– Nasz festiwal jest największym dorocznym wydarzeniem kulturalnym, odbywającym się w Warszawie, ale nie jest przedsięwzięciem, mającym przynosić zysk – mówi Stefan Laudyn, dyrektor Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego, który rozpoczął się 11 października w stolicy.
Skromne początki
Pierwsza edycja festiwalu odbyła się w dniach 4-13 października 1985 roku. Był to I Warszawski Tydzień Filmowy. Pokazy odbywały się w kinie Kultura, a klubem festiwalowym były Hybrydy. Pomysłodawcą i szefem imprezy do 1991 roku był Roman Gutek, który zajął się później dystrybucją filmów. Na II Warszawskim Tygodniu Filmowym pojawił się pierwszy zagraniczny gość festiwalu – Liz Reddish z londyńskiego British Film Institute. Podczas III edycji w 1987 roku pokazy filmowe odbywały się już w kinach w centrum miasta: Atlantic i Palladium. Odbył się też pierwszy plebiscyt publiczności, którego zwycięzcą został „Ptasiek” w reżyserii Alana Parkera. Jak czytamy na stronie festiwalu, w tamtych latach Urząd Miasta odmówił przyznania jakiejkolwiek dotacji na imprezę, którą odwiedzali już kolejni zagraniczni goście. W 1991 roku impreza zmieniła nazwę na Warszawski Festiwal Filmowy. Dyrektorem imprezy został dotychczasowy współorganizator Stefan Laudyn. Wśród festiwalowych gości znaleźli się, m.in. Krzysztof Kieślowski i Agnieszka Holland.
Trudny temat – pieniądze
Kolejne odmowy dotowania festiwalu ze strony władz, a zawłaszcza istniejącego do 2001 roku Komitetu Kinematografii, spowodowały, że organizatorzy musieli poszukiwać pieniędzy na rozrastającą się imprezę na własną rękę. W 1994 roku, po raz pierwszy największą część budżetu imprezy stanowiły pieniądze od prywatnych sponsorów. O tym, jak ryzykowne może być to rozwiązanie, pokazała edycja z 2000 roku. Wtedy, na kilka miesięcy przed rozpoczęciem festiwalu, wycofał się bez podania jasnej przyczyny Smirnoff, dotychczasowy główny sponsor. Gdyby nie szybkie działanie organizatorów, festiwal mógłby się nie odbyć. Na szczęście dramat trwał krótko, w niedługim czasie udało się podpisać umowę z nowym sponsorem głównym, konkurencyjną firmą z branży, Bols Sports&Travel.
Dzisiaj sytuacja jest inna, podstawą budżetu imprezy są pieniądze zdobywane przez powstałą w 1995 roku Warszawską Fundację Filmową. Fundacja jest też głównym organizatorem festiwalu. – Jako fundacja możemy się ubiegać o dotacje, które są podstawą budżetu każdego chyba festiwalu filmowego na świecie, a już na pewno w Europie – mówi w rozmowie z warszawa.ngo.pl, dyrektor festiwalu Stefan Laudyn. Na pytanie, co dzieje się z zyskami z tak dużej imprezy, odpowiada jednoznacznie: – W całej historii festiwalu nie mieliśmy jeszcze takiej sytuacji. Jako organizacja pozarządowa co roku walczymy o przetrwanie, o to, żeby mogły się odbywać kolejne edycje WFF. Nasz festiwal jest największym dorocznym wydarzeniem kulturalnym, odbywającym się w Warszawie, ale nie jest przedsięwzięciem, mającym przynosić zysk – podkreśla Laudyn.
Przez większość roku Warszawska Fundacja Filmowa jest niewielką organizacją zatrudniająca kilku pracowników, jednak jesienią podczas festiwalu ich liczba rośnie do kilkuset.
Festiwal dziś
Dzisiaj Warszawski Festiwal Filmowy to impreza, która gromadzi ponad 100 tysięcy widzów i jest zaliczana do grona czternastu najważniejszych wydarzeń filmowych na świecie. Organizowane w ramach festiwalu Targi CentEast – skierowane do profesjonalistów zainteresowanych kinem z Europy Wschodniej, to „impreza, na której warto być”, jak pisano w „The Hollywood Reporter”.
"Chodzi nam o to, żeby pokazać film zanim dostanie Oscara, doprowadzić do spotkania z warszawską publicznością reżysera zanim dostanie nagrodę w Cannes. Nie gonimy za tymi, którzy już zdobyli sławę. Wspaniali reżyserzy, tacy jak Michael Haneke, Cristian Mungiu, Ari Folman i setki innych byli gośćmi WFF zanim osiągnęli największe sukcesy", pisze na stronie festiwalu Stefan Laudyn.
WFF po raz 29.
Tegoroczna edycja imprezy odbywa się już po raz 29. Festiwalowe filmy można oglądać w Kinotece i Multikinie Złote Tarasy. Festiwal otworzył obsypany nagrodami w Wenecji film Uberto Pasoliniego pt. „Zatrzymane życie” . To historia londyńskiego urzędnika Johna Maya, który jest osobą odpowiedzialną za pochowanie zmarłych osób, których rodziny nie można odnaleźć. Stara się, by pogrzeby odbywały się z godnością, dobiera starannie oprawę muzyczną i jest najczęściej jedyną osobą na pogrzebie. Kiedy umiera jego sąsiad, John May wyrusza w podróż po kraju, aby odnaleźć jego krewnych.
– Ta edycja festiwalu będzie wyjątkowa, bo tylu premier jeszcze nie mieliśmy – zapewniał na antenie radiowej Trójki dyrektor festiwalu Stefan Laudyn. Od 11 do 20 października widzowie będą mogli obejrzeć ponad 200 filmów, w tym 65 premier światowych, międzynarodowych i europejskich. Wśród 15 filmów konkursowych znajdują się dwa polskie „Ida” Pawła Pawlikowskiego oraz „W ukryciu” Jana Kidawy Błońskiego.
Ważnym elementem tegorocznej imprezy jest kino azjatyckie. Zostanie pokazanych sześć filmów chińskich, m.in. „Dotyk grzechu”, opowiadający o brutalnej eskalacji przemocy czterech różnych bohaterów. Reżyser nagradzanego filmu Jia Zhang-ke będzie jednym z gości festiwalu. Spotkanie z nim odbędzie się 17 października o godzinie 21.00 w Multikinie Złote Tarasy. W ramach sekcji azjatyckiej pokazane zostaną też filmy z Japonii, m.in. najnowszy obraz Masahiro Kobayashiego „Japońska tragedia”. Można będzie zobaczyć też filmy z Filipin, Indii czy Tajlandii.
Tegoroczny festiwal zamknie najnowszy film Romana Polańskiego „Wenus w Futrze” oparty na broadwayowskiej sztuce Davida Ivesa. Będzie to warszawska premiera filmu, który wcześniej w kraju pokazywany był tylko na festiwalu w Gdyni. Możliwe, że i sam reżyser zaszczyci swoja obecnością tegoroczną edycję imprezy.
Pobierz
-
201309131730330983
913960_201309131730330983 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo.pl)