Wisła nie zawiodła. Klęska upału, a wcześniej klęska powodzi i klęska sztandarowego miejskiego festiwalu Sztuki nad Wisłą Przemiany, nie zniechęciła warszawskich aktywistów do działań nad rzeką. Także w tym roku można przyjemnie, pożytecznie i kulturalnie spędzić czas nad Wisłą. Na lądzie i na wodzie, po obu stronach rzeki nie zawiodły sprawdzone inicjatywy wiślane, powstały też nowe miejsca.
Spacer można zacząć przy wykańczanym już Centrum Nauki Kopernik, u którego stóp, po dwóch stronach mostu Świętokrzyskiego, rozłożyły się: po jednej stronie kontenery „Cud nad Wisłą”, a po drugiej barka „TransForm”.
Na balkonie śniegowym, skąd zimą służby miejskie zrzucają do Wisły śnieg, wyrosła trawa, drzewa i trzy kontenery. W jednym – klimatyzowanym! – działa bar, w drugim jest wystawa i schronienie przed słońcem, trzeci, otwarty kontener to scena. Miedzy nimi funkcje stołów, krzeseł, leżaków i ogródków pełnią porozstawiane palety na kółkach. Sprawcami tego cudu są aktywiści z Fundacji Do Dzieła i City Doping. Zafiksowali się na Wisłę już rok temu i teraz pomysł został ucieleśniony. Codziennie przejeżdżają trasą nad rzeką setki, jeżeli nie tysiące rowerzystów, wielu warszawiaków wybiera się tam na spacer, „Cud nad Wisłą” to jedyne na całym lewym brzegu takie miejsce. Codziennie oprócz zimnego napoju bogów atrakcje kulturalne. W planie do końca września wystawy, debaty, koncerty, turnieje gier planszowych, jarmarki sztuki rękodzielnicze…
Kilkaset metrów w górę rzeki, za Mostem Świętokrzyskim u stóp pomnika Syrenki, w tym samym miejscu co rok temu, cumuje barka „TransForm” Stowarzyszenia Edukacji i Postępu STEP. Na nabrzeżu można oglądać efekt projektu „Park Rzeźby nad Wisłą”, dzieło studentów Wydziału Rzeźby ASP powstało w pracowni prof. Antoniego Pastwy: rozłożony na trawie leniwie „Wieloryb”, obok rzeźba „Wyspy na kijach” i „Sfera” oraz … wielbłąd. Nad nimi, co kilka minut, po moście kolejowym przejeżdżają pociągi tworząc wyjątkową, kilkusekundową instalację.
W programie działań na barce do końca lata koncerty, projekty społeczno- artystyczne, m.in. Jacka Bąkowskiego i Elizy Proszczuk, warsztaty fotograficzne i filmowe, zajęcia dla dzieci i rejsy po Wiśle.
Znany z ubiegłego roku galopujący po wodzie „Wieloplexikoń” wróci i w tym roku, jak zapewniają organizatorzy, w nowym miejscu.
Wisłę warto eksplorować nie tylko pieszo i rowerem. Z przystanku promu wodnego ZTM na Podzamczu można przepłynąć na plaże wiślaną przy ZOO (jedna z trzech plaż miejskich otwartych w tym roku, kolejne to: na Saskiej Kępie na wysokości ulicy Krynicznej i przy Stadionie Narodowym obok mostu Poniatowskiego) lub wybrać się tramwajem wodnym na półtoragodzinną wycieczkę po Wiśle. Kursy tramwaju odbywają się 5 razy dziennie, uwaga: niektóre z fundowaną przez stołecznego przewoźnika muzyką na żywo. Promy pływają kilka razy na godzinę, także na trasie Cypel Czerniakowski - Saska Kępa i Łomianki - Nowodwory.
W ubiegłym sezonie warszawscy entuzjaści wiślanych przygód zorganizowali kilkanaście spontanicznych rejsów do Serocka, ich zabawę można było śledzić na FB. W tym roku jakoś moda na wodny tramwaj aktywistów minęła, szkoda, bo pogoda sprzyja.
Niestety, w tym roku w Porcie Praskim nie ma ani koncertów na barce Herbatnik, ani projekcji filmów w ramach projektu Kino Most. Fundacja „Ja Wisła” nie rezygnuje jednak z działań będących misją organizacji zapisaną w statucie: „Aby chronić Królową Rzek Wisłę, zwaną dalej Rzeką, a ludziom przywrócić radość obcowania z Nią”. Fundacja zaprasza miłośników warszawskiej rzeki do włączenia się w znakowanie granic Rezerwatu Przyrody Ławice Kiełpińskie oraz prac porządkowych na Dworcu Wodnym. Koniecznie trzeba zebrać siły przed pracą przy sprzątaniu w Porcie Praskim zabytkowego tramwaju wodnego Fundacji Ja Wisła.
Fundacja „Ave” jak co roku organizuje cykl spływów kajakowych dla młodzieży i dorosłych. W tym roku hasłem przewodnim jest – jakżeby inaczej – Fryderyk Chopin. „Wakacyjna Akademia kajakowa z Chopinem” to jednodniowe spływy Bzurą i Wkrą, okraszone warsztatami artystycznymi. Do końca lata Fundacja zorganizuje jeszcze kilkanaście spływów tematycznych, m.in. grunwaldzkie i powstańcze.
Niewątpliwie warszawskie organizacje pozarządowe działające nad Wisła są w tym roku w trudnej sytuacji finansowej. Nie rozstrzygnięto konkursu na organizatora festiwalu „Przemiany”, sejmik mazowiecki cofnął już przyznane dotacje, a fala powodziowa znacznie opóźniła rozpoczęcie działań, czy, jak w przypadku Fundacji Ja Wisła, dokonała znacznych zniszczeń zasobów materialnych organizacji. Mimo to prawdziwi wiślani aktywiści nad rzeką pozostali i kontynuują swoje zadania. Warszawiacy coraz częściej wybierają bulwary wiślane jako miejsce spacerów, szczególnie kiedy, jak w tym roku, pogoda sprzyja, a rowerzyści dosłownie tysiącami przejeżdżają tą najdłuższą ścieżką rowerową stolicy.
Może tak jest właśnie najlepiej. Niech urzędnicy miejscy nie starają się być animatorami kultury, niech robią to, do czego są powołani: stwarzają warunki. Nad Wisłą bardzo brakuje infrastruktury (nie można opisać smrodu unoszącego się kilkadziesiąt metrów od przenośnej toalety, kiedy temperatura przekracza 35 stopni), uporządkowanych ścieżek rowerowych, oświetlenia itd. Tego nie zrobią artyści, aktywiści i społecznicy, i to jest zadanie dla Miasta. Mogą zadbać za to, by działy się fajne rzeczy, i jak widać nawet w niesprzyjających warunkach dają radę…
Źródło: inf. własna (ngo.pl)