– Powołaliśmy fundację, aby przekonać studentów prawa, młodych prawników i jak największą rzeszę ludzi, że jest całe mnóstwo spraw, które można rozwiązywać polubownie zamiast przed sądem. Jedną z metod jest mediacja, która polega na tym, że skonfliktowane osoby próbują się porozumieć z udziałem profesjonalnego pośrednika – mediatora, i na tej drodze wypracować rozwiązanie, które będzie dobre dla obydwu stron – wyjaśnia Rafał Morek, z zarządu CRSiK.
Od dwóch lat przy Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu
Warszawskiego działa Centrum Rozwiązywania Sporów i Konfliktów
(CRSiK). Powstało, aby propagować wiedzę na temat mediacji oraz
uczyć polubownych metod rozwiązywania nieporozumień.
Kowale własnego losu
Mediacja jest znacznie szybsza od postępowań sądowych. Pozwala
uregulować stosunki z innymi ludźmi, na których nam zależy (np. z
członkami rodziny, kolegami z pracy, sąsiadami, szefem), mimo że
uwikłaliśmy się z nimi w spór… Gdy złożymy pozew do sądu, do końca
nie możemy być pewni, jak zakończy się nasza sprawa. Jesteśmy zdani
na to, co postanowi sędzia. Natomiast dzięki mediacji stajemy się
kowalami własnego losu. To my, od początku do końca, mamy kontrolę
nad tym, na jakich warunkach zostanie zawarta ugoda. I wbrew
panującym obiegowym opiniom, mediacja nie jest przesadnie droga:
koszty mediacji są znacznie niższe w porównaniu z honorariami
prawników.
– Po zakończonej mediacji ludzie często czują ogromną
satysfakcję, bo zdają sobie sprawę, że osiągnięte porozumienie jest
ich zasługą. Mediator w gruncie rzeczy pełni bardzo dyskretną rolę.
Jest jakby menadżerem rozmowy, kieruje nią, szuka płaszczyzn
porozumienia, ale autorami sukcesu w mediacji są przede wszystkim
jej uczestnicy – zapewnia R. Morek.
Ugoda jak wyrok
Od ponad trzech lat mediacja jest uregulowana w kodeksie
postępowania cywilnego, karnego, a także w kilku innych ustawach.
Jeżeli w trakcie mediacji zostanie zawarta ugoda przed mediatorem,
ten wysyła ją do sądu. Po krótkim postępowaniu, sąd nadaje takiemu
porozumieniu klauzulę wykonalności. Odtąd ugoda zawarta w wyniku
mediacji ma taką samą moc prawną, jak wyrok sądowy.
– Ugoda jest tzw. tytułem egzekucyjnym, a to oznacza, że żadna
ze stron nie może się wycofać z podjętych ustaleń. Gdyba jednak do
tego doszło, można iść z ugodą do komornika i żądać jej
przymusowego wykonania – mówi Rafał Morek. – Ale już samo polubowne
rozwiązanie konfliktu sprawia, że każda ze stron dotrzymuje
warunków osiągniętego porozumienia.
Nie wszyscy wiedzą
Mimo wielu zalet, wciąż niewiele osób wie o możliwościach
mediacji. Dlatego CRSiK organizuje szkolenia, na których pokazuje
alternatywne metody rozwiązywania konfliktów.
– Prowadzimy też wiele zajęć dydaktycznych, na których
studenci mogą zapoznać się z podstawami mediacji, negocjacji i
innych pozasądowych metod rozwiązywania sporów. Mamy również
„Klinikę mediacji”. Są to zajęcia, na których studenci prawa i
innych kierunków, wspólnie z profesjonalnymi mediatorami
uczestniczą w prawdziwych mediacjach, czyli uczą się w praktyce –
mówi R. Morek. – Uruchamiamy także studia podyplomowe z mediacji,
negocjacji i pozasądowych metod rozwiązywania nieporozumień.
Stworzyliśmy także program „Mediacje akademickie”, dzięki któremu
można polubownie rozwiązywać spory pojawiające się na Uniwersytecie
Warszawskim. Już prowadzimy kilka spraw pracowników uczelni.
Program jest też adresowany do studentów, bo oni także doświadczają
wielu konfliktów, z którymi czasami nie wiadomo, co zrobić. Nie
nadają się ani do sądu, ani do postępowania dyscyplinarnego, ani
nie powinny być zamiatane pod dywan. Są to sprawy, które z
powodzeniem mogą być rozwiązywane przy pomocy mediacji.
Dla potrzebujących
Przez rok, przy finansowym wsparciu Fundacji im. Stefana
Batorego, CRSiK prowadziło program „Mediacja dla potrzebujących”,
który miał zakończyć się we wrześniu. Zainteresowanie programem
było bardzo duże.
– Odebraliśmy kilkaset telefonów od osób zainteresowanych
programem. Przeprowadziliśmy około 50 mediacji. Podjęliśmy też
kilkadziesiąt prób prowadzenia mediacji, które jednak nie doszły do
skutku, m.in. dlatego, że jedna ze stron nie wyraziła zgody na
mediację – wylicza Rafał Morek. – Bardzo nam zależy na przedłużeniu
tego programu. Ludzi potrzebujących w Polsce nie ubywa.
Uzasadnienie dla tego typu programu ciągle jest aktualne.
Źródło: gazeta.ngo.pl - 10(58)2008