Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Konkretna pomoc, rzetelna wiedza i edukacja – to główne założenia portalu uchodzcy.info. Na kilka dni przed obchodami Światowego Dnia Uchodźcy rozmawiamy z jego współtwórcami, Pawłem Cywińskim i Michałem Borkiewiczem.
Aneta Szeliga: – Dwa tygodnie temu ruszył portal uchodźcy.info. Co to za inicjatywa?
Reklama
Paweł Cywiński: – Oddolne przedsięwzięcie ludzi, którzy zauważyli pewien problem: brak miejsca w polskim internecie, w którym można znaleźć opis tego bardzo skomplikowanego problemu migracyjnego, z jakim mamy obecnie do czynienia w Europie. Gdzie, z jednej strony, byłyby rzetelne informacje na ten temat, a z drugiej przewodnik po tym, jak skutecznie działać na rzecz uchodźców. Postanowiliśmy coś z tym zrobić.
My, to znaczy kto?
Michał Borkiewicz: – Chlebem i Solą – czyli zupełnie oddolna inicjatywa, która wzięła się z czystej złości i wstydu, wynikających z postawy polskiego rządu (także tego poprzedniego) wobec uchodźców i tego, co dzieje się w Syrii.
Zaczęło się od spontanicznej akcji – dwa lata temu zorganizowaliśmy zbiórkę rzeczy dla uchodźców, którzy utknęli w katastrofalnych warunkach w obozie w Bułgarii. Zebraliśmy całego tira, kilkadziesiąt tysięcy złotych i pojechaliśmy na parę tygodni na miejsce. Pomyśleliśmy, że nawet jeśli sprawimy, że kilkaset osób przez jakiś czas mniej będzie marznąć w nocy lub zje ciepły posiłek, to z jednej strony będzie to niewiele, a z drugiej bardzo dużo. Również dlatego, że takie niewielkie w sumie akcje przekładają się na wzrost społecznej świadomości tutaj w Polsce, a temat uchodźców i niesprawiedliwości, jaka ich dotyka, zaczyna pojawiać się w mediach.
Po powrocie stwierdziliśmy, że fajnie by było w jakiejś formie kontynuować działania – zarówno te pomocowe, jak i świadomościowe. Tak powstał fanpage Chlebem i Solą, wokół którego zebrała sie grupa ludzi angażujących sie w różnym stopniu przy okazji rozmaitych, dość niestety nieregularnych inicjatyw.
Już w trakcie pierwszej zbiórki dotarło do nas, że ludzie chętnie angażują się w konkretne akcje i naprawdę chcą działać, tylko trzeba im dać do tego okazję. Pomyśleliśmy, że przydałoby się coś na kształt przewodnika po różnych formach pomagania uchodźcom – z jednej strony inspirującego, ale dającego też konkretne narzędzia do działania.
Z kolei ludziom z Fundacji Batorego marzyło się takie miejsce w internecie, w którym można by znaleźć rzetelną wiedzę na tematy związane z kryzysem migracyjnym i uchodźcami, a także informacje o działających już organizacjach. Dlatego połączyliśmy siły i stworzyliśmy uchodźcy.info.
P.C.: – Nie chcemy być kolejnym NGO, chodzi po prostu o działanie z potrzeby serca i duszy. Chcemy, by uchodźcy.info było platformą informacyjną, z której skorzystają wszyscy. Na stronie jest mapka „Kto już działa”, na której zamieszczamy, jakie organizacje i grupy działają na rzecz uchodźców w danym mieście w Polsce.
Tych organizacji waszym zdaniem jest mało czy dużo?
P.C.: – W krajach Europy Zachodniej siłą rzeczy jest ich dużo więcej. Te państwa mają wiele lat doświadczeń związanych z uchodźcami. Zupełnie inna jest sytuacja Polsce, gdzie uchodźców przyjeżdżających ze szlaku Morza Śródziemnego nie ma wcale, a inna jest we Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii, gdzie jest ich bardzo wielu. W przypadku Polski, jak na liczbę uchodźców, to tych organizacji jest bardzo dużo.
M.B.: – Nie do końca zgadzam się z Pawłem. Nie jest ich aż tak dużo, a na pewno mają za mało możliwości i środków, żeby działać skutecznie i, co najważniejsze, w sposób ciągły. Oczywiście skala problemu w Niemczech i w Polsce jest zupełnie inna, natomiast uchodźcy w Polsce są – i to od lat. Nie wszyscy oczywiście otrzymali status uchodźcy, część podlega procedurze, która potrafi ciągnąć się latami. Ich sytuacja jest często bardzo trudna, a do podstawowych problemów, jak nieznajomość języka, brak pracy czy mieszkania, dochodzą często uprzedzenia i dyskryminacja ze strony Polaków.
Na waszej stronie jest zakładka Fakty i Mity, gdzie weryfikujecie najbardziej rozpowszechnione opinie na temat uchodźców.
M.B.: – Pomysł narodził się z obserwacji tego, co dzieje się w internecie, w mediach tradycyjnych i też niestety na scenie politycznej. Wiele razy dziennie spotykamy się z tymi samymi argumentami: uchodźcy to terroryści, islam zagraża cywilizacji europejskiej...
P.C.: – …uchodźcy zabiorą nam pracę... Zgromadziliśmy kilkanaście mitów, które wyłapaliśmy, ale cały czas pracujemy nad następnymi. W najbliższym czasie na pewno pojawią się kolejne: że migrują sami mężczyźni w sile wieku, że socjal jest główną motywacją przyjazdu do Europy, że Polski nie stać na pomoc...
M.B.: – Te wszystkie hasła, które razem tworzą narrację antyimigracyjną, antyuchodźczą, są kompletnie niespójne. Argument, że uchodźcy zabiorą nam pracę, zestawiony z argumentem, że przyjadą po socjal – nawzajem się wykluczają. Trzeba po kolei z każdym z tych mitów się rozprawiać, bazując na danych, raportach, rzetelnych informacjach. Nie ma innej drogi, choć nie jest to droga najłatwiejsza.
Skąd czerpiecie te informacje?
P.C.: – Staramy się dotrzeć do takich danych, które nie są badaniami dwutygodniowymi, przeprowadzonymi na próbie 1000 osób, ale wieloletnimi, poważnymi badaniami, za które odpowiadają poważne instytucje. Jeśli piszemy o przestępstwach kryminalnych czy terrorystycznych, to sięgamy do Europolu, jeśli piszemy o kwestiach migracyjnych – do UNHCR-u itd.
Ale to nie jest proste z wielu powodów. Po pierwsze nie wszystkie zagadnienia są tak przebadane. A po drugie, nie do wszystkich danych mamy dostęp. Te uzyskane informacje trzeba też dobrze zrozumieć i potem ubrać w język dostępny dla każdego. Na koniec jeszcze raz obrazowo pokazać na infografice. Rozbijanie niektórych mitów i stereotypów jest czasochłonnym procesem.
Podajecie też badania dotyczące stosunku Polaków do uchodźców. W pierwszym z zeszłorocznych sondaży CBOS aż 72% osób zadeklarowało poparcie dla przyjmowania uchodźców. W lutym tego roku było ich ledwie 39%. Skąd tak diametralna zmiana w ciągu zaledwie roku?
P.C.: – Wyniki tych sondaży zmieniają się czasem co dwa, trzy miesiące. Głównie z tego powodu, że pamięć ludzi jest krótkotrwała. Jeśli cokolwiek się stanie, np. zamach terrorystyczny, to w następnym sondażu wartości zmieniają się o 10-15 procent. Ostatnio nic się nie działo i w kwietniowym sondażu gotowość do przyjęcia ludzi z rejonów konfliktów wzrosła o 10 procent.
Poza tym trzeba podkreślić, że tematyka uchodźcza stała się ważnym symbolem podziałów politycznych, zarówno w Polsce, jak i w Europie. Część polityków i mediów służących politykom uznała, że uchodźcy to dobry przykład, obrazujący świat niebezpieczny, który nam zagraża i z którym trzeba się rozprawić.
M.B.: – Straszenie zagrożeniem, które de facto nim nie jest, to bardzo prosta, znana od dawna i niestety skuteczna metoda walki politycznej. Kreowanie poczucia zagrożenia, nie tylko ze strony uchodźców, podsycanie lęków bazujących na niewiedzy, powtarzanie tych samych sloganów, sprawia, że ludzie naprawdę zaczynają się bać. No, a takie właśnie sztucznie wykreowane problemy najłatwiej przecież rozwiązywać. Można np. zaostrzyć politykę migracyjną i łatwo w ten sposób zdobyć nowych wyborców.
Miałem nadzieję, że po tej obrzydliwej kampanii, gdzie z mównicy sejmowej straszono chorobami przynoszonymi przez uchodźców, ta nagonka się trochę uspokoi, ale okazało się, że temat wciąż władzy służy. Łatwo nim przykryć prawdziwe problemy dotykające Polaków na co dzień – ani uchodźcy, ani nawet imigranci ekonomiczni tych problemów nie powodują.
P.C.: – Niektórym siłom politycznym jest na rękę tworzenie podziałów społecznych. Tworzy się więc fałszywe informacje, nakręca całą spiralę strachu i niechęci, czasem wręcz nienawiści, którą napędza cała armia trolli internetowych.
Do tego mamy w Europie i w Polsce silny polityczny skręt w prawo, co skutkuje pewnym zamknięciem w stosunku do każdego, kogo nazwiemy „inny”. Bardzo łatwo karmić tożsamości budowane na prostej opozycja „my” – „oni” stereotypami. Trafiają one na podatny grunt.
M.B.: – W Polsce ten grunt jest wyjątkowo podatny, bo łatwo jest straszyć kimś, z kim się nie ma kontaktu na co dzień. Łatwo stworzyć wyimaginowanego wroga. W krajach, które mają naprawdę problem z ogromną liczbą uchodźców, np. w Grecji, nastawienie do uchodźców jest nieporównywalnie lepsze niż w Polsce. Organizacje antyimigranckie największą siłę mają tam, gdzie imigrantów prawie nie ma.
A czy ten strach nie jest po części uzasadniony?
M.B.: – Nie można powiedzieć, że w Europie nie ma problemu z integracją różnych kultur, że nie ma problemów z radykalizmem wśród pewnych społeczności imigranckich żyjących w Europie. Dlatego nie należy kpić z ludzi, którzy mają wątpliwości albo się boją. To nie jest tak, że jesteśmy hurraoptymistami i że te wszystkie lęki związane z dużymi ruchami migracyjnymi nie mają żadnych podstaw. One skądś się biorą. Tylko trzeba o nich rzetelnie, mądrze rozmawiać, bo to są problemy bardzo złożone.
P.C.: – Strachu nigdy nie można bagatelizować. Ale w Polsce strach jest czymś wstydliwym, w efekcie często prowadzi do agresji. Nie ma w naszej kulturze utrwalonych strategii przekuwania strachu w konstruktywne działania. Chcemy pracować nad tym, m.in. za pomocą naszego portalu, aby ten strach motywował do poszukiwania informacji. Do rozprawienia się ze strachem na poziomie wiedzy, a nie agresji.
Jak przełamywać to obecnie bardzo negatywne nastawienie Polaków do uchodźców?
M.B.: – Pomaganie jest bardzo dobrym narzędziem do przełamywania uprzedzeń. Bo ludzie chcą pomagać i z natury są empatyczni. Patrząc na przekaz medialny, słuchając tego, co mówią politycy, może się wydawać, że Polacy to naród strasznych ksenofobów, ale jak przychodzi co do czego, jeśli chodzi o pomoc konkretnym ludziom, to naprawdę wielu Polaków zachowuje się wspaniale. Dlatego ważne jest, żeby tych konkretnych ludzi pokazywać. Mam wrażenie, że pojęcie uchodźcy jest w tym momencie bardzo odhumanizowane.
P.C.: – Wiedza, wiedza, jeszcze raz rzetelna wiedza. Nie da się tak naprawdę projektować zmiany społecznej bez edukacji. I tej formalnej, w szkołach, i nieformalnej, np. w internecie. Właśnie po to powstała nasza strona.
W Polsce powstaje sporo inicjatyw edukacyjnych, które za pięć, może dziesięć lat zaczną przynosić skutek. Taką mamy nadzieję. Sami myślimy o cyklu szkoleń skierowanych do uczniów i nauczycieli. Powołujemy właśnie grupę edukacyjną.
M.B.: – Nie wierzymy w cuda. Że dużą część tej radykalnie antyimigranckiej grupy nagle przeciągniemy na dobrą stronę mocy. Ale wierzymy, że dotrzemy do dużej grupy ludzi, którzy ani nie są za przyjmowaniem wszystkich, ani nie są uprzedzeni wobec wszelkiej inności. Do tych, którzy są zagubieni w informacyjnym chaosie i nie wiedzą, co myśleć.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.