Z zawodu ślusarz, mechanik. Z zamiłowania muzyk, kompozytor, poeta, didżej, japonista i wolontariusz. Wychowawcy i podopieczni Gminnej Świetlicy Socjoterapeutycznej w Głuchołazach nazywają go Jasiem. Pewno dlatego, że swoją muzyką i dobrym słowem potrafi rozweselić świetlicowych bywalców.
Czym się zajmuje
Pracuje w prywatnej firmie w Nysie jako operator maszyny. Po pracy tworzy, aktywnie uczestniczy w życiu głuchołaskiej sceny artystycznej i udziela się społecznie. Najchętniej komponuje muzykę do tekstów poetyckich – w ten sposób stara się zainteresować młodych ludzi zarówno dorobkiem uznanych twórców, jak i głuchołaskich poetów. Sam również pisuje wiersze i teksty piosenek. Należy do Klubu Ludzi Piszących, działającego przy Miejskim Domu Kultury w Głuchołazach.
Bierze udział w imprezach muzycznych, spotkaniach autorskich, organizuje dyskoteki, pracuje jako DJ. Współpracuje z głuchołaskimi instytucjami kultury. Przykładem może być jego udział w zorganizowanych przez Centrum Kultury w Głuchołazach obchodach XV-lecia pracy twórczej Agnieszki Tomczyszyn-Harasymowicz, połączonych z promocją jej tomiku poetyckiego. Pan Janusz skomponował muzykę do wierszy i przygotował muzycznie uczniów głuchołaskiego gimnazjum, biorących udział w imprezie. Poza tym śpiewał teksty poetyckie Ireny Rup podczas jej wieczoru autorskiego (również w Centrum Kultury); uczestniczył w imprezach przygotowanych przez Miejską i Gminną Bibliotekę Publiczną… Wymieniać można by długo…
W Głuchołazach prowadzi trzy zespoły wokalne: "Ars Poetica", „Kalejdoskop”, „Grupa Wokalnie Niespełniona”. Każda z formacji przeznaczona jest dla innej grupy wiekowej i wykonuje inny repertuar.
– Nie bez racji nazywany jest „człowiekiem orkiestrą” – uśmiecha się Kornelia Bezkorowajna, koordynatorka projektów społecznych w Świetlicy w Głuchołazach.
Przygoda pana Janusza z wolontariatem zaczęła się dwa lata temu, kiedy zaopiekował się zespołem muzycznym „Grupa Wokalnie Niespełniona”, działającym w Gminnej Świetlicy Socjoterapeutycznej w Głuchołazach.
– Dzięki Jasiowi, który jest samoukiem, pasjonatem muzyki, klawiszowcem, dzieciaki z naszej świetlicy mogą rozwijać swoje pasje i talenty muzyczne, co stanowi realną pomoc w socjoterapii – wyjaśnia pani Kornelia.
Pomimo zawartego w nazwie „wokalnego niespełnienia” prowadzony przez pana Janusza zespół ma na swoim koncie wiele sukcesów.
– Występują na wszelkich imprezach okolicznościowych, przy okazji rozmaitych inicjatyw społecznych jak np. Dni Głuchołaz, wieczory poetyckie, święta… – wylicza pani Kornelia. – Dzięki Jasiowi zostały odkryte prawdziwe talenty muzyczne m.in. Monika Szalek, która zajęła II miejsce na festiwalu Piosenki Dziecięcej w Głuchołazach w 2010 roku. Grupa ma na koncie wielki sukces, bowiem w podziękowaniu za pomoc w dofinansowywaniu posiłków od firmy Danone, nagrała piosenkę pt „Świetlicowe żarełko”, która tak spodobała się Danonowi, że umieścił ją na swoim profilu facebookowym. Dzieciaki otrzymały również od firmy pendrajwy z logo Danona i hasłem kampanii "Podziel się posiłkiem".
– Jasio pozytywnie „nakręca” dzieciaki do konstruktywnego działania i realizowania swoich pasji. Zachęca do nauki gry na instrumentach, ćwiczenia wokalu, dzięki niemu nasi podopieczni zdecydowali się rozpocząć naukę w szkole muzycznej. Jego zapał i chęć działania wolontarystycznego sprawiają, że nasi podopieczni kreatywnie spędzają swój czas, rozwijają umiejętności, stają się bardziej wrażliwi na sztukę, kulturę – cieszy się pani Kornelia. – A wszystko to Jasio robi z chęci działania, dzielenia się muzyką. Warto zauważyć, że nie jest to związane z jego pracą zawodową, a wszystko, co potrafi to wynik jego ciężkiej, samodzielnej pracy. Jasio to człowiek niezwykle pracowity i zarazem zajęty. Muzycznie działa na wielu polach, stara się pokonywać wszelakie trudności w realizowaniu marzeń dzieciaków – głównie materialne np. na próby zawsze przychodzi z własnym sprzętem i chętnie udostępnia go do nauki dzieciom. Grono Gminnej Świetlicy Socjoterapeutycznej jest bardzo wdzięczne Jasiowi za to, że poświęcając swój prywatny czas, wspiera nasze działania wychowawcze, muzyką łagodzi konflikty, a dobrym słowem rozwesela zarówno podopiecznych, jak i wychowawczynie.
Dlaczego to robi?
Pan Janusz zajął się wolontariatem ponieważ lubi pomagać innym, bezinteresownie dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Od lat spontanicznie pomagał różnym osobom dla samej radości bycia potrzebnym. Zawsze był uważany za człowieka uczynnego, lecz nigdy nie przyszłoby mu do głowy nazywać swoich działań wolontariatem.
Dwa lata temu, podczas rozmowy z pracującą w głuchołaskiej świetlicy koleżanką, narodził się pomysł, by poprowadził w świetlicy zajęcia muzyczne. Pan Janusz, jak sam mówi, uwielbia pracę z dziećmi, dlatego chętnie przystał na propozycję. Przyszedł raz, drugi… Dzieciakom się spodobało, więc został do dziś. W tej chwili prowadzi regularne zajęcia – w miarę możliwości dwa razy w tygodniu. Podopieczni pana Janusza nie tylko śpiewają, lecz również sami pisują teksty – zdołał zarazić ich swoją miłością do poezji. Wspólnie stworzyli kilka świątecznych piosenek.
– Święta dawno minęły, a dzieciaki wciąż chcą je śpiewać – cieszy się pan Janusz.
Największy sukces
Za swój największy sukces uważa chwile, w których udaje mu się wywołać w podopiecznych lub słuchaczach pozytywne emocje: uśmiech na twarzach, radość, łzy szczęścia i wzruszenia.
Największa porażka
Żałuje, że tak późno odkrył swoje zdolności.
Najbardziej lubi
Upodobania ma różnorodne. Bardzo ceni sobie kontakty z ludźmi, lubi mieć wielu znajomych.
Uczy się języka japońskiego. Lubi dobrą herbatę, wędkowanie, DJ-owanie, prowadzenie dyskotek i słuchanie muzyki – bardzo różnorodnej, jak sam podkreśla.
Marzenia na przyszłość
Tych także jest sporo. Chciałby wydać płytę z tekstami Haliny Poświatowskiej, swojej ulubionej poetki. Pojechać do Japonii. Nagrać płytę z dzieciakami ze świetlicy i nie przestawać komponować. Usłyszeć swoją piosenkę na Festiwalu Opolskim. Być szczęśliwym. Cieszyć się życiem, pomagać, kochać, rozumieć.
Źródło: inf. własna ngo.pl