzielenia się wiedzą. Z dobroci osób organizujących tego typu inicjatywy korzystają coraz większe rzesze zainteresowanych. Wciąż jednak mnóstwo przedstawicieli organizacji pozarządowych nie wie, gdzie zwrócić się po pomoc i jak odnaleźć jednostki, które chętnie pomogą.
Największą przeszkodę w odnajdowaniu konkretnych rozwiązań punktuje Karol Krzyczkowski, koordynator projektów w Centrum Wolontariatu. W jego opinii zapotrzebowanie na pozyskanie gotowych rozwiązań technologicznych istnieje od dłuższego czasu. Wyzwaniem jest jednak nie tylko dotarcie do specjalistów we wskazanych dziedzinach, ale też pośredniczenie w realizacji projektów, których finalne wersje opracowywane są przy wsparciu rozproszonych zespołów. Gdy dane rozwiązanie powstaje, końcowy efekt jest często dziełem wielu par rąk rozproszonych w po całej Polsce, a nawet świecie.
- W Polsce wciąż ciężko mówić o wolontariacie stricte technologicznego typu. Można go dostrzegać na świecie, ale wyrósł raczej wokół ruchów społecznych i na dobrą sprawę osoby angażujące się w ten sposób ciężko określić wolontariuszami – mówi Krzyczkowski. Na bazie takiego ruchu powstały takie organizacje, jak chociażby fundacja zarządzającą jedną z największych przeglądarek na świecie, Mozilla Foundation. - W Polsce natomiast ciężko wyodrębnić typ osób pomagających w ten sposób. Chociażby ze względu na fakt, że te projekty żyją w sieci i to globalnie. Przykładem dużej inicjatywy, w którą zaangażowany jest Polak, niech będzie CiviCRM, współtworzony przez Michała Macha – dodaje.
Problem poszukiwań konkretnych osób dotyka tak naprawdę nieco mniejsze organizacje, które pomocy potrzebują doraźnie. Tu na pomoc przychodzą takie inicjatywy, jak chociażby organizowane w ramach projektu Nowe Technologie Lokalnie, przygotowanego przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności, a realizowanego przez Fundację Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego TechKluby i Mobilni Doradcy.
Pierwsze, to cykliczne spotkania odbywające się w kilkunastu polskich miastach, gdzie myślą przewodnią są właśnie nowe technologie. Drugie, to sieć specjalistów ICT, którzy służą włąsną wiedzą każdemu zainteresowanemu pomocą technologiczną – wdrożeniem rozwiązań informatycznych, doradztwem, etc. To najlepszy sposób, by mniejszym organizacjom pomóc w rozwiązaniu przeszkód stojących na drodze do ich cyfryzacji.
Duże organizacje mają już nieco łatwiej. Co więcej, ich zasoby pozwalają na wewnętrzne szkolenia i bieżące wsparcie wolontariuszy. - Ale po pierwsze organizacje pozarządowe coraz częściej mają potrzebę istnienia tego rodzaju aktywności i to wciąż się rozwija. Ponadto, widzimy rozwijający się rynek, powoli specjalizujący się w tym zakresie – tłumaczy Krzysztof Dobies, rzecznik prasowy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - I wydaje mi się, że organizacje potrzebowałyby pewnego rodzaju wsparcia, jakiegoś rodzaju płaszczyzny, która pozwoli im poszukiwać konkretnych zasobów.
Kompletnie oddolnie potrzebujących wspiera warszawska fundacja AdHoc, której prezes, Agnieszka Świątecka, opowiadała redakcji Technologie.ngo.pl o konkretnych działaniach prowadzonych przez nadzorowany przez nią zespół. W stołecznej dzielnicy Wawer funkcjonuje Otwarta Pracownia Cyfrowa, w której nieodpłatnie odbywają się zajęcia komputerowe z przeróżnych dziedzin. Młodzież, ale także zupełnie najmłodsi, mogą poznać nie tylko podstawy obsługi komputera, ale też doświadczyć pierwszego w życiu programowania. W przyszłości pojawi się tu też drukarka 3D.
Świątecka pytana o to, dlaczego warto udzielać się w ten sposób wolontariacko, bez chwili zawahania odpowiada: - Przede wszystkim chodzi o to, by dzieciaki dostrzegły, że komputer to nie tylko rozrywka, ale też atrakcyjna pomoc dydaktyczna. Pokazujemy, że za jego pomocą, również za sprawą rozrywki można się uczyć i dzięki komputerowi nietrudno o powstanie czegoś wartościowego. Dzięki różnym narzędziom rozwijamy mnóstwo kompetencji – mechanikę czy automatykę, ale też umiejętności humanistyczne. Do tego służy np. Minecraft.
Kluczem jest nie tylko edukowanie najmłodszych tak, by przeszkód w przyszłym, dorosłym życiu było jak najmniej. Dziś szczególnie istotne jest dotarcie do osób, które niejednokrotnie boją się same postawić pierwszy, wcale nietrudny krok.
- Nie sztuką jest dziś powiedzieć, że jakiegoś wsparcia nie posiadamy. W chwili, gdy dochodzę do wniosku, że pewnych umiejętności mnie osobiście albo mojej organizacji brakuje, to dążę do tego, by znaleźć miejsce, które dostarczy mi wiedzy. Szukam i pytam – mówi Krzysztof Dobies z WOŚP-u. - Nie widzę realnych przeszkód przed komunikowaniem zapotrzebowania na konkretnego wolontariusza, który wesprze nas pewnego rodzaju doświadczeniem w konkretnym dziele. I jeśli zacznę to akcentować, ktoś w końcu odpowie: „ja to potrafię i chętnie pomogę”. Ludzie nie są głusi na tego rodzaju potrzeby, tylko trzeba wyjść im naprzeciw i zrobić ten pierwszy krok.
Potrzeba jest, konieczność również coraz większa. A wypracowanie właściwej ścieżki nie musi być wcale trudne. - Osobiście dostrzegam potrzebę edukacji przez wiele organizacji, zaczynając chociażby od pomocy przy prowadzeniu serwisu www. I to wynika z prostej konieczności wejścia w ten świat technologii - dziś nie wypada nie mieć strony internetowej – dostrzega Krzyczkowski z Centrum Wolontariatu. - Wielu wolontariuszy jest poszukiwanych do obsługi social mediów, a tu dostrzegam dodatkową szansę dla młodych osób. Jako, że możemy powoli wyodrębniać zawód, jakim jest ekspert od mediów społecznościowych, to osoby chcące w ten sposób się realizować mają świetną praktykę i szansę na zdobycie doświadczenia przed wejściem na rynek pracy.
W ostatnim czasie AdHoc udziela się edukując w Zespole Szkół funkcjonującym przy Centrum Zdrowia Dziecka. Świątecka podkreśla coraz większe zainteresowanie tego typu pomocą. - Pamiętajmy, że dziś umiejętności cyfrowe są niezbędne. I działamy interdyscyplinarnie, próbując przekazać nie tylko umiejętności cyfrowe, ale też wiedzę z innych dziedzin, bo tę przecież można poznawać poprzez działalność w technologiach – kończy Świątecka.
Źródło: Technologie.ngo.pl