Kinga Biskupska była wolontariuszką warszawskiego stowarzyszenia, zajmującego się osobami chorymi na AIDS. Gdy w organizacji pojawiła się nowa wolontariuszka, która właśnie wróciła z EVS (European Voluntary Service) w Hiszpanii i opowiedziała o swoich doświadczeniach – Kinga postanowiła spróbować własnych wolontariackich sił poza Polską.
Wyśle cię organizacja
Na ten samej stronie znalazła też listę organizacji wysyłających
na wolontariat oraz listę krajów, do których można się wybrać.
– Znalazłam Fabrykę Przyszłości, która ma siedzibę w Warszawie,
więc się do nich wybrałam i tam na miejscu już poinformowano mnie,
na jakich warunkach się wyjeżdża. Zanim wyjechałam na EVS,
wielokrotnie przychodziłam na różne spotkania m.in.z osobami, które
już wróciły z EVS i pokazywały zdjęcia, opowiadały o swoich
doświadczeniach – opowiada Kinga.
Lista organizacji wysyłających jest stale uaktualniana. Są to
organizacje akredytowane, czyli dokładnie sprawdzane, czy są
przygotowane do wysyłania wolontariuszy. Każda organizacja non
profit, a także samorządy mogą zostać organizacjami wysyłającymi –
podkreśla Agnieszka Moskwiak, koordynatorka Wolontariatu
Europejskiego w Narodowej Agencji Programu „Młodzież w
Działaniu“.
Narodowe Agencje Programu „Młodzież w Działaniu“ działają w
kraju programu i odpowiadają m.in. za realizację EVS, promują go i
informują o nim, przyjmują wnioski, oceniają je, organizują
szkolenia, podpisują umowy o finansowe z organizacjami, przekazują
im granty i rozliczają je ze zrealizowanych projektów.
Dla kogo projekt?
W EVS można wziąć udział tylko raz w życiu i to od warunkiem, że
jest się w wieku 18-30 lat.
Fundacja Schumana wysyła rocznie około 25 osób do krajów UE,
Europy Wschodniej (Rosja, Ukraina), a także krajów Kaukazu
(Armenia, Gruzja) na wszelkiego rodzaju projekty.
– Każdy zgłaszający się do nas kandydat na wolontariusza jest
proszony o wypełnienie znajdującego się na naszej stronie
formularza. Jeżeli jest to możliwe, to dodatkowo zapraszamy
kandydatów na rozmowę, żeby zorientować się, z jakiego typu osobą
będziemy współpracować – mówi Olga Pigłowska, która zajmuje się
wysyłaniem wolontariuszy w Fundacji Schumana.
Marta Kołeczek, koordynatorka projektów EVS w Fundacji dla
Wolności, także podkreśla, że stara się poznać wolontariuszy.
– Teraz wysyłamy wolontariuszkę do Libanu. W ciągu półtora
miesiąca spotkałyśmy się trzy razy. Starałam się dowiedzieć, czego
ona oczekuje od projektu. Sprawdzam przede wszystkim to, jak ktoś
jest zmotywowany do wyjazdu. Cechy charakteru, które są potrzebne,
to otwartość, chęć zdobywania nowych doświadczeń i poznawania
nowych ludzi. Osoby, które nie mają tych cech, raczej do nas nie
przychodzą – mówi Marta Kołeczek. – Mieliśmy już ponad dwudziestu
wolontariuszy, a wolontariat w naszej fundacji działa od półtora
roku.
Narodowa Agencja Programu „Młodzież w Działaniu“ organizuje
spotkanie przygotowawcze przed wyjazdem. Każdy z wolontariuszy ma
obowiązek wziąć udział w tym czterodniowym szkoleniu. Poznają
podczas niego swoje prawa i obowiązki, dowiadują się co to jest
szok kulturowy i gdzie szukać wsparcia, jeśli mają kłopoty podczas
wyjazdu.
Kinga, po doświadczeniach w pracy wolontariackiej w Polsce
chciała sprawdzić się również za granicą. Ciekawa była, czy wygląda
to tak samo. Poza tym miała nadzieję na przygodę, a także poznanie
kultury i języka.
Zgodnie z instrukcjami ze strony Fabryki Przyszłości – napisała
CV i list motywacyjny. Opisała krótko co robi, co studiuje, czym
się zajmuje, dlaczego chciałaby pracować akurat w tej organizacji i
jakie są jej oczekiwania.
Po spełnieniu wszystkich wymagań Kinga się spakowała i wyjechała
do Włoch, do Rzymu.
Praca i życie
Organizacja goszcząca, do której trafiła Kinga we Włoszech,
nazywa się Fiore del Deserto, czyli Kwiat Pustyni. W Rzymie
prowadzi dwa domy dla kobiet, przede wszystkim imigrantek, które
mogą tam mieszkać, jeśli mają trudną sytuację życiową – nie mają
pozwolenia na pracę albo pobyt. Część z nich mieszka z dziećmi. To
właśnie tymi dziećmi zajmowała się Kinga. Ich mamy w tym czasie
pracowały, załatwiały formalności albo szukały pracy. Czasami
trzeba było im towarzyszyć, ponieważ były w areszcie domowym i same
nie mogły nigdzie wychodzić. Miały małe dzieci, dlatego sąd
kierował je zamiast do więzienia do takiego ośrodka.
Praca z tymi dziećmi była trudna, bo i one nie miały lekkiego
życia. Wiele swoich dziecięcych problemów próbowały rozwiązywać
agresją.
– Trudno było mi wytrwać do końca, ale się udało, chociaż wiem,
że wiele osób rezygnowało. Dlaczego? Bo to na pewno nie były
wakacje z darmowym kursem języka, tylko normalna praca. Młodzi
ludzie często nie zdają sobie z tego sprawy. A mój projekt wymagał
maksymalnego skupienia, które niestety powodowało duże zmęczenie.
Takie doświadczenie polecam tylko osobom, które już wiedzą, na czym
polega wolontariat i są silne psychicznie – opowiada Kinga.
– Zdarza się, że wolontariusz wraca przed końcem projektu, ale
to są sytuacje skrajne. Zawsze sprawdzamy, dlaczego ta osoba chce
przerwać projekt. Jeśli już do tego dochodzi, to zazwyczaj dlatego,
że organizacja na miejscu nie ma pomysłu na jego pracę. Ale bywają
też sytuacje odwrotne: zdarza się, że wolontariusz nie wywiązuje
się ze swoich obowiązków. Nie pracuje, tylko traktuje EVS jako tani
wakacyjny wyjazd – opowiada Agnieszka Moskwiak.
Olga Pigłowska dodaje, że wolontariusze kończą swoje projekty
przed czasem, ale rzadko z powodu nieradzenia sobie z powierzonymi
im zadaniami, a raczej z powodu problemów osobistych.
Marta Kołeczek ma właśnie pierwszy raz do czynienia z taką
sytuacją: tydzień temu jedna z wolontariuszek postanowiła wrócić
wcześniej, głównie ze względów rodzinnych i trudności w
odnalezieniu się w nowym środowisku.
– Trudno jest się odnaleźć w kompletnie obcej kulturze i
środowisku. Ten problem może się pojawić się głównie wtedy, gdy
wolontariusz wyjeżdża do odległego kraju, mniej rozwiniętego i z
kompletnie innymi wzorcami kulturowymi – mówi Marta Kołeczek.
Kinga mieszkałam w tym samym domu, w którym pracowała.
– To niestety nie jest najlepsze rozwiązanie, ponieważ nie można
się od tej pracy w ogóle odciąć, nie można się zdystansować. Nawet
będąc w swoim pokoju, stale słyszałam, co się dzieje w całym domu.
Bywało, że w mój wolny dzień rano budziła mnie kłótnia dziewczyn. Z
drugą wolontariuszką prosiłyśmy organizację o wynajem dla nas
mieszkania, ale brakowało na to środków. Niestety, mieszkanie w
Rzymie kosztuje – opowiada Kinga.
– Jakie predyspozycje powinien mieć wolontariusz pracujący w
takim ośrodku, w jakim byłam? – zastanawia się Kinga. - Studenci
pedagogiki, resocjalizacji i psychologii pewnie mieliby ułatwioną
sytuację. Ale ja byłam na europeistyce, Litwinka na socjologii, i
dałyśmy radę. Myślę, że głównie to zależy od predyspozycji danej
osoby, jej odporności na stres, siły psychicznej, umiejętności
radzenia sobie w ciężkich sytuacjach.
Dogadać się w innym kraju
W organizacji, w której Kinga była wolontariuszką, prawie nikt
nie mówił po angielsku. Po przyjeździe przeszła intensywny
dwutygodniowy kurs włoskiego, sfinansowany z pieniędzy EVS, a potem
organizacja zapewniła jej bezpłatny kurs włoskiego dwa razy w
tygodniu.
– Często się zdarza, że wolontariusz w liście motywacyjnym
przyznaje się do nieznajomości języka, np. francuskiego, ale pisze,
że ma zdolności językowe i chętnie nauczy się tego francuskiego,
jeśli nie wystarczy znajomość angielskiego – wyjaśnia Marta
Kołeczek
– Nie ma wymogu, aby wolontariusz znał określony język na
określonym poziomem – dodaje Agnieszka Moskwiak.
EVS w CV
– To był trudny projekt, ale miałam bardzo dużą satysfakcję, że
dotrwałam do końca.
Nauczyłam się radzenia sobie ze stresem i cierpliwości w pracy z
dziećmi. W pewien sposób podniosła mi się samoocena. Mimo wszystko,
warto było pojechać. Wolontariat bardzo liczy się w CV dla
przyszłych pracodawców w Polsce – podkreśla Kinga.
Marta Kołeczek dodaje, że wolontariusze poznają siebie i swoje
możliwości. Wracają bardziej pewni siebie i swojej wartości. Mają
świadomość, że chociaż wydarzyło się tak wiele nowych rzeczy i
nieprzewidzianych sytuacji, oni potrafili sobie z nimi
poradzić.
Narodowa Agencja Programu „Młodzież w działaniu“ zawsze
organizuje spotkanie dla wolontariuszy, którzy wracają do Polski.
Zaprasza na nie m.in. specjalistę od rynku pracy. Według Agnieszki
Moskwiak wpisanie EVS w CV jest dużym atutem, ale czasem nie
wystarcza. Ważniejsze jest to czego dana osoba podczas wolontariatu
się nauczyła, np. umiejętności pracy w środowisku międzykulturowym,
przedsiębiorczości i innowacyjności. Można się tego nauczyć, bo
wolontariusz podczas wyjazdu często musi sam wykazywać się
inicjatywą.
Źródło: inf. własna