Dane dotyczące III sektora zaprezentowane podczas Forum Debaty Publicznej budzą emocje. – Warto zacząć myśleć o mierzeniu tego, co z tego wynika, bo nie potrafimy pokazać, ile dobrego faktycznie się robi. To ważne dla przyszłości badań III sektora – apelował Tomasz Schimanek podczas konferencji w Pałacu Prezydenckim.
– Dyskutujemy o III sektorze od 1989 roku i próbujemy go liczyć, określić, czym on jest. Czy sektor pozarządowy znajduje się obecnie w impasie? Przyrost liczby organizacji jest niewielki. Obecnie więcej osób woli działać ad hoc bez brzemienia organizacyjnego. Istnieje sfera działalność obywatelskiej, której nie da się policzyć. Najważniejsza umiejętność organizacji to zdolność adaptacji. Potrafią znaleźć luki w rozwiązaniach systemowych i być napędem zmian społecznych. Prezydent ma nadzieję, że dzisiejsza debata będzie początkiem nowej wizji społeczeństwa obywatelskiego – mówił 26 września na otwarcie debaty w Pałacu Prezydenckim Jacek Michałowski, szef Kancelarii Prezydenta RP.
Przeregulowany sektor
Na jakie problemy III sektora w Polsce zwrócono uwagę? Jest przeregulowany, zbyt mocno obciążony obowiązkami sprawozdawczymi, zwycięża w nim myślenie projektami zamiast strategiami, problematyczny jest mechanizm 1% (subkonta, sukces „medialnych organizacji”), fasadowe są konsultacje, brakuje partnerstwa między administracją publiczną a NGO-sami, organizacje nie dbają o swój wizerunek w oczach opinii publicznej.
Zwyciężają stereotypy
Szerszy kontekst debacie dały wyniki badania „Czy spełniły się nasze sny? Badania porównawcze społeczeństw obywatelskich w Europie Środkowo-Wschodniej” Instytutu Spraw Publicznych. Badanie miało dać obraz społeczeństwa obywatelskiego i jego funkcji rzeczniczej (czyli m.in. udział w debacie publicznej, budowanie dialogu między obywatelami i decydentami) w oczach opinii publicznej siedmiu krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
Okazuje się, że do społeczeństw krajów tej części Starego Kontynentu trafia niestety stereotypowy obraz aktywności obywatelskiej, którego źródłem są media. To z telewizji społeczeństwa czerpią najczęściej informację o tym, czego powinny dotyczyć inicjatywy obywatelskie. „Ludzie koncentrują się na sprawach, które wydają się im najbliższe, lub wzbudzają duże emocje, jak ochrona praw dzieci, problemy osób niepełnosprawnych, kwestie edukacji, dostępu do służby zdrowia, edukacji czy innych podstawowych usług publicznych. Sprawy nieco ‘trudniejsze’, jak gospodarka, problemy międzynarodowe, funkcjonowanie instytucji demokratycznych, czy problemy mniejszości narodowych, etnicznych czy seksualnych nie są postrzegane jako istotne” – czytamy w raporcie ISP.
W związku z tym organizacje obywatelskie mają słaby kontakt z obywatelami, co pociąga za sobą problemy w rozwoju bazy członkowskiej i brak wiary w rozwój rzecznictwa. – Jeśli wydatkowanie środków w nowym cyklu programowania ma być bardziej społeczne, obywatelskie, to rola rzecznicza musi być silniejsza – zwracał uwagę Grzegorz Makowski z ISP.
Wzrost potencjału ekonomicznego i spadek liczby członków
W przypadku przychodów organizacji – zmniejszył się udział środków pozyskanych na wolnym rynku na rzecz publicznych. – Nie udało się osiągnąć ekonomizacji sektora. W porównaniu do krajów Europy Zachodniej III sektor w Polsce jest ekonomicznie słaby. Widać potrzebę umiejętnej pracy z wolontariuszami i pracownikami organizacji. Dotarcie do młodzieży to sposób na odzyskanie bazy członkowskiej – przekonywał dr Sławomir Nałęcz z Głównego Urzędu Statystycznego.
Liczby budziły wątpliwości
Porcja danych, z którymi skonfrontowano działaczy III sektora, przedstawicieli rządu, parlamentu oraz Kancelarii Prezydenta, okazała się problematyczna do skonsumowania ad hoc. Co do płynących z nich wniosków uczestnicy dyskusji mieli wątpliwości. – Próbuję uświadomić sobie, czy dobrze się dzieje, czy źle. Tkwimy w dogmacie, że organizacje to samo dobro. To było potrzebne w okresie burzy i naporu po 1989 roku. Warto zacząć myśleć o mierzeniu tego, co z tego wynika. To pomoże w rzecznictwie. Nie potrafimy pokazać, co z tych danych wynika. To ważne dla przyszłości badań – podkreślał Tomasz Schimanek. – Młodzi ludzie są aktywni poza organizacjami. Warto chwytać tę niesformalizowaną aktywność – dodał.
Na „fałszywość” obrazu aktywności sektora wynikającego z danych liczbowych wskazywał również Marek Rymsza z Instytutu Spraw Publicznych. – Obowiązek sprawozdawczości wymusza na organizacjach operowanie wskaźnikami, które niszczą ideowość w prowadzeniu działalności pozarządowej .
Prof. Ewa Leś z Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego zaproponowała zmianę metodologii badania III sektora. – Celem naszym powinno być liczenie efektów w obszarach poszczególnych polityk publicznych i tworzenie na tej podstawie zasad długofalowej współpracy. Nie możemy skupiać się tylko wokół monitoringu. Musimy sprawdzać jakość życia. Tym więcej będziemy mieć aktywnych obywateli, im organizacje będą silniejsze, im będą miały lepsze warunki do działania – przekonywała. – Poruszył mnie jeden wynik – spadek liczby jednostek administracji publicznej uchwalających programy współpracy z organizacjami.
Wyjątkowe trudności w budowaniu partnerskich relacji z samorządami podkreślił również Piotr Masłowski, dyrektor zarządzający Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS w Rybniku. – Łatwiej jest zabrać mi głos w Pałacu Prezydenckim niż w Urzędzie Miasta Rybnika – wyjaśniał. – Samorząd terytorialny przekazuje organizacjom jedynie 1% środków. Zadań publicznych z pewnością nie realizuje lepiej od organizacji, spotykają się one jednak z dużym oporem urzędników.
Problem współpracy z urzędnikami na szczeblu lokalnym jeszcze mocniej zaakcentowała Monika Płatek z Polskiego Stowarzyszenia Edukacji Prawnej. – Organizacje są traktowane jak szkodniki, bo uczą obywateli, jak walczyć z administracją lokalną.
Jak na wstępie konferencji w Pałacu Prezydenckim podkreślił Jacek Michałowski, szef Kancelarii Prezydenta, spotkanie miało być „nowym otwarciem” dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Dane pochodzące z różnych badań budzą jednak sporo wątpliwości i jak zaznaczali uczestnicy dyskusji, badacze powinni skupić nie tylko na monitorowaniu aktywności społecznej, lecz także sprawdzaniu jej „jakości”. Bez tego „nowe otwarcie” może rozpłynąć się w statystykach.
Źródło: inf. własna