Święto Wisły, wyścig kajakowy „7 Mostów”, Warszawskie Biegi Żaglowców, regaty wioślarskie o Puchar Wisły – to tylko niektóre wodne imprezy warszawskich organizacji pozarządowych. Zainteresowanie rzeką z roku na rok rośnie. Społecznicy chcą, aby rok 2017 został oficjalnym rokiem Wisły.
Mieszkańcy Warszawy oszaleli na punkcie Wisły. Latem zeszłego roku nad rzeką działało kilkanaście klubokawiarni. Nad Wisłą przesiadywali i studenci, i emeryci. Przychodzili zjeść, potańczyć, spotkać się ze znajomymi. Wisła stała się modna. – Skąd ten zwrot w stronę rzeki? – zastanawia się Robert Jankowski, armator starej, drewnianej łodzi. – Miasto od jakiegoś czasu wyraźnie stara się zachęcić mieszkańców do korzystania z walorów rzeki. Remontuje się bulwary, projektuje ścieżki piesze i rowerowe wzdłuż brzegów Wisły. Kolosalne znaczenie – przekonuje Jankowski – miało to, że woda w rzece stała się znacznie czystsza. Wisła po prostu przestała śmierdzieć. Swoją rolę odegrały też organizacje pozarządowe, które poprzez różnorodne inicjatywy przypomniały mieszkańcom, że przez środek ich miasta przepływa rzeka.
Stolica na Wyspie Poniatówce
Warszawscy pozarządowcy nazywają Wisłę 19. dzielnicą. – Stolica podzielona jest na 18 dzielnic, a my jesteśmy środowiskiem, które funkcjonuje w obrębie rzeki – mówi Andrzej Stański z Fundacji Szerokie Wody. – Nie mamy ani burmistrza, ani budżetu. Jest tylko pełnomocnik ds. zagospodarowania nadbrzeża Wisły, który ma jakieś pieniądze na inwestycje, ale niewiele na współpracę z NGO-sami. Gdy pozarządowcy rozmawiają o pieniądzach z burmistrzami poszczególnych dzielnic, ci dają im do zrozumienia, że Wisła to nie ich sprawa. To dlatego społecznicy wymyślili, że powołają własną, nieformalną dzielnicę. Taki humorystyczny manifest. – Stolicę mamy na Wyspie Poniatówce. Gdy przy większych przyborach wody znika, przenosimy wszystkie urzędy na łódki – żartuje Robert Jankowski.
Gdyby Andrzej Stański został burmistrzem 19. Dzielnicy, przekazałby organizacjom pozarządowym środki na zakup jednostek pływających. – Jeśli chodzi o infrastrukturę, jest nieźle. Lada moment będziemy mieli piękne nadbrzeże. Miło byłoby usiąść nad brzegiem Wisły i popatrzeć, jak coś po niej pływa. Nie czarujmy się, w tej chwili pływają może trzy statki i to takie nie z tej epoki.
Od kajaków po żaglowce
Warszawskie organizacje społeczne od lat inicjują szereg wydarzeń, promujących Wisłę. Nie sposób wymienić wszystkie. Jedną z ważniejszych jest, organizowane od kilku lat, Święto Wisły. Na wodzie odbywają się pokazy i wyścigi różnych jednostek pływających. Można zobaczyć popularne Dezety i Optymisty, tradycyjne pychówki, hamburki oraz kajakową masę krytyczną. Taka impreza to również świetna okazja do darmowego rejsu po Wiśle.
Fundacja Szerokie Wody, jeden ze współorganizatorów Święta Wisły, co roku przygotowuje również weekendowy Flis Festiwal w podwarszawskich Gassach. To zlot tradycyjnych, drewnianych łodzi. – Spływają chłopaki z Krakowa, Czerwińska, Kazimierza, Puław i oczywiście z Warszawy – opowiada Andrzej Stański. – Organizujemy wyścigi, parady żaglowców, przygrywa nam muzyka folkowa. Ludzie przychodzą, patrzą, jak wyglądamy, i bawią się razem z nami.
Jeszcze inną inicjatywą Fundacji są Warszawskie Biegi Żaglowców. To amatorskie wyścigi łodziami pod żaglem rozprzowym. Przed wojną były wizytówką Warszawy. – Marzy nam się odrodzenie tej pięknej tradycji – mówi organizator.
Fundacja Promocji i Rekreacji KIM organizuje z kolei wyścig kajakowy „7 Mostów”. Uczestnicy pokonują dystans około 10 kilometrów. Startują z Wyspy Poniatówka, płyną na północ i zawracają na wysokości mostu Gdańskiego. Następnie płyną pod prąd do mostu Łazienkowskiego, zawracają raz jeszcze i wracają na Poniatówkę. W wyścigu biorą udział zarówno amatorzy, jak i zawodowcy.
Fundacja Towarzystwo Wioślarskie Syrenka organizuje imprezy (edycja wiosenna i jesienna) pod nazwą Puchar Wisły. Regaty wioślarskie odbywają się w różnych kategoriach. W zawodach biorą udział amatorzy, seniorzy oraz weterani ze szkół ponadpodstawowych, liceów i uczelni wyższych. – Nie produkujemy mistrzów olimpijskich. Nastawiamy się na rekreację i turystykę – zastrzega Jacek Gustowski, prezes organizacji.
Fundacja Wszystko Płynie przyciąga warszawiaków nad rzekę działaniami artystycznymi. Działa od niedawna, a jedną z jej pierwszych inicjatyw było Kino Letnie nad Wisłą. Fundacja organizuje również rejsy po rzece. Wiele z nich odbywa się przy okazji różnorodnych imprez. – Dysponujemy łodziami o płaskim dnie i niewielkim zanurzeniu. Są optymalne na Wisłę, bo ta bywa bardzo płytka – mówi Piotr Ivan Ivanow, członek zarządu Fundacji.
2017 – oficjalnym rokiem Wisły?
– Pomysł zrodził się w kręgach warszawskich organizacji pozarządowych związanych z Wisłą – wyjaśnia Robert Jankowski, który od niedawna pełni funkcję sekretarza Społecznego Komitetu Obchodów Roku Rzeki Wisły. Skład Komitetu nie jest jednorodny. Część osób to społecznicy, część urzędnicy, a część osoby prywatne, takie jak Jankowski. Komitet liczy obecnie kilkanaście osób, ale murem stoi za nim co najmniej kilkadziesiąt. Popierają go pozarządowcy z Komisji Dialogu Społecznego ds. Warszawskiej Wisły. Komitet jak na razie jest ciałem nieformalnym, ale najprawdopodobniej już wkrótce przekształci się w stowarzyszenie.
Inicjatywa ma charakter ogólnopolski. Członkowie Komitetu chcą, aby Sejm RP uchwalił rok 2017 oficjalnym rokiem Wisły. – To 550. rocznica pierwszego wolnego flisu na Wiśle – wyjaśnia sekretarz. Inicjatywa ma stworzyć przyjazną przestrzeń do współpracy pomiędzy organizacjami pozarządowymi a samorządami lokalnymi wzdłuż całej rzeki. – Wisła przez wiele lat była zapomniana i zaniedbana. Podobnie było z organizacjami pozarządowymi, które działały na jej obszarze. Tliło się wiele inicjatyw społecznych i pozarządowych, ale wciąż brakowało wiatru w żaglach. W końcu z tych pojedynczych ruchów zrodził się pomysł, aby zrobić coś naprawdę dużego – mówi Robert Jankowski.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl