Pani od informatyki odpala rzutnik, na którym slajd o netykiecie i że nie wolno obrażać ludzi w internecie, bo to brzydkie. Klasa patrzy w telefony, skroluje TikToka, gdzie leci właśnie live, jak typ je gąsienice za donate'y. A gdzie w tym wszystkim szkoła? No, szkoła, drodzy państwo, jak zawsze gdzieś na peryferiach.
1. Prolog: kompot z chmury
No i mamy XXI wiek, ten sam, co na plakatach filmów: wiek rakiet kosmicznych, drukowania domów, implantów do mózgu i sztucznej inteligencji, co już wie lepiej, co lubisz, zanim w ogóle zaczynasz lubić. No i w tym samym wieku, równolegle, polska szkoła, która uczy obsługi Worda, jakby to była technologia jutra.
Pani od informatyki odpala rzutnik, na którym slajd o netykiecie i że nie wolno obrażać ludzi w internecie, bo to brzydkie. Klasa patrzy w telefony, skroluje TikToka, gdzie leci właśnie live, jak typ je gąsienice za donate'y.
A gdzie w tym wszystkim szkoła? No szkoła, drodzy państwo, jak zawsze gdzieś na peryferiach.
2. Lekcja informatyki, czyli czyńcie sobie Worda poddanym
Siedzi młodzież na tej informatyce, a nauczyciel zapodaje:
– Dzisiaj nauczymy się wstawiać tabelkę w Excelu.
Młodzież nie protestuje, bo młodzież wie, że lekcja i tak zaraz się skończy.
– Fake news? A co to?
– Coś, co nie jest prawdą.
– No, ale kto decyduje, co jest prawdą?
– No, media.
Dziękujemy za uwagę, do widzenia.
A w tym samym czasie w świecie rzeczywistym:
- algorytmy decydują, co widzisz na swojej komórce,
- boty pompują trendujące hasztagi,
- dezinformacja robi kółka wokół prawdy i kręci się jak bączek na asfalcie.
A młodzież, niczym owieczki, klika, lajk, serduszko, komentarz – i się dzieje, i się kręci, i myśli im się robią takie, jak im podpowie internet.
3. Cyberpańszczyzna – pracuj, kliknij, przeklikaj
Bo tu nie chodzi o to, żebyś ty umiał używać internetu. Tu chodzi o to, żeby internet umiał używać ciebie.
- Polajkowałeś jedno wideo o tym, że ziemia jest płaska? Nagle cały twój feed to flat earth society.
- Kliknąłeś, że nie wierzysz w mainstreamowe media? No to teraz będziesz karmiony teoriami, że Bill Gates chce ci wszczepić chipy.
I teraz pytanie: czy szkoła o tym mówi? Czy szkoła uczy, że jak coś ci wyskakuje na ekranie, to nie znaczy, że to jest przypadek?
Nie.
Szkoła ci mówi, że masz nie hejtować w komentarzach.
No i że programowanie to przyszłość.
4. Cyfrowe kompetencje a społeczeństwo obywatelskie
Takie mamy cyfrowe czasy, gdzie lajki lecą szybciej niż myśli, a szkoła wciąż tkwi po uszy w tabelkach Excela.
A przecież edukacja cyfrowa to nie dodatek – to fundament społeczeństwa obywatelskiego. Bo jak masz wiedzę, to wiesz, że petycja to nie formularz, a głos. Że budżet obywatelski to nie cyferki, a twój wpływ. Że komentarz to nie tylko wrzut, a część rozmowy, co może zmienić rzeczywistość.
Cyfrowa edukacja daje siłę – siłę rozróżniania prawdy od fejków, obrony przed algorytmami, które karmią cię tym, co klikalne, nie tym, co ważne. To ona sprawia, że w sieci możesz nie tylko istnieć, ale działać, mówić tak, by cię usłyszano – na forach, w e-petycjach, w kampaniach. To tam dziś są place miejskie i wiece – klik, post, reakcja – to narzędzia demokracji.
I jeszcze jedno – cyfrowe kompetencje to przepustka do uczestnictwa dla tych, których życie trzymało z boku: seniorów, mieszkańców małych wsi, osób z niepełnosprawnościami. Ale żeby mogli wejść do tej rozmowy, muszą wiedzieć, jak.
Dlatego edukacja cyfrowa to nie opcja – to konieczność, byśmy to my klikali w zmiany, a nie świat klikał w nas.
Więc może zamiast tabelki w Excelu — nauczmy się, jak działa świat cyfrowy.
Bo bez tej wiedzy, w tym świecie to my będziemy owieczkami.
5. Epilog: światła, kamera, algorytm
Za pięć lat? AI pisze twoje CV, decyduje, czy dostaniesz kredyt, wybiera ci filmy na Netfliksie i mówi, jakie masz poglądy. A ty nadal myślisz, że masz kontrolę, bo możesz ustawić tapetę w telefonie.
Więc może czas coś z tym zrobić? Może czas nauczyć się, jak to działa?
Bo jeśli nie my,
to oni nas zaprogramują.