PIETROWSKI: Myślenie o wolontariacie zacząć należy od refleksji nad wartościami. Wolontariat jest aktem świadomego, dobrowolnego działania, u którego podstaw nie leży oczekiwanie uzyskania korzyści materialnej. Przychodzę, chcę coś robić, bo wyznaję pewne wartości, bo mnie to interesuje, bo coś mnie pcha do tej działalności. A to bardzo potrzebna społecznie postawa.
Oczywiście, katalog wartości, które płyną z wolontariatu także dla samego wolontariusza, jest bardzo szeroki. Co człowiek, to inna motywacja, inny pomysł, inny powód, dla którego chce działać. I inna korzyść z tego działania płynąca. Może nią być poznanie swoich mocnych i słabych stron, zdobycie doświadczenia, poznanie nowych ludzi, nauczenie się czegoś nowego, doświadczenie poczucia przynależności, dobrze spędzonego czasu.
Osobiście nauczyłem się wiele pokory podczas zaangażowania w wolontariat. Wybierałem takie działania, w obrębie których mogłem bezpośrednio pomagać ludziom, zderzając się z ich trudną sytuacją. Uczyło mnie to dystansu do własnych problemów, które wydawały mi się wcześniej bardzo poważne. Wolontariat otwierał mi także oczy na pewne sprawy, inspirując do dalszego działania.
Potrzeba korzeni
Wolontariat jest sposobem – nie twierdzę, że jedynym, najlepszym czy najważniejszym – na uczenie ludzi obywatelskości, promowanie postaw obywatelskich. Działania społeczne, oparte także o wolontariat, są doskonałą szkołą, są okazją do tego, by pokazywać i propagować postawy obywatelskiej odpowiedzialności na różnych poziomach.
Oczywiście, by tak było, wolontariat musi się odbywać na ściśle określonych zasadach, których przekraczanie jest niedopuszczalne. Znamy przypadki, kiedy nie są one respektowane. Nie zgadzam się jednak z tezą, jakoby organizacje reprezentowały samo zło zarówno, jeśli chodzi o warunki pracy zarobkowej, jak i o angażowanie wolontariuszy w sposób niezgodny ze standardami. Przypadki patologii mają miejsce często w organizacjach, które powstały w celu „przerabiania” funduszy unijnych, a którym brakuje etosu, pewnego rodzaju ideowości cechującej wiele organizacji „z krwi i kości”. Nieprawidłowości częściej zdarzają się tam, gdzie brakuje z jednej strony korzeni, z drugiej zaś moralnego kręgosłupa. To wskazuje na to, jak ważne są kwestie standardów i dobrych praktyk.
Prostujmy nieprawidłowości
Niekiedy do pewnych wynaturzeń w zakresie płac dochodzi również w obszarze realizacji zadań publicznych zlecanych organizacjom przez samorządy. Nie sprawia to jednak, że tego typu współpraca jest czymś złym. Zasada pomocniczości jest w mojej ocenie niezwykle ważna. Odpowiednie odnalezienie się w takiej sytuacji zależy w pierwszej kolejności od odpowiedzialności i uczciwości osób kierujących daną organizacją i od sposobu rozumienia przez nich wolontariatu. Pamiętajmy, że wolontariat może być podejmowany tylko w tych obszarach działalności organizacji, na której NGO-sy nie zarabiają. W innym wypadku niedopuszczalne jest nazywanie podobnych praktyk wolontariatem. W naszym stowarzyszeniu, w którym prowadzimy także działalność gospodarczą, sami czasem łapiemy się na tym, że angażując wolontariuszy dochodzimy do momentu, w którym musimy powiedzieć: stop, w tym zakresie nie możemy korzystać z aktywności wolontariuszy.
Nie ma co chować głowy w piasek – zdarzają się placówki, w których także ta zasada jest przekraczana. Chcę wierzyć, że dzieje się tak raczej z nieświadomości i niewiedzy, ale z pewnością niekiedy są to również działania podejmowane z premedytacją. Jest to niewątpliwie naganne. Można dyskutować, czy usługi wykonywane przez organizacje są wykonywane lepiej czy gorzej, taniej czy drożej, ale pamiętajmy, że wciąż się tego uczymy, próbujemy różnych rozwiązań, spośród których część jest niedoskonała. Ale głęboko wierzę, że sektor jest w stanie eliminować nieprawidłowości. Takie działania jak stworzenie Karty Zasad Organizacji Pozarządowej czy standaryzacja działań sprzyjają prostowaniu naszej działalności w obszarach, w których jest to potrzebne.
Szanujmy wolontariuszy
Obecne formy ochrony wolontariuszy uważam mimo wszystko za wystarczające. Trzeba jedynie pilnować rzetelnego i uczciwego respektowania istniejących zasad. Oczywiście, istnieje także cały zbiór miękkich reguł, wskazówek, podpowiedzi dotyczących tego, jak pracować z wolontariuszami. Zawsze podkreślamy, jak ważny jest szacunek dla wolontariusza, który wymaga między innymi, by zaproponować mu pracę odpowiadającą jego oczekiwaniom. Jeśli człowiek znajdzie u nas to, czego szukał, jest szansa na udaną współpracę. Ważne są też relacje w zespole czy atmosfera pracy. Nie chodzi o to, żeby wszystko przewartościować i postawić działalność organizacji na głowie tylko po to, żeby dogodzić wolontariuszowi, ale uczciwość wymaga na przykład tego, że jeśli ktoś przychodzi do nas z informacją, że chciałby zajmować się określonymi działaniami, których obecnie albo w ogóle nie jesteśmy w stanie mu powierzyć, to trzeba o tym powiedzieć otwarcie. Nie można próbować go zatrzymywać z myślą, że skoro już do nas trafił, to zaproponujemy mu cokolwiek, na przykład kserowanie papierów. Zbiór wartości, których respektowaniem powinna cechować się współpraca z wolontariuszem, jest bogaty, jest się więc do czego odwołać. Trzeba jednak tego chcieć i mieć na to czas.
Pamiętajmy też, biorąc pod uwagę trudną sytuacją na rynku pracy, że nawet jeśli pracodawca nazywa coś „wolontariatem”, jeszcze nie znaczy to, że rzeczywiście mamy z nim do czynienia. Wypaczanie tej idei poprzez prowadzenie praktyk wyzysku jest nie tylko szkodliwe, ale i karalne. Powinno być także piętnowane. Musimy sobie poradzić z tego typu nadużyciami.
Skomercjalizowane relacje
Innym wątkiem, który warto poruszyć, jest kwestia świadomości społecznej dotyczącej wolontariatu. Często szufladkujemy wolontariat, stereotypowo ograniczając go do pomagania ludziom potrzebującym czy cierpiącym. To jednak zawężona perspektywa, wobec czego trzeba przypominać, że wolontariat może oznaczać także zaangażowanie w ogrodzie botanicznym czy na Zamku Królewskim, a nie tylko w hospicjum i domu dziecka. Wiele osób wykazuje się też nieufnością wobec wolontariuszy, zastanawiając się, dlaczego działają za darmo i podejrzewając, że muszą mieć w tym określony interes. Część osób nie rozumie, jak to możliwe, że w świecie tak skomercjalizowanym i zindywidualizowanym, w którym liczy się pieniądz i walki polityczne, są wciąż ludzie, którzy są z dala od tego, robiąc po prostu dobre rzeczy.
W wolontariacie można widzieć lek na całkowitą komercjalizację relacji między ludźmi. Ludzie dochodzą niekiedy do ściany w świecie technologii i pieniądza, zadając sobie pytanie: co dalej? Czy moje relacje ze światem mają ograniczać się do kontaktu z maszyną? Zaczynają poświęcać więcej czasu na rozmowy, szukają różnych aktywności, chcą wejść w relację z ludźmi. Bardzo często wiąże się to z podjęciem wolontariatu. Oczywiście, nie ma co wszystkiego określać tym mianem: przysłowiowe przeprowadzenie staruszki przez ulicę to nie wolontariat – to zwykła codzienność, prosta, ludzka życzliwość. Ale ludzie szukają i wciąż będą szukać relacji z drugim człowiekiem, a także aktywności obywatelskiej i społecznej. Póki co nie przewiduję zmierzchu idei wolontariatu.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)