WUJEC: Ustawa o Narodowym Instytucie Wolności to ustawa w typie Orwellowskim. W „Roku 1984” było Ministerstwo Prawdy, które zajmowało się cenzurą, bezpieka była nazwana Ministerstwem Miłości. Brakowało Ministerstwa Wolności. Takim czymś może być Narodowy Instytut Wolności, którego celem jest zniewolenie organizacji pozarządowych.
Po co rząd to robi? Bo istniejące organizacje obywatelskie to sfera niezależnego działania społecznego, a władza stopniowo zawłaszcza wszystkie dziedziny działające niezależnie, takie jak właśnie NGO czy samorządy terytorialne. W przypadku tych drugich obserwujemy na razie pewne spowolnienie ze względu na weto Prezydenta wobec ustawy o Regionalnych Izbach Obrachunkowych. W przypadku organizacji pozarządowych rząd rozpoczął działania, ale wydaje się nie móc zdecydować na tempo prac – być może z powodu oporu organizacji.
Narodowe Centrum nie pomoże FIO
Oczywiście, retoryka stojąca za zmianami jest jasna: rząd chce pomóc. A komu? Rzecz jasna najsłabszym i najbiedniejszym. Załóżmy przez chwilę, że ta intencja jest prawdziwa. Tyle tylko, że podporządkowanie Funduszu Inicjatyw Obywatelskich kancelarii premiera niczego nie rozwiązuje. FIO działa od dawna. Oczywiście jest w nim za mało pieniędzy – i jest to wielki błąd poprzedniego rządu, że tego nie zmienił. Ale ta ustawa też tego nie zmienia, wręcz przeciwnie, fundusze będą szczuplejsze, bo pójdą na organizowanie sześćdziesięcioosobowego biura.
FIO jest obecnie zarządzane przez Komitet Sterująco-Monitorujący złożony z przedstawicieli i organizacji, i administracji – z przewagą NGO. A teraz władza chce ten Fundusz zawłaszczyć, podporządkować go ministrowi, którego wybierze rząd i który nie będzie musiał słuchać organizacji. Będzie istniała Rada, ale mająca jedynie opiniodawcze kompetencje – jej głosy będzie można zawsze wyrzucić do kosza – to jedynie dekoracja. Czy na pewno ograniczenie roli organizacji w zarządzaniu FIO może im służyć?
Bez pieniędzy dla niewygodnych inicjatyw?
Obawiam się, że cel jest inny. Jeśli ustawa przejdzie w obecnym kształcie, jest nim dawanie pieniędzy tym, którzy będą wierni i posłuszni. To zresztą już się dzieje na różnych szczeblach administracji rządowej – nie daje się tym, którzy się z rządem nie zgadzają albo go kontrolują. Po powstaniu Centrum byłoby to kontynuowane za pomocą mocniejszych narzędzi. Kilkudziesięciu urzędników będzie się zajmować kontrolowaniem tego, czy NGO działają zgodnie z oczekiwaniami władzy. Powstaną regulaminy przyznawania dotacji bez oparcia w przepisach Ustawy o pożytku – będzie o tym decydował minister. Cały porządek współpracy z organizacjami zostanie wyrzucony do kosza. Oczywiście, finansowanie znajdą również wspaniałe inicjatywy – tak, jak teraz. Ale wszystkie akcje niewygodne politycznie nie dostaną środków.
Czy to się uda? Wszystko wskazuje na to, że tak, chociaż organizacje mocno skrytykowały sam pomysł. Potem zgłosiły wiele uwag – fundamentalnych i szczegółowych – do projektu ustawy. W rezultacie pojawił się zupełnie nowy projekt, już niekonsultowany, w którym część uwag została uwzględniona, ale większość nie. Rada Ministrów go przyjęła. Wciąż jeszcze możemy liczyć na posłów sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, chociaż nie zgodzili się oni (posłowie PiS) na zorganizowanie wysłuchania publicznego, dzięki któremu organizacje mogłyby przedstawić, jakie zagrożenia ten projekt niesie.
Walczmy do końca
Nie traciłbym jednak nadziei, piłka jest w grze, bić się trzeba do końca. Na szczęście proces trochę spowalnia. Przewodnicząca Komisji zapowiedziała kontynuację prac we wrześniu. Może uda się porozmawiać poważnie o projekcie na przykład na OFIP-ie. Nie traćmy nadziei, bo cała ta ustawa jest zaprzeczeniem działania w kierunku budzenia aktywności społecznej i budowy społeczeństwa obywatelskiego. Szczerze dziwię się, że coś takiego proponuje minister Gliński, którego jest to autorski pomysł. Oczywiście, znalazł się on w programie PiS-u, ale na tym etapie można wszystko ubrać w gładkie, przyjemne dla ucha słowa. A kluczowe jest to, po co naprawdę tworzone jest Centrum. Według obecnego projektu – powtórzę jeszcze raz – po to, by żadna organizacja, która z politycznych powodów nie powinna dostać dotacji, nie przemknęła się przez ministerstwa. I to jest w tym wszystkim najgorsze.
MASZ ZDANIE? CZEKAMY NA WASZE GŁOSY (MAKS. 4500 ZNAKÓW) PLUS ZDJĘCIE NA ADRES: REDAKCJA@PORTAL.NGO.PL
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Celem Centrum jest dawanie pieniędzy tym, którzy są wierni i posłuszni. To zresztą już się dzieje.