Był napad na bank i architektoniczna ustawka, naukowy objazd Cytadeli rowerem, koncerty, warsztaty i masa międzypokoleniowej zabawy. 2. urodziny Placu Wilsona zorganizowała ekipa z Konsorcjum Nowy Fort Sokolnickiego. Żoliborzanie przyszli z własnymi pomysłami na integrację i kreatywne ożywienie przestrzeni publicznej.
Najpierw ubrali dziewczynę z dzbanem na głowie, która w centralnej części Parku Żeromskiego „mieszka” od 1936 roku. Aktywistka prowadząca słynny wśród mieszkańców dzielnicy blog o placu Wilsona Donata Rapacka, wraz ze swoimi znajomymi, zaprosiła dzieciaki na warsztaty, w efekcie których „Alina” (bo tak nazywają ją wszyscy Żoliborzanie) zyskała własną pochodnię i tekturowe promienie na głowie. Zupełnie jak Statua Wolności.
W samo południe oficjalnej inauguracji dokonał sam prezydent Wilson. Wywołał całkiem niemałe zaskoczenie. Z godziny na godzinę Fort Sokolnickiego, Park Żeromskiego i najbliższą okolice zalała fala mieszkańców, którzy 2. Urodziny placu Wilsona świętowali do późnego wieczora. Trudno się dziwić, bo propozycji do spędzenia czasu było tyle, że impreza spokojnie mogłaby potrwać i kilka dni.
Od mieszkańców po NGO-sy
Choć za organizację imprezy odpowiedzialne były w teorii dwa podmioty, Burmistrz Dzielnicy i oraz Konsorcjum Nowy Fort Sokolnickiego, to całą masę pracy, żeby ten dzień wyglądał, jak wyglądał, wykonali przede wszystkim lokalni aktywiści zakochani w swojej dzielnicy. – Naprawdę sporo się u nas w Forcie ostatnio dzieje i kiedy w czerwcu składałam projekt imprezy urodzinowej, wiedziałam już, że będziemy potrzebować pomocy z zewnątrz. Udało się – cieszy się Magdalena Nowak z Konsorcjum. – Muzycznie wszystko wziął na siebie Radek Duda z zespołu Frozen Bird, twórczą koncepcję świetnie wymyśliła i skoordynowała Judyta Nekanda-Trepka, nawet grafika udało nam się znaleźć wśród mieszkańców Żoliborza – dodaje.
W organizację urodzin włączyli się jednak nie tylko znajomi znajomych, ale też lokalny biznes – kawiarnie, pracownie, szkoły językowe i sami mieszkańcy z własnymi pomysłami. Do jednych organizatorki same zapukały i zaprosiły do współorganizacji urodzin, inni pukali do ich drzwi sami, przynosząc własne pomysły. Czego tam nie było! Warsztaty dla młodszych i starszych, od ceramicznych przez plastyczne, po zabawy z filcem, zwiedzanie Cytadeli na rowerach z przewodnikiem, istny szał międzypokoleniowej zumby i miasteczko indiańskie. Do tego gry miejskie, jakich Żoliborz jeszcze nie widział. Od geocachingu i szukania ukrytych skarbów, przez anglojęzyczne łamigłówki wokół placu Wilsona po „Architektoniczną ustawkę”, za którą odpowiedzialna była Fundacja Młodej Kultury Hop-Siup Project.
Organizacje pozarządowe nie pozostały bierne. Promocyjnie imprezę wsparła Dzielnicowa Komisja Dialogu Społecznego, Fundacja Edukacji Kulturalnej przekonywała dzieciaki, że koty i króliki grają na fortepianie, a ciasteczka tańczą i śpiewają, natomiast Pracownia Badań i Innowacji Społecznej „STOCZNIA” przeprowadziła głosowanie w słynnym sporze o wymowę nazwy placu. Na wielkich wyciętych tekturowych literach „Ł” i „W” mieszkańcy przyklejali kolorowe kropki. Po głosowaniu tą metodą okazało się, że większość Żoliborzan woli nie tylko na piśmie, ale i w mowie słyszeć „W”ilson.
Bonni, Clyde i Stalin zamiast Piłsudskiego
W czasy dwudziestolecia międzywojennego mieszkańców dzielnicy przeniosła Fundacja Młodej Kultury Hop-Siup Project. Oto scenariusz ich gry: szajka architektów napada na bank. Gracze podążają za nimi, znajdując po drodze wskazówki-listy gończe. Tak trafiają do architektonicznych perełek Żoliborza, w których spotykają ich projektantów.
– Uczestnicy poznali w ten sposób m.in. historię Barbary i Stanisława Brukalskich. To nasi żoliborscy Bonnie i Clyde. Awangarda i współczesność. To oni zaprojektowali lwią część dzielnicy, tu spędzili całe życie, a teraz mieszka tu ich syn i wnuki – opowiada Katarzyna Domagalska z fundacji.
Podzieleni na trzy grupy mieszkańcy, którzy wzięli udział w zabawie, domagają się ciągu dalszego. Z podobnym, ciepłym odzewem spotkała się też inauguracja projektu „Kod Pokoleń”, który Dominik Cudny razem z dwójką kolegów realizują przy wsparciu „Laboratorium Animatorni” Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”. Podczas Urodzin zaczęli zbierać historie opowiadane przez starsze pokolenie.
– Niczego nie sprzedawaliśmy, niczego nie oferowaliśmy, chcieliśmy przedstawić pomysł i zebrać trochę kontaktów. Odzew bardzo miło nas zaskoczył – mówi Dominik.
Trójka aktywistów będzie zbierać wspomnienia żoliborskich seniorów. Niepodręcznikowe historie, które często na zawsze zostają tylko w rodzinnych albumach. Potem w różnych miejscach dzielnicy umieszczą specjalne znaczki – kody QR, a młode pokolenie skanując taki kod telefonem komórkowym, przeniesie się wprost na stronę internetową, gdzie zebrane będą niesamowite opowieści.
– Jedna z kobiet opowiedziała nam o tym, jak już w czasach powojennych do jej mieszkania wpadli Rosjanie. Wiszący na ścianie obraz Piłsudskiego pomylili z portretem Stalina i w ten sposób rodzina niechcący zyskała sobie sympatię Sowietów – opowiada młody aktywista i dodaje, że panie z lokalnego klubu seniora koniecznie kazały przyjść im na spotkanie.
Animować przez otwartość
II Urodziny Placu Wilsona pokazały, że Żoliborz chce i potrafi się integrować. Międzypokoleniowo, różnorodnie, kreatywnie. Pokazały też, że sześć kobiet z Konsorcjum zarządzających obecnie po wygranym przetargu Fortem Sokolnickiego jest otwartych na współpracę.
– Spotykałyśmy się z zarzutami, że będziemy realizować swoje wizje. A nasza wizja jest jedna – to ma być po prostu miejsce tętniące kulturą i otwarte na pomysły. Na każdej Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego podkreślam, że zapraszamy do współpracy – mówi Magdalena Nowak. – Żoliborz jest specyficzną dzielnicą. Mieszkańcy potrzebują czasu, żeby coś naprawdę zaakceptować. Podziwiam dziewczyny z Konsorcjum, że podjęły się zadania kierowania Fortem, i widać, że zaczęło im się to udawać – ocenia Katarzyna Domagalska z Hop-Siup Project.
Żeby móc robić jeszcze więcej, pisać projekty i pozyskiwać dotacje, ekipa Konsorcjum Nowy Fort Sokolnickiego szykuje się do założenia fundacji. Tymczasem, po wakacyjnych pokazach filmów Cybulskiego i Polańskiego, wrześniowym Fortowisku i Urodzinach, zbliża się Festiwal Wajdy na Żoliborzu.
Źródło: inf. własna