Wielka Warszawska - Tor Służewiec. Protest w obronie koni nazywanych wyścigowymi [relacja]
W poniedziałek grupa aktywistek i aktywistów zorganizowała protest przeciwko wyścigom konnym. Protest miał miejsce podczas wczorajszych gonitw, m.in. Wielkiej Warszawskiej.
Na początku, podczas gonitwy o nagrodę Westminister cztery aktywistki rozwinęły transparent z imionami koni, które straciły życie podczas wyścigów w Polsce oraz na torach w innych krajach. Później protest był kontynuowany przed bramą wejściową Toru Wyścigów Konnych Służewiec.
Inspiracją do organizacji takiego protestu był tragiczny wypadek, do którego doszło podczas Wielkiej Wrocławskiej. Podczas wyścigu koń o imieniu Reki doznał wieloodłamowego złamania kości piszczelowej i jeszcze tego samego dnia został poddany eutanazji.
Również na warszawskim Torze Służewiec w przeszłości dochodziło do śmiertelnych dla koni wypadków podczas wyścigów. W 2015 r. podczas gonitwy płotowej Hubala zginęły konie o imionach Kora i Habana, a jeszcze tego samego dnia podczas Wielkiej Warszawskiej zginął Espadon.
Wypadki podczas gonitw nie są jedyną ciemną stroną wyścigów konnych. Kolejną z nich jest to, że tysiące koni trafia do rzeźni po tym, gdy nie są już zdolne do odnoszenia kolejnych sukcesów w wyścigach. Śledztwo w tej sprawie zostało przeprowadzone m.in. przez dziennikarzy BBC Panorama. Polska jest jednym z liderów w eksporcie koni na mięso. Według informacji Fundacji Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt Viva, podróż do rzeźni w innym kraju trwa nawet kilkadziesiąt godzin, bez dostępu do wody i do jedzenia.
Reakcje na protest były skrajnie różne. Aktywiści i aktywistki słyszeli przekleństwa i wyzwiska pod swoim adresem, ale wiele osób pytało o powody protestu, ponieważ nigdy nie słyszeli o wypadkach podczas wyścigów i o tragicznym losie wielu koni nazywanych wyścigowymi.