Wybrano projekt na zagospodarowanie terenów dawnego Instytutu Weterynarii. Znajdzie się tam sala koncertowa dla Sinfonii Varsovii. Zwycięski projekt wzbudza kontrowersje wśród mieszkańców Grochowa. A organizacja pozarządowe dowiadują się, że mimo zapowiedzi – przy Grochowskiej nie będzie miejsca dla kultury niezależnej.
W pięknych przestrzeniach dawnego Instytutu Weterynarii 4 grudnia o godz. 12.00 odbyła się publiczna debata na zakończenie dwuetapowego konkursu na projekt sali koncertowej dla Sinfonii Varsovii oraz na projekt adaptacji do nowych funkcji zabytkowej zabudowy kompleksu przy Grochowskiej 272. Zainteresowanie debatą było bardzo duże.
Oprócz architektów, osób związanych ze zwycięskimi i przegranymi projektami na spotkanie przyszli mieszkańcy Grochowa, okolicznych osiedli, dawni pracownicy Instytutu, studenci wydziałów Weterynarii. Publiczność dosłownie nie mieściła się w sali. W debacie brali udział przedstawiciele jury konkursowego, m. in. Marek Kraszewski, Tomasz Konior, Jerzy Szczepanik-Dzikowski, Małgorzata Rozbicka, a także Janusz Marynowski, Dyrektor Naczelny Orkiestry.
Spotkanie prowadził Grzegorz Piątek, który na samym początku zauważył, że to miejsce dzięki projektowi kulturalnemu staje się bardzo ważne zarówno dla Warszawy, jak i dla dzielnicy. Wyjątkowa jest także ranga samego obiektu, nieczęsto można brać udział w konkursie na koncepcje architektoniczną tak dużej sali koncertowej, nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Taka debata o projektach i umożliwienie architektom publicznej prezentacji i dyskusji, to także coś nowego.
Zgodnie z regulaminem, oprócz projektu sali koncertowej na 1800 miejsc, projekt miał zakładać także, że: „Centrum będzie nie tylko atrakcyjnym miejscem dla prezentacji muzyki poważnej i innych gatunków sztuki, lecz również miejscem spędzania czasu wolnego. Projekt konkursowy musi uwzględniać międzynarodowy, regionalny i lokalny wymiar przedsięwzięcia”.
Zgodnie z programem na początku odbyły się prezentacje kilku projektów nagrodzonychoraz jednego zwycięskiego, autorstwa Thomasa Puchera. Rzeczywiście było to niezwykle interesujące. Szczególnie, co zrozumiałe, największe zainteresowanie wzbudziła prezentacja koncepcji i omówienie szczegółów projektu zwycięskiego. Nie rozwiała jednak wątpliwości dotyczących pomysłu budowy muru wokół nowej sali koncertowej i zabytkowego pałacu. Choć projektanci nie nazywali go murem, tylko „kopertą” i udowadniali, że umieszczenie go 3 metry nad ziemią ma włączać, a nie dzielić, mieszkańcy Grochowa poczuli, że ta przestrzeń będzie odgrodzona od reszty dzielnicy. Padały głosy, że to „jest typowe” - najpierw obiecywano, że teren dawnego Instytutu Weterynarii będzie dostępny dla mieszkańców, a nie stanie się wyalienowaną wyspą dla artystów i koneserów sztuki wysokiej. Thomas Pucher odpowiadał, że formuła konkursu nie zakłada konsultacji z mieszkańcami, a jego rolą było wykonanie projektu na zadany w konkursie temat. Podkreślał także, że mimo wrażenia odgrodzenia, wciąż jest to przestrzeń publiczna, ogólnie dostępna i z możliwością różnorodnego wykorzystania. Janusz Marynowski, Dyrektor Naczelny Orkiestry uspokajał: to będzie miejsce dla Was, będziemy organizować bezpłatne koncerty plenerowe dostępne szerokiej publiczności, wystawy i zajęcia edukacyjne.
Mnie najbardziej j interesowała odpowiedź na pytanie: co z koncepcją stworzenia na terenie dawnego instytutu, obok siedziby Sinfonii Varsovii, miejsca dla kultury niezależnej i organizacji pozarządowych? Zwycięski projekt nie zakłada możliwości wykorzystania obiektów w sposób inny, niż tylko na działalność związaną z funkcjonowaniem orkiestry.
Na moje pytanie odpowiedział dyrektor Marynowski: „Przestrzeń dawnego Instytutu Weterynarii od początku była przeznaczona tylko dla Sinfonii Varsovii, jako instytucji miejskiej. Nigdy nie miała być częścią jakiegoś większego organizmu, złożonego z organizacji pozarządowych, kultury niezależnej”. Dyrektor podkreślił, że był zaskoczony, gdy kilka tygodni temu, przeczytał w mediach, że miało być inaczej.
Delikatnie mówiąc to ja byłam zaskoczona tą odpowiedzią. Choć nie powinnam zapewne. To, że dyrektor Janusz Marynowski publicznie mówi, że ta koncepcja nigdy nie istniała (choć od początku rozmów o funkcjach, jakie miały spełniać zabudowania Instytutu, jeszcze zanim zapadła decyzja o zakupie przez miasto od SGGW kompleksu budynków, podkreślano, że będzie także tam miejsce dla kultury niezależnej) to „mały pikuś”. Ta koncepcja powstała w 2008 roku, była konsultowana i dyskutowana w środowiskach organizacji pozarządowych, a Rada Warszawy podjęła decyzje o zakupie terenu Instytutu ze świadomością, że oprócz siedziby dla Sinfonii Varsovii, będzie tam także miejsce dla innych organizacji kulturalnych.
Od odpowiedzi szefa orkiestry bardziej zaskoczyło mnie milczenie urzędników, którzy byli orędownikami tej koncepcji. Obecni na debacie wiceprezydent Włodzimierz Paszyński i dyrektor Biura Kultury Marek Kraszewski nie chcieli, a mogli, wyjaśnić, skąd ta zmiana koncepcji. Jest to przecież możliwe. Wyobrażam sobie, że powodów mogło być kilka, np.: po próbie współpracowania tak odległych i różnych tworów, jak instytucja miejska i organizacje pozarządowe, okazało się to niemożliwe. Albo: koncepcja stworzenia dużej, profesjonalnej sali koncertowej z zapleczem w takim miejscu, jak teren Instytutu wyklucza możliwość prowadzenia tam równolegle innej, stałej działalności artystycznej. Ok., to możliwe i trudno. Nie kwestionuję wartości powstania w Warszawie, na Grochowie pięknej i wybitnej sali koncertowej dla wybitnej orkiestry. Tylko dwa słowa wytłumaczenia. Tylko tyle.
„Kultura niezależna” to fraza, która przy każdej okazji władza ostatnio ma na ustach. Tylko zwykle kończy się na słowach. Podobnie jak szumnie zapowiadano, że na Grochowie będzie miejsce dla organizacji pozarządowych, wcześniej miało być w budynku Konesera. I w jednym i w drugim wypadku skończyło się na jednorazowych projektach. Efekt jest taki, że dziś z ulicy Markowskiej w Koneserze musi się wyprowadzić Teatr Wytwórnia.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)