„Plon” to płaskorzeźba z 1946 roku (autorstwa Jerzego Jarnuszkiewicza) na ścianie budynku na skrzyżowaniu ulic Katowickiej i Zwycięzców w Warszawie. Kilka lat temu tą „wizytówką” Saskiej Kępy zainteresowała się jedna z jej mieszkanek, graficzka, Ewa Brykowska-Liniecka. Jej oddolna inicjatywa wypączkowała, skupiając wokół siebie mieszkańców Saskiej Kępy (między innymi Tadeusza Rudzkiego), Stowarzyszenie ŁADna Kępa i Fundację Działań Kulturalnych i Społecznych – „Kępa Café”. Poniższe informacje zawdzięczamy rozmowie z tymi dwoma osobami.
Ulica Katowicka
Unikatowy charakter zawdzięcza swojej zabudowie, w której spotkały się nieomal wszystkie tendencje polskiej architektury lat 20. i 30., w tym modernizm i styl zwany dworkowym. Gdy po wojnie zaczęło działać Biuro Odbudowy Stolicy, ulica zyskała nową aranżację, która miała zmienić jej dotychczasowy charakter. W samych budynkach – podobnie jak w innych miejscach w tym okresie – dokonano dokwaterunku, przestrzeń ulicy zaś „otwarto”, likwidując przydomowe ogródki i ogrodzenia. Wzdłuż chodnika ulicy umieszczono betonowo-kamienne ławy, parkowe latarnie, dodano jednolite ceglano-ażurowe ogrodzenia, całości projektu dopełniła zieleń, płaskorzeźby i kilka wolnostojących rzeźb. Tym, co zachowało się z powojennej aranżacji jest właśnie ów „Plon”.
Projekt przebudowy objął tylko 250-metrowy odcinek Katowickiej – pomiędzy ulicami Zwycięzców i Obrońców. Aranżacja powojenna, która budziła co najmniej mieszane uczucia wśród artystów oraz części mieszkańców, którym odebrano ich przyuliczne ogródki, w oczach następnych pokoleń nie miała już tej negatywnej konotacji. Jak wspomina Ewa Brykowska-Liniecka, która tu się wychowała, jeszcze w latach 60. i 70., dla niej i jej rówieśników była to najpiękniejsza ulica na Saskiej Kępie, ówczesna młodzież darzyła ją ogromnym sentymentem.
„Wyszliśmy z Plonem na ulicę”
Płaskorzeźba do niedawna była zniszczona: brakowało jej części elementów, zaś część elewacji pokrytej terakotą, na której się znajduje, szpeciły namalowane sprayem napisy. O niedawnej, aczkolwiek stosunkowo długiej, bo kilkuletniej, historii jej odnowy opowiadają wspomniani aktywiści.
„Najważniejsze było przekonanie Wspólnoty Mieszkańców, iż jest to sprawa leżąca w jej gestii, pomimo że w 1946 roku nie wyrazili zgody na umieszczenie dzieła. Ostatecznie, m.in. dzięki spotkaniu ze Stołecznym Konserwatorem Zabytków, panią Ewą Nekandą-Trepką i zapewnieniu inicjatorki działań, że nie będzie sama ponosić kosztów związanych z rekonstrukcją dzieła, Wspólnota podjęła wymagane prawem kroki. W tym celu kępiańscy aktywiści, Stowarzyszenie ŁADna Kępa i Fundacja Działań Kulturalnych i Społecznych zorganizowali publiczną zbiórkę pieniędzy podczas Święta Saskiej Kępy w maju 2011 roku. Zaś Wspólnota wystąpiła o dotację do miasta.
Kwota, jaką pozyskano ze zbiórki – 2500 zł – w porównaniu z całkowitym kosztem renowacji z uzupełnieniem brakujących fragmentów dzieła, wynoszącym około 60 000 zł wydaje się niewielka. Jednak, jak zgodnie przyznali rozmówcy, nie to było najważniejsze. Chodziło bowiem o zaangażowanie ludzi, zwrócenie ich uwagi na otaczające ich zabytki, jednym słowem „wyszli z Plonem na ulicę”. Liczny udział mieszkańców w zbiórce pokazał, że ratowanie niszczejących dzieł sztuki jest dla nich ważne.
Ostatecznie Wspólnota otrzymała część koniecznych funduszy od Rady Miasta, a pozostałą kwotę ofiarowała Fundacja Teresy Sahakian. Niezmiernie ważna była pomoc Tomasza Kucharskiego, burmistrza Dzielnicy Praga Południe, który od początku działań wspierał inicjatywę mieszkańców. Na odsłonięcie „Plonu” zorganizowane przez mieszkańców i Urząd Dzielnicy Praga Południe, w listopadzie 2011 r. przyszło ok. 200 osób, co jest dużą liczbą, zważywszy na całkowicie lokalny i oddolny charakter imprezy.
Skwer i ławki
Przed odnowionym „Plonem” znajduje się zaniedbany trawnik. Niegdyś stały na nim betonowo-kamienne ławy z charakterystycznymi falistymi siedziskami. Do dzisiejszych czasów dotrwał tylko fundament jednej z nich. Mieszkańcy chcieli jednak, by odnowiona płaskorzeźba miała godne otoczenie. Jakkolwiek „Plon” znajduje się w gestii Wspólnoty mieszkańców, to skwer przed płaskorzeźbą należy do dzielnicy.
Tak jak w przypadku odrestaurowania „Plonu”, tak i pomysł rewitalizacji skweru spotkał się z życzliwą pomocą ze strony burmistrza Tomasza Kucharskiego, który objął projekt honorowym patronatem. Zapewnił też, że dzielnica wykona nasadzenia zieleni. Resztą – odtworzeniem ław i robotami budowlanymi związanymi z ich posadowieniem i kamienną ścieżką miała zająć się Fundacja Działań Kulturalnych i Społecznych oraz mieszkańcy Saskiej Kępy. Znów zorganizowano zbiórkę publiczną jednak, gdy jej efekty okazały się niewystarczające, projekt renowacji skweru złożono w ramach budżetu partycypacyjnego. Tutaj jednak przepadł, mimo stosunkowo dużego poparcia mieszkańców (518 głosów i 9. miejsce na 30 złożonych projektów).
Tymczasem z części pozyskanych w trakcie zbiórki funduszy udało się wykonać sześć siedzisk, które odlał z betonu na podstawie zachowanych archiwalnych zdjęć i siedzisk bocznej ławy przy Katowickiej 7A Marcin Witkowski. „I tak zostaliśmy z gotowym projektem aranżacji skweru i siedziskami” – mówi Ewa Brykowska-Liniecka. Trudności w zgromadzeniu kwoty potrzebnej na budowę pozostałych elementów ław groziły przesunięciem całej realizacji o kolejny rok. Na szczęście po raz kolejny pomógł Urząd Dzielnicy przekazując kontakty do wykonawców, którzy zaproponowali konkurencyjne ceny.
Odsłonięcie ławek miało miejsce w październiku ubiegłego roku. Ludzie spontanicznie przynieśli ciasta i inne poczęstunki. W licznych rozmowach mieszkańcy zapewniali, iż potrzebnych jest więcej takich okazji do spotkań.
Inicjatywa naprawdę lokalna
Działania wokół Plonu prowadzone są oddolnie – we współpracy z władzami i organizacjami pozarządowymi – jednak przede wszystkim siłami samych mieszkańców Saskiej Kępy, którym nie jest obojętne ich najbliższe otoczenie. Jakie są szanse na dalsze sukcesy w takiej sytuacji, gdy wszelkie działania prowadzone są „po godzinach”? Ewa i Tadeusz podkreślają stosunkowo niewielki koszt prac w porównaniu z czasem, jaki był potrzebny na ich wykonanie. Zajęło to cztery lata, taka jest cena prowadzenia działań społecznych, angażujących mieszkańców, nie zaś w ramach odgórnych, centralnych programów.
Plon działań
Ewa Brykowska-Liniecka od 2010 roku należy do Stowarzyszenia ŁADna Kępa, a Tadeusz Rudzki od 2014 jest członkiem Samorządu Mieszkańców Saskiej Kępy.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)